Zjazd 32 – Łapalice 2022

32 zjazd odbył się w kolejnym nowym dla nas miejscu. To już osiemnasta miejscowość w jakiej zorganizowaliśmy zjazd w ciągu osiemnastu lat naszych spotkań. Pierwsze wrażenie nie było najlepsze, okazało się, że jesteśmy tam pierwszymi gośćmi w tym roku i dom nie był ogrzany. „Nie był ogrzany” oznacza, że pierwszy wieczór spędziliśmy w kurtkach gdyż było w nim zimniej niż na zewnątrz. Na szczęście mieliśmy ogrzewanie na prąd, co spowodowało, że nad ranem było już jak w saunie. Także początek nie dawał nadziei na dobre nastroje, na szczęście okazało się, że zjazd był bardzo udany. W Łapalicach zjawiło się 16 osób: nocny, Mando, ingo, evening, Pennywise, crusia, RyszarT, Vampir, murarz, kirronik, kalbar, Monika, Stwór, Michau, Artur i po raz pierwszy Damian.

Do dyspozycji mieliśmy dom oraz spory teren zielony, przed domem grilla, dwie altany, stół biesiadny, huśtawkę, ping ponga i piłkarzyki stołowe (które wynieśliśmy z domu z racji ładnej pogody).  Oczywiście zaraz po przyjeździe i rozlokowaniu się w pokojach otworzyliśmy butelki i rozsiedliśmy się przed domem. Resztę dnia i wieczoru spędziliśmy na rozmowach, przy grillu a następnie w domu gdzie kontynuowaliśmy zabawę grając między innymi w kalambury.

Drugiego dnia znów spędziliśmy niemal cały czas poza domem. W różnych, co jakiś czas mieszających się grupkach, graliśmy w Sabotażystę, Wsiąść do pociągu, piłkarzyki i ping ponga, chociaż trzeba przyznać, że podczas tegorocznego spotkania gier było zdecydowanie mniej niż zazwyczaj, dużo więcej natomiast po prostu rozmawialiśmy na przeróżne tematy.

Mando wraz z RyszarTem nagrali kolejną audycję do Radia SK, ten odcinek dotyczył komiksów Joego Hilla „Locke & Key”, panowie porozmawiali o one-shotach, których nie znajdziecie w żadnym wydaniu zbiorczym.

Tego dnia większość ekipy udała się do pobliskiego słynnego zamku w Łapalicach. Pozwiedzaliśmy, pośmialiśmy się a kilka osób postanowiło pozostać w zamku do zmroku by doświadczyć tego miejsca w nieco mroczniejszej aurze.

Tymczasem w domu trwały przygotowania do świętowania 20 urodzin serwisu StephenKing.pl. Mando jak za dawnych czasów przywiózł okolicznościowe wydruki, nocny balony czym został udekorowany salon. Stwór z pomocą Mando przygotowali tort. Wieczorem zasiedliśmy do zabawy, były tradycyjnie prezenty od kilku najwyraźniej najbliższych nam osób 😉 Reszta nocy wyglądała jak zawsze, na rozmowach i kupie śmiechu.

Kolejny dzień wyglądał podobnie. Ponownie odwiedziliśmy zamek tak by osoby, które nie były tam wcześniej także mogły się udać na tę małą wyprawę. Poza tym przyjemnie spędzaliśmy czas przed domem. Tej nocy miała też miejsce pierwsza impreza taneczna w historii zjazdów. Gdy część ekipy poszła już spać, druga część udała się na piętro by kontynuować fantastyczny wieczór. Piszący te słowa nie bardzo pamięta jak do tego doszło ale stał się zjazdowym didżejem ku radości tych na górze i ku wściekłości tych próbujących zasnąć na dole. Tańce, pogo i głośne śpiewanie zakończyły się o 7 rano dnia następnego.

Czwarty dzień okazał się najspokojnieszym, pewnie przez to, że kilka osób już musiało powrócić do domów, inna część dochodziła do siebie po całonocnej imprezie. Kilka osób udało się na spacer w leśne ostępy otaczające naszą miejscówkę, a dzień zakończyliśmy standardowo na grach i dyskusjach. Artur Urbanowicz rozdał jeszcze ostatnie autografy i tak zakończył się ostatni wieczór.

Piątego dnia rozjechaliśmy się do domów opuszczając Biały Domek na zawsze. 32 zjazd wiele osób uznało za jeden z najlepszych od dawna i jak zawsze po powrocie do domu każdy wyraził żal, że to już koniec i że trzeba znów zacząć spotykać się częściej.
No to do zobaczenia we wrześniu 🙂