Michael Jackson’s Ghosts

 

Michael Jackson’s Ghosts to musical wymyślony przez Michaela Jacksona i Stephena Kinga. Na początku lat ’90 Michael został poproszony o napisanie tematu przewodniego do filmu 'Rodzina Adamsów’. Muzyk zgodził się na współpracę i napisał utwór Is It Scary? Ostatecznie jednak nie został on wykorzystany a muzyk postanowił stworzyć swój własny krótki film, w którym zamieścił napisany wcześniej utwór. Pomysł na historię wymyślił wspólnie ze Stephenem Kingiem.

Michael tak powiedział o tej współpracy: Stephen i ja napisaliśmy tę historię przez telefon. To świetny facet, jest wspaniały. Napisaliśmy ją przez telefon, po prostu rozmawiając.

Na bazie tego pomysłu powstał scenariusz napisany przez Stana Winstona i Micka Garrisa. Stan Winston to twórca efektów specjalnych, reżyser, scenarzysta, producent, który otrzymał statuetki Oscara między innymi za efekty w Terminatorze 2 czy Obcym – Decydujące starcie. Mick Garris natomiast to „nadworny reżyser Kinga”, ma na swoim koncie 7 filmów, które zrealizował na podstawie tekstów Stephena. Są to Lunatycy, Bastion, Lśnienie, Autostrada strachu, Jazda na kuli, Desperacja i Worek kości.
Reżyserowaniem Ghosts zajął się wspomniany Stan Winston, on też odpowiedzialny jest za charakteryzację i efekty.

Jeszcze jednym twórcą pracującym przy tym projekcie a powiązanym ze Stephenem Kingiem jest kompozytor Nicholas Pike. Poza 3 utworami, które można usłyszeć w Ghosts autorstwa Michaela Jacksona (Is It Scary?, 2 Bad, Ghosts) film uzupełnia muzyka właśnie Nicolasa Pike’a. Storzył on też ścieżki dźwiękowe do kilku ekranizacji Kinga: Lunatyków, Lśnienia (mini-serial), Jazdy na kuli, Desperacji i Worka kości.

Duchy swoją premierę miały 24 października 1996 roku w Beverly Hills, musical pokazywano przed projekcją filmu 'Przeklęty’, ekranizacji książki Stephena Kinga 'Chudszy’. Na kasetach VHS pojawił się ponad rok później, w grudniu 1997 roku.

Akcja Ghosts przenosi widza do małego miasteczka, w którym niesławą cieszy się Maestro, dziwna persona zamieszkująca posępną posiadłość na szczycie wzgórza rozległego nad miasteczkiem. Zabawia on okoliczne dzieci pokazując magiczne sztuczki, jednak bardzo nie podoba się to burmistrzowi. Postanawia on pozbyć się niechcianego mieszkańca. Wraz z częścią mieszkańców składa on Maestro wizytę i… nie zapomni tego spotkania do końca życia…

 

Michael Jackson’s Ghost 


Oto co napisał Stephen King w specjalnym numerze Entertainment Weekly poświęocnym Jacksonowi już po jego śmierci:

„STEPHEN?… Stephen King?… Tutaj… ummm… Michael? Michael Jackson?” Głos jest wysoki, ciekawy, pełen nadziei, podekscytowany, figlarny. „Jestem, o mój Boże, jestem takim fanem!”

Zapewniam go, że to uczucie jest obustronne, ale uczuciem, które głównie czuję jest skołowanie. Jest rok 1993, znajduję się na planie mini-serialu Bastion i ni stąd ni zowąd ktoś wręcza mi słuchawkę z samo namaszczonym się Królem Popu po drugiej stronie linii. Okazuje się, że chce on bym napisał najstraszniejszy, absolutnie NAJSTRASZNIEJSZY klip muzyczny, jaki kiedykolwiek powstał, o nazwie Ghosts. Będzie taki jak stare filmy o Frankensteinie, tłumaczy, tyle tylko, że straszniejszy! PRZERAŻAJĄCY! „Stephen” – mówi – „musimy to zrobić. Wstrząśniemy światem.”

Dałem z siebie wszystko. Nie dlatego, że był to Michael Jackson i nie dlatego, że sądziłem iż wstrząśniemy światem. Ale dlatego, że zawsze jestem zainteresowany próbowaniem czegoś nowego, a dla mnie napisanie mini-musicalu byłoby czymś nowym. Podstawą opowieści, którą tego dnia mi opisał, był tłum wściekłych mieszkańców miasteczka – konserwatywnych podmiejskich mieszkańców bez wyobraźni, a nie noszących pochodnię chłopów – którzy chcą by „czubek” mieszkający w pobliskim zamku opuścił miasteczko. Ponieważ, tak mówią, ma on zły wpływ na ich dzieci. Skojarzyłem to z poglądami jakie mieli rodzice na rock & rolla gdy dorastałem i jakie wciąż mają na temat bardziej dziwnych artystów typu Ozzy Osbourne i Marilyn Manson (który w 1995 miał wydać album zatytułowany Smells Like Children). Nie wiedziałem o tych plotkach o Jacksonie i molestowaniu dzieci, które zaczęły krążyć, ale prawdopodobnie i tak bym nie spasował gdybym o tym wiedział. Gdy jesteś znany wszyscy oskarżają cię o wszystko, od drobnych kradzieży, po zamordowanie Johna Lennona.

Film kręcono przez trzy tygodnie, później przerwano na trzy lata. Swego czasu mogłem wiedzieć dlaczego, ale nawet jeżeli, to już tego nie pamiętam. Mój stary kumpel (i reżyser Bastionu) Mick Garris wykonał wstępne materiały. Pewnego dnia, podczas preprodukcji, brałem udział w konferencji telefonicznej dotyczącej choreografii i Michael zasnął. Przy innej okazji zadzwonił do mojej żony prosząc o numer telefonu do miejsca w którym byłem tego dnia. Dała mu go. Michael zadzwonił jeszcze raz pięć minut później bliski łez. Powiedział, że nie miał ołówka, więc próbował swoim palcem zapisać numer na dywanie i nie mógł później go przeczytać. Moja żona dała mu go jeszcze raz. Michael podziękował jej wylewnie… ale nigdy do mnie nie zadzwonił.

Kręcenie Ghosts Michaela Jacksona wznowiono tak nagle jak wcześniej wstrzymano. Mick pamięta telefon od Michaela w 1996: „Mick, to się wydarzy! Musimy wierzyć, że to się wydarzy!”. Wydarzyło się, ale bez Micka za kamerą. Pracował on wówczas nad telewizyjną wersją Lśnienia i obowiązki reżyserskie przejął Stan Winston. Historia zawędrowała daleko od mojego oryginalnego scenariusza, ale to nie ma większego znaczenia. Ważne, że video zawiera niektóre z najlepszych, najbardziej inspirujących tańców w karierze Jacksona. Jeżeli na nie spojrzysz, to sądzę że zrozumiesz dlaczego Fred Astaire nazwał Jacksona „helluva mover”. Zobaczysz również smutek Jacksona, oraz niemal bolesne pragnienie sprawiania przyjemności. Tak, jestem dziwny, mówią jego oczy, ale robię co tylko mogę i chcę sprawić ci radość. Czy to takie złe?

Jest to smutek, który jest tak dobrze znany ludziom posiadającym talent w tak ogromnych ilościach, że staje się on ciężarem zamiast błogosławieństwem. Nie licząc bycia nadzwyczajnie pięknym (mimo, że zaczął on już najprawdopodobniej planowane operacje, które miały zrujnować te niesamowite widoki), Jackson był boleśnie nieśmiały, i trudny (czasami niemożliwy) w rozmowie, ale oglądanie tych starych nagrań cały czas sprawia mi radość… i nie, nie jest to złe.

Warto odnotować, że nie był on nigdy skazany przez żaden sąd karny, i gdy zapytałem Micka – który okazjonalnie spędzał z nim czas – był on stanowczy w swoim przekonaniu, że Michael Jackson był rzeczywiście niewinny w sprawie domniemań o molestowanie. Opinia publiczna orzekła jednak, że był on winny Dziwaczności Pierwszego Stopnia i skończył odosobniony mieszkając w jednym nawiedzonym zamku za drugim. W końcu w jednym umarł. Dziwny człowiek. Zagubiony człowiek. I nie jedyny w swoim odejściu. Tak jak James Dean, Elvis Presley, Kurt Cobain, Heath Ledger i tuzin innych, których potrafimy wskazać, opuścił budynek zdecydowanie za szybko.

Ponieważ, o rany, ten gość potrafił tańczyć.

Autor tekstu:
nocny