Debiutancka książka Owena Kinga, syna Mistrza Grozy, Stephena, to zbiór zawierający cztery opowiadania i tytułową nowelę. Autor w niezwykły sposób potrafi odkryć makabrę czającą się w życiu pozornie zwyczajnych bohaterów: nastolatka wychowanego tylko przez matkę i politycznie zaangażowanego dziadka, objazdowego dentysty, który z kilkoma traperami przebija się przez śnieżycę w górach, by dotrzeć do pacjentki, bejsbolisty z prowincjonalnej drużyny...
Klimat prozy Owena Kinga bliski jest atmosferze powieści ojca, czemu sprzyja sceneria, w której młody autor umieszcza swych bohaterów - małe miasteczka w stanie Maine, wielkie domy w Bangor, a także zmysł obserwacji i absurdalne poczucie humoru. Najbardziej interesują go wybory, których musimy dokonywać w konflikcie z otoczeniem lub samym sobą.
Bycie piszącym synem znanego pisarza to błogosławieństwo i przekleństwo. To pierwsze, bo ze względu na samo nazwisko wszystko mu i tak wydrukują. Przekleństwo, bo czytelnicy będą do tego podchodzili nieufnie - wiedząc, że przecież i tak za samo nazwisko wszystko by mu wydrukowali.
Owen King - syn mistrza grozy Stephena Kinga - nie przejął się tym i wydał książkę pod własnym imieniem i nazwiskiem. Błogosławieństwa zaś nie potrzebował - jego debiut "Jesteśmy w tym wszyscy razem" znakomicie broni się sam.
"Jesteśmy w tym wszyscy razem" jest pierwszą książką napisaną przez Owena Kinga. Znajome nazwisko, prawda? Słuszne będzie skojarzenie z Mistrzem Grozy, gdyż Owen to nikt inny, jak syn Stephena Kinga. W przypadku takim jak ten wątpliwości może budzić to, czy aby na pewno otrzymamy w nasze ręce powieść dobrą, czy będzie to tylko mało odkrywcza pozycja, firmowana sławnym nazwiskiem. Jak się mają sprawy z debiutancką książką młodszego syna Mistrza Grozy? Powiem wprost - jest bardzo dobrze.
W recenzjach debiutanckiej książki Owena Kinga często podkreśla się, że niewiele ma ona wspólnego z dokonaniami jego słynnego ojca, Stephena. Z jednej strony - racja; Owen rzeczywiście stara się trzymać z dala od tradycyjnego horroru. Z drugiej strony, czytając nowelę "Jesteśmy w tym wszyscy razem" rozpoznamy ten sam niespieszny styl i poczucie humoru jakimi charakteryzują się delikatniejsze dzieła Kinga seniora. Wystarczy przypomnieć sobie jego mini-powieść "Ciało" (ze zbioru "Skazani na Shawshank"): w tym wypadku poruszana tematyka także bardzo przypomina tę, na której opiera się Owen.