Dni Fantastyki 2011

Po raz trzeci wybraliśmy się wspólnie ekipą forumowiczów Gotham Cafe na konwent Dni Fantastyki. Rok temu bawiliśmy się tam w 18 osób i wszyscy chyba zachowali bardzo dobre wspomnienia. Impreza ponownie odbyła się na Zamku w Leśnicy, my natomiast wynajęliśmy apartament na rynku Wrocławia, który stanowił naszą bazę wypadową. Chociaż było tak, że kilka osób było na zamku i nie trafiło do apartamentu ale też były osoby w apartamencie, które nie pojawiły się na zamku. Łącznie Gotham Cafe reprezentowało 16 osób: nocny, Mando, burial, Crusia, Faay,SickBastard, RyszarT, Pavel, Filippo, Kaja, Cichy, Paweł Mateja,Pennywise, Mario, orbitoski, Fomoraig.

 

Imprezowanie zaczęliśmy już w czwartek, dzień przed startem Dni Fantastyki. Wrocławski rynek to fantastyczne miejsce i właśnie tam spotkaliśmy się po przyjeździe do miasta. W jednej z miliona knajpek wychyliliśmy kilka piwek i rozgościliśmy się w apartamencie. Tam spędziliśmy cały dzień na dyskusjach przy kolejnych trunkach. Wieczorem dołączył do nas Łukasz Orbitowski wraz z Agatą. Orbit rozdał kilka autografów na swoich książkach, które specjalnie w tym celu przywieźliśmy. Wieczorem wybraliśmy się na spacer po rynku i późną kolację, którą zjedliśmy około północy. Przy okazji jedzenia trzeba wspomnieć o miejscu, które od pierwszej wizyty pokochaliśmy, chociaż zdaje się nikt nie zwrócił uwagi na nazwę lokalu 🙂 Knajpka serwująca absolutnie fenomenalne burgery różnej maści stała się naszym ulubionym miejscem Wrocławia. Tam właśnie, pysznym śniadaniem rozpoczęliśmy piątek, następnie wychyliliśmy kolejne rynkowe piwko i ruszyliśmy na Zamek.

 

Na konwencie najbardziej interesował nas oczywiście blok Grozy i horroru, w którym sporo punktów programu tworzyła nasza ekipa. Pierwszego dnia wzięliśmy udział w prelekcji Jakuba Ćwieka o podziale gatunkowym, część z nas mocno nie zgadzała się z pisarzem co skończyło się dyskusją z autorem jak i rozmowami już w prywatnym gronie po powrocie do apartamentu. Wzięliśmy też udział w spotkaniu z Ramseyem Campbellem, które poprowadził Pavel. Campbell nie jest szczególnie znanym pisarzem w Polsce, zgromadził jednak sporo czytelników i okazał się niesamowicie sympatycznym i bardzo ciekawym człowiekiem. O godzinie 19 😉 dobyło się uroczyste rozpoczęcie konwentu z szampanem i tortem. Tego dnia odbyło się też spotkanie z Femi Taylor, aktorką z VI epizodu 'Gwiezdnych wojen’ a Kaja i Cichy poprowadzili pierwszą część prelekcji o Lovecrafcie. Na koniec dnia wzięliśmy udział w konkursie z wiedzy o Stephenie Kingu, który poprowadził burial a wygrał Mando. Trzeba przyznać, że poziom trudności był zdecydowanie najwyższy ze wszystkich konwentowych konkursów o Kingu. Po powrocie do apartamentu kontynuowaliśmy sprawdzanie naszej wiedzy z zakresu Kinga a następnie pół nocy spędziliśmy na pogawędkach przy zastawionym szkłem stole.

 

Sobotę zaczęliśmy dość wcześnie, chociaż i tak nie udało nam się dotrzeć na Zamek według założonego wcześniej planu. Ten dzień zapowiadał się pełen atrakcji a w dodatku sporo punktów programu było naszego autorstwa. Z samego rana odbyło się spotkanie autorskie z Jakubem Ćwiekiem. Kuba czytał na nim fragmenty 'Kłamcy 4′ i 'Dreszcza’ – następcy 'Kłamcy’. Dzień wcześniej Kuba zapowiedział nam, że przeczyta fragment, w którym występuje Mando. Ten nie bez problemów wstał w sobotę rano by stawić się na spotkaniu, ale po drodze wstąpił po bułki wychodząc z założenia, że fragment z tak oczekiwanej książki Kuba przeczyta na końcu i spóźnił się 10 minut. Przez kolejne 50 minut uczestniczył w ciekawym, choć bardzo sennym ze strony publiczności spotkaniu, po czym dowiedział się, że fragment 'Kłamcy 4′ był czytany na rozpoczęcie spotkania…
Crusia poprowadziła prelekcję „Wiwisekcja horroru”, w tym samym czasie nocny szkolił się na warsztatach u Kuby Ćwieka jak pisać lepsze recenzje niż dotychczas. Kolejne spotkanie z pisarzem, tym razem Łukaszem Śmiglem poprowadziła Crusia, inni natomiast udali się na prelekcję o złotej erze horrorów Universalu autorstwa Mario.

 

Tego dnia gościliśmy kolejną osobę ze świata Gwiezdnych wojen, był to Stephen Sansweet, który odpowiada między innymi za kontakty z fanami, jest też autorem 14 książek gwiezdno-wojennych oraz właścicielem największej na świecie kolekcji gadżetów związanych z dziełem Lucasa. W dość napiętym grafiku znalazł się konkurs z wiedzy o Lovecrafcie poprowadzony przez Pavla, Kaję i Cichego oraz druga część ich wykładu o tym pisarzu. Zaraz potem miał miejsce drugi kingowy punkt tego konwentu, burial z nieocenioną pomocą Mando poprowadził prelekcję „Maine – największy koszmar Ameryki?”, w którym ciekawie i używając wielu zdjęć opowiedział o najważniejszych miejscach przewijających się w twórczości Stephena Kinga. Po południu w końcu znaleźliśmy dwie godziny wytchnienia, które spędziliśmy przed zamkiem korzystając z dobrodziejstw czeskich browarów, w tym roku bowiem, to czeskie piwo opanowało Dni Fantastyki.

 

Wczesnym wieczorem odbyła się jeszcze dyskusja o współczesnych trendach w literaturze i filmie grozy z udziałem Ramseya Campbella oraz polskich pisarzy, Łukasza Orbitowskiego, Stefana Dardy i Dawida Kaina. Panel ten poprowadził Mario. Resztę wieczoru znów spędziliśmy pod parasolami z piwkiem i kiełbaskami aż w końcu ruszyliśmy w długą drogę do apartamentu. Wspomnieć należy, że tego dnia poznaliśmy Filippo, człowieka z koszulką SK.pl, który okazał się naszym forumowiczem. Filippo szybko wnikł do naszego towarzystwa i okazał się bardzo pozytywną postacią, która prawdopodobnie zostanie kolejnym bywalcem naszych zjazdów 🙂 Sobotnia noc to już wygłupy, niewybredne żarty ale też poważne dyskusje. Jako, że większość z nas postanowiła odpuścić sobie ostatni dzień konwentu, zabawa trwała do późnych godzin nocnych.

 

W niedzielę dzielna Crusia już o godzinie 11 poprowadziła panel dyskusyjny o przenikaniu się gatunków science-fiction z horrorem z udziałem Jakuba Ćwieka i Łukasza Śmigla, natomiast reszta z nas albo już wracała do domów albo jeszcze dochodziła do siebie pod prysznicem.

 

Tegoroczne Dni Fantastyki to już nasze 4 spotkanie w tym roku. Kolejny raz świetnie spędziliśmy czas, podładowaliśmy baterie na kolejnych kilka miesięcy. Sam konwent w oczach większości był bardzo udany, ważne, że groza i horror mają już swoje stałe miejsce na mapie konwentowej Polski. Jeszcze ważniejsze jednak, że było to kolejne udane spotkanie forumowiczów, na którym mogliśmy spotkać bardzo długo niewidziane osoby ale również powitać kolejnego nowicjusza. Czekamy więc na kolejną okazję to wspólnej zabawy.