Rozmowa z Peterem Davidem

Rozmowa z Peterem Davidem
dla NRAMA

Tłumaczenie: nocny

 

Newsrama: Zacznijmy od tego, jak doszło do twojej współpracy – kiedy i jak zostałeś zapytany czy chcesz pisać scenariusz do tego komiksu? Czy potrzebowałeś czasu na podjęcie decyzji?

Peter David: Nie potrzebowałem. Daj spokój, kiedy Joe Quesada mówi ci osobiście, że jesteś na szczycie krótkiej listy ludzi, którzy mogliby zrobić scenariusz adaptacji jednej z najbardziej osobistych prac Stephena Kinga, musiałbyś być stuknięty, by coś takiego przegapić. Od razu się zgodziłem.

„Napisać scenariusz” – wśród fanów nadal panuje dezorientacja co do historii i twojej roli. Więc dokładnie, co robisz? Nad czym pracujesz, co piszesz?

To połączenie kilku elementów. Podstawa fabuły pochodzi od Stephena. Rozpisuje ją Robin Furth, niezwykle zdolna pisarka – bardzo miła osoba, przy okazji – która napisała 'The Dark Tower Concordance’ i jest prawdopodobnie największym ekspertem Świata pośredniego obok Kinga… do diabła, z tego co wiem, teraz może być nawet lepsza od niego. Jae opowiada historię wizualnie a potem wchodzę ja i rozpisuję dialogi tak by pasowały do narracji komiksowej. W przypadku gdy tekst jest przenoszony wprost z książki, staram się zachować oryginalny dialog tak jak to tylko mozliwe, choć czasami muszę go skrócić tak by pasował. Jeśli natomiast jest to nowy tekst, tworzę go sam. Muszę dopilnować by wszystko to do siebie pasowało, tak by czytelnik nie zauważył gdzie kończy się tekst Kinga a zaczyna mój.

Czy jesteś, z braku lepszego terminu, „wypełniaczem komiksowym”? Pomysły płyną od Kinga, przez Robin do Ciebie, i twoim zadaniem jest przetworzenie ich do formy komiksowej, czy może to co dostajesz, całkiem dobrze pasuje do komiksu?

To drugie. Chodzi o to, że muszę zrobić coś więcej niż wersje powieści jakie daje Reader’s Digest. Robin zrobiła fantastyczną pracę przy wyborze scen a rysunki Jae’a są po prostu najlepsze jakie w życiu widziałem. Moim zadaniem jest sprawić, by słowa współgrały z opowieścią i rysunkami. Częściowo uzyskałem to poprzez „stworzenie” niewidzialnego, nienazwanego narratora, by połączyć luki, których nie da się uniknąć, inspirując się tym jak narracja Kinga czasem przełącza się z wszechwiedzącej do pierwszej osoby. Mroczna Wieża wywodzi się z mitologi westernu, więc zaadoptowałem tego typu styl narracji, wędrowiec siedzący przy ognisku i opowiadający historie legendarnego Rolanda i dawno upadłego Gilead. Wydaje mi się, że to daje poczucie bezpośredniości i zarazem nadaje ciągłość między scenami Kinga a scenami Furth/Lee/Davida.

Wgłębiając się dalej – materiał nad którym ty i Robin pracujecie – dzieciństwo Rolanda, Cuthberta i Alaina było opisane w 'Czarnoksiężniku i krysztale’. Czy komiks jest adaptacją? Ile będzie nowych rzeczy?

Nie jestem pewien jak to procentowo wygląda. Część pochodzi z 'Czarnoksiężnika i kryształu’, ale to konieczne: opowiadamy historię Rolanda, a te zdarzenia przedstawione w 'Czarnoksięzniku’ to większość tego tomu. Nie możemy ich pominąć tylko dlatego, że już wcześniej zostały opowiedziane, musimy założyć, że dla części czytelników ta historia będzie nowa. Aczkolwiek, zakładając, że będą kolejne serie Mrocznej Wieży, opiszemy historie, które zostały tylko napomknięte ale nigdy nie opowiedziane. Poza tym Robin i ja dyskutowaliśmy o rozwinięciu innych „nieopowiedzianych historii”, które mogłyby się wydarzyć w powieści Kinga.

Jak będzie wyglądał szkielet miniserii?

Jako, że posiada tak znany moment, zaczniemy od klasycznej sekwencji otwarcia z 'Rolanda’, gdzie człowiek w czerni ucieka przez pustynię jakby gonił go sam diabeł… a potem okazuje się, że tym diabłem jest Roland. Ale to jedynie wprowadzenie, potem poprzez narratora, przechodzimy do historii Rolanda w prosty, bezpośredni sposób.

Jak tworzysz dialogi trzech chłopców? Czytałeś książki, ale czy to wystarczy? Stephen King napewno nie stoi ci za plecami, poprawiając jeśli posuniesz się za daleko…

Ależ jasne, że stoi. Nie podczas procesu pisania, ale możesz się założyć, że śledzi każdą linijkę i poprawia to co uważa za nieodpowiednie. Co do kształtowania dialogów, nie różni się to niczym od pisania innych rzeczy, których nie stworzyłem. Czytam to, co powstało wcześniej, nakreślam sobie postacie w głowie, i zaczynam pisać. Język świata pośredniego to tak klasyczny western, że część dialogów pisze się sama.

Wkładałeś słowa w usta wielu znanych postaci – od komiksów Star Trek do filmowych adaptacji – czy jest jakaś różnica w tym przypadku, jest bardziej nerwowo?

Na początku byłem trochę zniechęcony, bo King postawił sprawę jasno, mówiąc, że tak jak bardzo spodobały mu się grafiki, tak z niepokojem czekał na dialogi bo – i tu cytuję – powiedział: „Ja jestem człowiekiem od słów”. Tak więc najbardziej znany facet od słów naszego pokolenia, czekał by przeczytać moje dialogi. Ta, można się trochę zrazić.

Mówiąc o Kingu – przez jaki rodzaj akceptacji przechodzi komiks? Czy King czyta twój scenariusz czy akceptuje tylko to co robi Robin?

To Stephen King i jego dziecko. Ograniczać akceptację? Nie ma mowy. Przygląda się wszystkiemu, do niego należy ostateczne „tak” lub „nie”. I tak powinno być.

Pomówmy trochę o postaciach – możesz pokrótce nakreślić trójkę? Trzech chłopców – są niemal ikoniczni/archetypowi w swoich rolach, prawda?

Bardzo. Na tym opiera się siła ich portetowania. Roland to Clint Eastwood w 'Za garść dolarów’. Ogólnie stoickie zachowanie, ale w środku ukrywa huragan emocji.
Cuthbert, albo po prostu Bert, ciemnowłosy, ciemnooki, towarzyski i dowcipny. Alain jest kontrastem, blondyn, zamknięty w sobie. Klasyczny sposób na tworzenie grupy: postacie, które są dla siebie kontrastem. Przypomnij sobie Spocka/McCoya/Kirka – czysta logika, czyste emocje, i przywódca trójki starający się zbalansować wszystkie ich sprawy.

A Susan Delgado – możesz nakreślić ją w kilku zdaniach?

Jedyna miłość Rolanda. Jeśli przeznaczenie – co Roland nazwałby Ka – jest siecią, to Susan jest muchą w niej uwięzioną, i niestety ma tyle szczęścia co każda inna mucha.

Co dokładnie zawierać będzie pierwsza seria? Czy zawarte w niej będą wszystkie wydarzenia z 'Czarnoksiężnika i kryształu’, czy też tylko część, a pozostałe pojawią się w kolejnych seriach?

Siedem numerów zawiera wszystkie wydarzenia z historii Rolanda z 'Czarnoksiężnika i kryształu’. Zakładając, że będą kolejne serie, zajmiemy się materiałem, który tak jak mówiłem, został wspomniany ale nie opisany.

Jak to jest pracować z Jae’em? Dajesz mu mniej/więcej wskazówek niż innym artystom?

Nie. Był jeden czy dwa przypadki, gdy miałem jakieś małe uwagi co do rysunków, które potem poprawiono, ale poza tym wszystko jest w porządku, gdy je dostaję. Jae to perfekcjonista, ciągle coś poprawia by wszystko było dobrze.

Na jakim etapie są prace?

W ten weekend rozpisuję dialogi do numeru #5.

Marvel nie wahał się poinformować, że traktują 'Gunslinger Born’ jako miniserię w serii. Wiesz coś o kolejnych miniseriach?

Musisz zapytać o to Marvela.

Robiłeś jednak do tego aluzje. W takim razie, czy w świecie Mrocznej Wieży jest miejsce, które mógłbyś wykorzystać w kolejnych komiksach? Czy w zapasie jest wystarczająca ilość historii i postaci nieopisanych w oryginalnej Mrocznej Wieży?

Zdecydowanie. Na przykład, tak jak już wspomniałem, Robin i ja rozmawialiśmy o jednej historii, która narzuciła nam się obojgu: ostateczne losy wiedźmy Rhei. Była ważną postacią w 'Czarnoksiężniku i krysztale’ a potem właściwie zniknęła. Roland robi w którymś momencie aluzje, że ją zabił, ale Robin i ja czujemy jest tu ważna historia do opowiedzenia. Więc jeśli mamy możliwość, na pewno się tym zajmiemy. Dodatkowo Robin już zaplanowała kilka historii z młodości Rolanda, do momentu, gdzie czytelnik spotyka go, tropiącego człowieka w czerni.