Zjazd nr 30 – Podłęż 2020

Przy okazji organizacji trzydziestego zjazdu mieliśmy identyczną sytuację co rok wcześniej. W 2019 roku bardzo chcieliśmy zmienić miejsce naszych spotkań nieco znudzenii monotonią, która wkradła się w spotkania ciągle w tym samym miejscu. Wtedy poszukiwania innej miejscówki skończyły się spotkaniem na starych śmieciach, w tym roku nie poddaliśmy się tak łatwo i udało nam się zarezerwować miejsce w nowym domu, w nowej miejscowości, w nowych okolicznościach przyrody. Miał być spływ kajakowy, miały być rowery, konie, cuda wianki. Był za to Covid-19 i zjazd trzeba było odwołać. Gdy skończył się lockdown i ustaliliśmy nowy termin spotkania okazało się, że nasza nowa miejscówka jest już zajęta. I tym sposobem piąty rok z rzędu zjechaliśmy do Podłęży, od której jak widać nie możemy się uwolnić. Na 30 zjazd przyjechało 18 osób: nocny, Mando, ingo, evening, Faay, Hubert, Vampir, Alis, Stwór, Michau, kalbar, murarz, kirronik, Sick, Monika, RyszarT oraz po raz pierwszy Grzegorz i Arletta.

Pierwszy dzień niemal w całości spędziliśmy przed domem. Pogoda była idealna więc wielogodzinne rozmowy upłynęły nam na ganku, ławkach, huśtawce i przy grillu. Wieczorem rozpaliliśmy obowiązkowe ognisko, przy którym kolejne godziny spędziliśmy na żartach i dyskusjach. Przed północą wróciliśmy do domu gdzie oddaliśmy się grom i zabawom, które trwały kolejnych kilka godzin.

Drugi dzień to pierwsze od pięciu lat przyjazdów do Podłęży urozmaicenie w harmonogramie spotkania. Część osób pojechała nad jezioro, które znajduje się nie tak daleko od naszej miejscowości, z czego zdaliśmy sobie sprawę dopiero teraz. Na miejscu okazało się, że jezioro wygląda zupełnie inaczej niż sobie to wyobrażaliśmy bo wstęp był płatny a miejsce do pływania mikroskopijne, ale za to obok do naszej dyspozycji były kajaki i rowery wodne. Wyszło więc może nawet lepiej niż miało być. Druga część dnia to znów wylegiwanie się przed domem z drinkami i ciekawymi dyskusjami od czasu do czasu z przerwami na gry planszowe, karciane i ping ponga. Wieczór to tradycyjne ognisko a dzień zakończyliśmy w środku nocy na filmowych kalamburach.

Trzeciego dnia nieco więcej czasu poświęciliśmy na gry – Wsiąść do pociągu, Star Wars Destiny, Sabotażysta, Dobble, rozegraliśmy też kilka meczy w piłkarzyki stołowe. Mando i Sick nagrali podcast do Radia SK na temat filmu „Jazda na kuli”. Tego dnia świętowaliśmy też 18 urodziny serwisu StephenKing.pl. Tort przygotowała Alis z pomocą RyszarTa i Mando, tradycyjnie przyozdobiliśmy go grafiką z kingowej premiery, w tym roku był to kot z okładki książki „Jest krew…”. Były też oczywiście balony, tym razem w ilości dużo mniejszej niż zazwyczaj ale za to też inne niż dotychczas. Od lat tradycją jest, że redakcja SK.pl otrzymuje prezent w postaci butelek wódki orzechowej, tym razem jednak pojawiła się jeszcze niespodzianka. Na omawianym zjeździe pierwszy raz dołączył do nas Grzegorz Kopiec, który wręczył nam swoją książkę „Czas pokuty” z dedykacją. Po zjedzeniu tortu udaliśmy się oczywiście na wieczorne ognisko, które obfitowało w żarty i rozmaite dyskusje. Ten dzień zakończyliśmy w bardzo późnych godzinach nocnych co oczywiście jak zawsze nie było najlepszym pomysłem, gdyż czwartego dnia część zjazdowiczów ruszała w drogę do domów bladym świtem.

30 Zjazd to kolejne przemiłe spotkanie, i to na tyle, że pojawiły się stanowcze głosy, iż musimy powrócić do częstszych wyjazdów, tak jak to miało miejsce na początku naszej wspólnej przygody, kiedy potrafiliśmy zorganizować 4 zjazdy w 6 miesięcy. Zapotrzebowanie i ochota ewidentnie jest, pewnie dużo gorzej będzie z wykonaniem, to już nie te czasy gdy byliśmy wolnymi dzieciakami, teraz połowa z nas sama ma już dzieci. Najważniejsze, że przyjaźń nadal trwa 🙂