Chinga

Opis

Agentka FBI, Scully, postanawia wyjechać na weekend. Zatrzymując się w miasteczku Amma Beach w Maine, jest świadkiem strasznych wydarzeń – okaleczenia wszystkich ludzi przebywających w supermarkecie. Kolejne wydarzenia kończą się „polowaniem na czarownice” – jedna z kobiet oskarżona jest o czarownictwo. Scully postanawia bliżej przyjrzeć się sprawie i dochodzi do wniosku, że winę za wszystkie zgony ponosi córeczka kobiety i jej lalka posiadająca złe moce…

Twórcy:

  • Reżyseria – Kim Manners
  • Scenariusz – Stephen King, Chris Carter

Występują:

  • Fox Mulder – David Duchovny
  • Dana Scully – Gillian Anderson
  • Melissa Turner – Susannah Hoffman
  • Polly Turner – Jenny-Lynn Hutcheson
  • Rich Turner – Dean Wray
  • Jane Froelich – Carolyn Tweedle
  • Buddy Riggs – William MacDonald
  • Dave der Fleischer – Harrison Coe

Info:

  • Tytuł oryginalny: The X Files: Chinga
  • Rok produkcji: 1998
  • Czas: 43 minuty
  • Sposób dystrybucji: telewizyjny

Ciekawostki:

  • Jest to 10. epizod 5. sezonu serialu „Z Archiwum X”, do którego scenariusz napisał Stephen King. Chris Carter (pomysłodawca, scenarzysta, reżyser i producent serialu) uznał, że scenariusz jaki napisał pisarz jest za mało straszny i postanowił go zmienić. Między panami doszło do nieporozumień, ostatecznie historia opowiedziana w tym epizodzie mocno różni się od pierwotnego pomysłu Kinga

 

Galeria zdjęć:

Recenzja

Jako, że oprócz bycia fanem Stephena Kinga jestem także wielkim fanem serialu The X Files, z ogromnym podekscytowaniem powitałem wiadomość, że King napisze scenariusz do jednego z epizodów tego serialu. King także musi bardzo lubić ten serial biorąc pod uwagę fakt współpracy jak i ten, że wspomniał o Archiwum przynajmniej dwukrotnie w swoich książkach.

Agentka Dana Scully robi sobie wolny weekend i wybiera się na odpoczynek do Maine. Przejeżdżając przez małe miasteczko obok supermarketu zauważa mężczyznę z zakrwawionymi oczyma. Zatrzymuje się by mu pomóc, okazuje się, że wszyscy w sklepie samookaleczają się. Jest też jedna ofiara. Po przybyciu policji, szeryf prosi agentkę by została kilka dni i pomogła w rozwiązaniu tej dziwnej sprawy. Okazuje się, że w centrum wszystkich dziwnych wydarzeń rozgrywających się w miasteczku jest Melissa Turner i jej córka Polly. A także lalka dziewczynki, z którą ta się nie rozstaje…

Bardzo cieszyłem się na ten odcinek, robiłem sobie ogromne nadzieje ale rozczarowałem się. Temat po prostu jest dla mnie głupi. Nawiedzona lalka to nie to na co czekałem. Pewnie są osoby, które lubią filmy o laleczce Chucky, ja jednak należę do tych, którzy spoglądają na taką tematykę z politowaniem. Tak więc fakt, że temat ten pojawił się w moim ulubionym serialu i został stworzony przez mojego ulubionego pisarza bardzo mnie zabolał.

Na szczęście do scenariusza dopisał kilka zdań Chris Carter i obok śledztwa Scully mamy też kilka rozmów między nią a jej partnerem, agentem Mulderem (który pojawia się tu tylko przez kilka chwil by porozmawiać ze Scully przez telefon i na koniec już w biurze FBI). To prawdziwe perełki, choć prawdopodobnie w pełni zrozumiałe i zabawne tylko dla fanów serialu, gdyż rozmowy te opierają się na wzajemnych stosunkach miedzy głównymi bohaterami, budowanymi przez kilkadziesiąt wcześniejszych odcinków. Ja ubawiłem się setnie i obejrzałem ten odcinek kilka razy właśnie ze względu na te fragmenty. Co ciekawe podczas jednej z takich dyskusji, Mulder z sarkazmem wypowiada się właśnie o laleczce Chucky 🙂

Odcinek o tytule Chinga nie jest tym na co czekałem ale na pewno może się podobać osobom, które lubią tego rodzaju historyjki. Dobrze zrobiony, aktorzy dobrze wykonali swoją rolę, zdjęcia i atmosfera na wysokim poziomie. Do tego smaczki dla fanów serialu, nie jest więc tak źle. Średni epizod znakomitego serialu.

Autor: nocny

’Z Archiwum X’ śledziłem od momentu gdy przeszło 10 lat temu Telewizja Polska wyemitowała pilot serialu. Od pierwszej chwili poczułem sympatię do tej serii jednak nigdy nie uważałem się za jej fana. Bywało, że z ogromnym zainteresowaniem czekałem na kolejne epizody, lecz również zdarzało się, ze przez miesiąc zapominałem całkowicie o przygodach pary „nawiedzonych” agentów.

O odcinku, do którego scenariusz napisał Stephen King dowiedziałem się bardzo późno. W zasadzie dopiero gdy zacząłem odkrywać tajniki internetu przeczytałem pierwsze informacje na temat tego epizodu. W większości przeważały opinie negatywne dlatego nie nastawiałem się na zbyt ciekawy odcinek. I może właśnie dlatego zostałem dość miło zaskoczony.

Moje pierwsze wrażenie było wręcz piorunujące. Naprawdę strasznie spodobała mi się historia przedstawiona przez Kinga. I absolutnie nie zgadzam się z porównaniami do serii o laleczce Chucky, których pełno na przeróżnych forach internetowych i których nie zabrakło także w tym serwisie. To, że film opowiada historię nawiedzonej lalki nie znaczy zaraz, że ma coś wspólnego z wykrzyczanym i raczej komediowym bohaterem cyklu 'Child’s Play’. Tutaj laleczka jest tylko narzędziem. Nie krzyczy, nie biega i w zasadzie prawie w ogóle się nie porusza. Ogranicza się jedynie do otwierania oczu i wypowiadania upiornej kwestii „I want to play”, od której dostawałem gęsiej skórki na plecach.

Nie to abym odczuwał jakieś niesłychane przerażenie oglądając ten epizod, ale można śmiało powiedzieć, że zarówno podczas projekcji jak i bezpośrednio po niej, czułem się trochę… niepewnie. Bardzo mocno działały na mnie również dwuwymiarowe postacie na szybach zwiastujące śmierć. Sceny te pojawiały się bardzo niespodziewanie i w moim przypadku spełniły swoją funkcję w stu procentach.

Tak było przynajmniej za pierwszym razem. Dziś obejrzałem odcinek po raz drugi. Tym razem nie w środku nocy, a w dzień, poprzedzając go kilkoma wcześniejszymi epizodami. Czy było tak samo jak za pierwszym razem? Na pewno bardzo podobnie. Wszystko to co straszyło mnie wtedy działało na mnie i tym razem. Niestety teraz dostrzegłem też troszkę minusów tego odcinka. Może to po prostu przesyt tematem (w przypadku 'Z Archiwum X’ zdarzało mi się to dośc często), ale odniosłem wrażenie, ze widywałem już wiele lepszych odcinków należących do tej serii.

Mimo to zawsze bardzo miło będę wspominał pierwsze wrażenie jakie wywarł na mnie ten epizod. Może trochę za mocno zadziałała wtedy moja wyobraźnia, ale ja naprawdę porządnie się tego przestraszyłem. Do mnie akurat przemawia taki rodzaj grozy. Lubię historie o lalkach i nie mówię tu o Chucky’m. Jego również uwielbiam, ale to zupełnie inny gatunek filmowy. Moim zdaniem wydarzenia przedstawione w epizodzie 'Chinga’ to świetna historia z dość wysokim poziomem grozy, okraszona dodatkowo odrobiną humoru w postaci genialnych rozmów Muldera ze Scully. Co za tym idzie moim zdaniem jest to odcinek jak najbardziej godny polecenia. Choć oczywiście zajmując takie stanowisko jestem w zdecydowanej mniejszości.

Autor: Mando