Home
news biografia książki galeria wywiady fragmenty
J E S T E Ś M Y     W     T Y M
W S Z Y S C Y     R A Z E M
18 lipca 2006
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: ?
Oprawa: miękka
Cena: 29,90


W Y D A N I A
O R Y G I N A L N E


5 lipca 2005
Wydawnictwo: Bloomsbury Publishing PLC
Oprawa: twarda
Ilość stron: 223

? ? ?
Wydawnictwo: Bloomsbury Publishing PLC
Oprawa: miękka
Ilość stron: 223



"Jesteśmy w tym wszyscy razem" jest pierwszą książką napisaną przez Owena Kinga. Znajome nazwisko, prawda? Słuszne będzie skojarzenie z Mistrzem Grozy, gdyż Owen to nikt inny, jak syn Stephena Kinga. W przypadku takim jak ten wątpliwości może budzić to, czy aby na pewno otrzymamy w nasze ręce powieść dobrą, czy będzie to tylko mało odkrywcza pozycja, firmowana sławnym nazwiskiem. Jak się mają sprawy z debiutancką książką młodszego syna Mistrza Grozy? Powiem wprost - jest bardzo dobrze.

Od razu zaznaczę, że Owen King nie poszedł w ślady swojego ojca, czyli nie otrzymujemy kolejnej powieści grozy. Można co prawda mówić tutaj o pewnej makabryczności... ale jest to tylko makabra dnia codziennego. Autor ukazuje, ile niezwykłości może się czaić w życiu zwykłych i, wydawać by się mogło, niepozornych osób. Uwidacznia to poprzez szereg interesujących kreacji bohaterów. I tak, w tytułowej noweli poznajemy nastolatka, który zmaga się z problemami dojrzewania, wrażeniem wyobcowania i niepotrzebności. Ukazany jest tutaj także dramat dziecka, które jest wychowywane tylko przez matkę. Gdyby tego komuś było mało, to w tej samej noweli możemy zetknąć się z politycznie zaangażowanym i niestroniącym od marihuany dziadkiem tegoż młodzieńca. W kolejnych opowiadaniach poznamy między innymi dentystę przedzierającego się przez zamieć wraz z dwójką traperów, by dotrzeć do kobiety, potrzebującej jego usług. W innym opowiadaniu zetkniemy się z prowincjonalnym bejsbolistą, przed którym postawione zostanie poważne pytanie natury moralnej. Innym wartym odnotowania bohaterem jest mężczyzna, który musi borykać się z depresją po odejściu żony, będzie także musiał odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nadal kocha swoją żonę i czy warto powalczyć jeszcze o tę miłość.

Debiutancka książka Owena Kinga, jak mogliście zauważyć po powyższym opisie, nie stanowi jednolitej całości. Składają się na nią cztery opowiadania i tytułowa nowela. Teksty te nie są w niczym ze sobą powiązane, w związku z czym nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy w wolnej chwili pozwolili sobie na lekturę tylko jednego, dowolnie wybranego opowiadania.

Skoro i tak nie uda się uniknąć porównania z wielkim ojcem, to przejdźmy do tego jak najszybciej. Co ich łączy? Na pewno genialna narracja, która sprawia, że będziemy z wypiekami na twarzy poznawać losy bohaterów. Wspólne jest także miejsce, w którym została osadzona akcja utworu - stan Maine, pełen małych, malowniczych miasteczek. Różnicą jest tylko to, że u Owena spokój i ład w tych osadach nie zostanie zachwiany przez pojawienie się jakiegoś czynnika destrukcyjnego. U niego mamy do czynienia po prostu z opisem życia mieszkańców, opisem problemów, z jakimi muszą się borykać - co, mimo pozorów, wcale nie jest nużące. Na bardzo dobry odbiór książki wpływa także humor Owena Kinga, który dzięki swej absurdalności jest autentycznie śmieszny i potrafi przywołać na twarz czytelnika uśmiech.

Książka ta jest pierwszym starciem Owena Kinga z literaturą. Trzeba mu przyznać, że wyszedł z tego pojedynku obronną ręką i ukazał, że jego największą siłą nie jest li tylko sławny ojciec. Uwidocznił potencjał literacki, kreacyjny i talent, przez co już teraz można się pokusić o stwierdzenie, że w przyszłości pewnie dorówna talentowi, jak i popularnością, ojcu. Owen King, moim zdaniem, fenomenalnie przedstawił rozterki wewnętrzne, dylematy, trudności w podejmowaniu wyborów, z jakimi musimy się borykać każdego dnia. Pokazuje także, że wcale nie jest łatwo żyć w zgodzie z otoczeniem ani z samym sobą. Jeden wybór jest tutaj mimo wszystko prosty i łatwy, bowiem na pytanie, czy warto sięgnąć po tę książkę, bez żadnych wątpliwości, można odpowiedzieć, że jak najbardziej tak.

- Paweł Woszczyna, redaktor portalu elkander.pl




OwenKing.pl © 2006 - 2011 / design: Pavel / zawartość: nocny i Mando / Wszelkie prawa zastrzeżone