Rok 2010 – podsumowanie

ingo: Zacznijmy nasze coroczne podsumowanie mijającego roku od wspomnienia rzeczy, na które mógł natrafić polski fan Kinga czytający lub oglądający jedynie produkty, które oficjalnie ukazały się w naszym kraju, a które niekoniecznie miały premierę w tym roku. Przede wszystkim mieliśmy polską premierę „Pod kopułą”. Następnie po paru latach w końcu pojawiła się na naszym rynku komiksowa adaptacja „Mrocznej Wieży”. W minionym roku miały również polską premierę dwie ostatnie filmowe adaptacje Kinga. Mowa oczywiście o niestety słabych „Dzieciach kukurydzy” i fatalnym „Czarnym cadillacu”. Z kolei bardzo szybko polscy widzowie mogli się przekonać czym tak naprawdę jest serial 'Przystań”, który był reklamowany jako ekranizacja powieści „Colorado Kid”. Do tego wypada jeszcze dodać, że pojawiło się w księgarniach parę kolejnych wznowień książek Kinga. W moim odczuciu miniony rok pozostawia dobre wrażenia i sądzę, że polscy fani nie mogli się w nim nudzić.

nocny: W USA natomiast rok 2010 został właściwie niemal całkowicie zdominowany przez komiksy. Kontynuowane były kolejne serie 'Mrocznej Wieży’ i 'Bastionu’, mogliśmy dalej podróżować przez Terytoria w 'Talizmanie’. Dodatkowo swoje premiery miały 'N.’ oraz 'American Vampire’. Z książek premierę miał tylko zbiór 'Czarna bezgwiezdna noc’. No, trzeba jeszcze wspomnieć o 'Blockade Billy’, opowiadaniu, które ukazało się jako osobna książka.
Zacznijmy więc od najważniejszego, co sądzicie o powieści 'Pod kopułą’?

 

Mando: O 'Pod kopułą’ pisałem już wielokrotnie w różnych miejscach (także w serwisie można znaleźć moją dość obszerną recenzję). Mówiąc krótko – zawiodłem się. Do tej pory, w przypadku Kinga sprawdzała się reguła „im grubsze tym lepsze”. Przy czym te największe cegły jak 'To’ czy 'Bastion’ prawie każdy fan stawia na samym szczycie kingowych dokonań. Są to tytuły, które zawsze padają przy każdej dyskusji o tym autorze. Niestety 'Pod kopułą’ nie trafia do tej grupy i jest pierwszą przeciętną kingową cegłą. To książka względem której miałem ogromne oczekiwania, książka która zaczęła się wręcz idealnie i przez blisko 700 stron mieliśmy możliwość obserwować Kinga w swoim żywiole. Niestety jest to też książka, która w pewnym momencie kompletnie się pogubiła. Nie chcę mówić, że King zrobił ze swoich fanów idiotów, ale trochę tak to odbieram. W pewnym momencie poszedł on po najniższej linii oporu, przekształcając wspaniałą opowieść w banalną, głupią historyjkę. Co ciekawe w pewnym momencie miał jeszcze szansę odpokutować to co napsuł wcześniej, tworząc naprawdę genialnie zapowiadający się finał. Jeszcze chyba nigdy takie emocje nie towarzyszyły mi przy przekładaniu kartek. King jednak nie dokończył tego tak jak powinien. Wypracował sobie idealne pole do miażdżącego finału, po czym na ostatnich kilku kartkach zaserwował nam kiepski happy end z ekstremalnie żałosnym morałem. Ta książka ma naprawdę bardzo dużo pozytywów, jednak kilka rozwiązań akcji skutecznie ją psuje. Ja nie planuję do niej wracać przez najbliższe wiele lat.

nocny: Ja mam odmienne zdanie. Chociaż w dużej mierze zgadzamy się, bo także szalenie podobał mi się początek, za genialny uważam twist, który rozpoczął finał książki. Do tego podobało mi się niemal wszystko pośrodku, no i jest jeszcze postać Dużego Jima, dla mnie to najlepszy czarny charakter jakiego stworzył King. Ale nie dość, że nie uważam by końcówka książki była zła to nie mogę się zgodzić z taką oto oceną, że ponad 900 stronicowa książka jest kiepska bo bardzo negatywnie oceniasz kilka ostatnich kartek. Ja muszę przyznać miałem ochotę na powtórną lekturę natychmiast po przeczytaniu ostatniego zdania.

ingo: Moje zdanie na temat tej powieści oscyluje gdzieś pomiędzy Waszymi opiniami. Jednak bliżej jest mi do pochwał nocnego niż narzekań Manda. Prawie rok minął od momentu gdy skończyłem czytać „Pod Kopułą” i jednak muszę powiedzieć, że początkowy spory optymizm gdzieś się ulotnił i teraz oceniłbym tę pozycję gorzej niż uczyniłem to w mojej recenzji. Nadal uważam, że zakończenie nie jest złe, ukazanie społeczeństwa w zaistniałej sytuacji jest świetne oraz że udało się Kingowi stworzyć parę świetnych postaci. Jednak trochę czasu już minęło, a ja póki co wciąż nie mam zamiaru ponownie zabrać się za czytanie. A dodam, że czytałem ją w oryginale więc siłą rzeczy znalazły się słowa/zdania które bym mógł zrozumieć lepiej… Z niedawną „Ręką mistrza” miałem na odwrót i za polski przekład wziąłem się stosunkowo szybko po przeczytaniu w oryginale. Czyli jednak „Pod kopułą” nie jest aż tak dobra jak początkowo mi się wydawało.
Tegorocznych tekstów Kinga nie miałem okazji jeszcze przeczytać. Zacząłem jedynie „Blockade Billy’ego” i z tego co zdążyłem zauważyć to jest to bardzo fajny tekst dla fanów, posiadający wiele ukrytych dla 'zwyczajnych czytelników’ smaczków. Fajny duet mógłby stworzyć z zeszłorocznym „Ur”. „Czarnej bezgwiezdnej nocy” jeszcze nie ruszyłem. Dodam tylko, że jest to pierwsza pozycja Kinga od wielu lat w przypadku której czekam na polskie tłumaczenie. Świadczy to o tym, że nowelki kingowskie wywołują u mnie mniejszy entuzjazm niż powieści i oczekiwań wysokich w tym przypadku nie mam.

 

nocny: Co do 'Czarnej bezgwiezdnej nocy’ to nie chciałbym się wypowiadać o książce, której nie dokończyłem, ale na chwilę obecną entuzjazmem niestety nie tryskam. Ale zobaczymy, przeczytam całość i opiszę swoje wrażenia w recenzji. Przejdźmy może do komiksów, tym zajmowaliśmy się najczęściej w tym roku. Zacznijmy od 'Mrocznej Wieży’. Dokończyliśmy 'Bitwę o Jericho Hill’, przeszliśmy przez 'Początek podróży’ a miesiąc temu rozpoczęliśmy kolejną serię – 'Siostrzyczki z Elurii’. Trzy serie, każda inna, każda opowiadająca inną historię no i każdą rysował inny artysta.

Mando: 'Bitwa o Jericho Hill’ to jak dla mnie świetne zamknięcie głównego 5-tomowego projektu. Na koniec powrócił główny rysownik serii – Jae Lee – i po potworkach Isanove z poprzedniego tomu dostaliśmy takie zamknięcie na jakie zasłużył ten projekt. Dalsze rozwijanie historii w postaci serii 'The Gunslinger’ to w pewnym sensie coś na co zawsze czekałem. Kilka mniejszych mini-serii opisujących (a przynajmniej na razie tak to się zapowiada) osobne historie plus kilka one-shotów. Wygląda na to, że kolejne serie będą robione przez innych twórców na co też zawsze liczyłem w przypadku oddzielnych opowieści. Im więcej wizji tego świata dane nam będzie zobaczyć tym lepiej. Z jednej strony dobrze, że cały czas jest stały kolorysta, bo zachowany zostaje klimat tego uniwersum, z drugiej jednak ja chciałbym kiedyś zobaczyć jakąś mini-serię całkowicie odstającą stylem od reszty. Co się tyczy natomiast wydanych do tej pory tytułów. 'Początek podróży’ jest dla mnie słaby. Dokładniej pisałem o tym w recenzjach. Historia jest niespójna, poszarpana, a do tego wypacza wcześniejsze wydarzenia z komiksów i książek. Jedyny plus tej serii to jej środkowy zeszyt, który z powodzeniem mógłby być one-shotem opowiadającym najbardziej odległą na razie przeszłość Rolanda – zdradę kucharza Haxa. Rysunki Phillipsa były niezłe choć też nierówne. 'Siostrzyczki z Elurii’ dopiero recenzuję, jednak mój tekst pojawi się w serwisie pewnie przed tym podsumowaniem. Krótko zatem – komiks zapowiada się niesamowicie. Są elementy scenariusza do których mogę się mocno przyczepić (kolejny raz komiksowi twórcy robią z milczącego bohatera gadułę mówiącą do siebie), ale wydaje mi się, że dotyczyć będą tylko pierwszego rozdziału. Wizualnie natomiast to małe arcydzieło. Przy niektórych stronach zatrzymywałem się na dłużej, a do innych wracałem by nacieszyć oko rysunkami. Zapowiada się jedna z najlepszych serii. Minusem w tym roku jest natomiast poślizg one-shota 'Sheemie’s Tale’, który pierwotnie miał ukazać się przed „Siostrzyczkami”.

 

ingo: W przypadku komiksów z serii 'Mroczna Wieża’ zgadzam się prawie ze wszystkim z Mando. Pierwszy zeszyt 'Siostrzyczek z Elurii’ zapowiada bardzo udaną serię. Graficznie klimat opuszczonego miasteczka z typowego westernu oddany jest znakomicie (choć na chwilę obecną i tak wolę „Mroczną Wieżę” w wykonaniu Jae’a Lee). Faktycznie trochę gorzej jest w warstwie dialogowo-narracyjnej, ale wrażenia i tak są bardzo pozytywne. Szkoda, że „The Journey Begins” okazało się taką fabularną wpadką. Od strony graficznej było całkiem nieźle, ale niestety Robin Furth całkowicie dała plamę planując tę historię. Poszarpana, nudna i bez sensu.

nocny: Muszę się zgodzić, że nowa seria, 'Siostrzyczki z Elurii’ wygląda naprawdę rewelacyjnie. Całkowicie nowa jakość. To już jest moja ulubiona seria. Gdyby ten komiks wyglądał tak od począku, byłbym jego ogromnym fanem. Zawsze to lepiej późno niż wcale 🙂
Nareszcie też 'Wieża’ trafiła na polski rynek. Tutaj wielkie brawa należą się wydawnictwu Albatros, bo wydał ten komiks niemal idealnie. Właściwie to skłaniam się ku ocenie, że sama oprawa jest lepsza od oryginału!

ingo: Dwa pierwsze tomy 'Mrocznej Wieży’ po polsku zdecydowanie spełniły moje oczekiwania. Znalazłoby się parę rzeczy do poprawki, ale można na większość z nich przymknąć oko. Więcej o tych powieściach graficznych pisałem w recenzjach, więc nie ma sensu bym ponownie je tutaj wychwalał. Dodam jedynie, że wciąż czekamy na tych, którzy jeszcze nie kupili swoich egzemplarzy. Bez Was wydanie kolejnych tomów na pewno będzie się opóźniać. Obyśmy nie musieli czekać na prawdziwe zainteresowanie tą sagą do premiery jej ekranizacji…

Mando: Jak dla mnie polska edycja komiksowej 'Mrocznej Wieży’ to zdecydowanie wydarzenie roku na naszym podwórku. Nie wierzyłem, że Albatros to wyda, a już na pewno, w najśmielszych marzeniach, nie przypuszczałbym, że będzie to TAK wydane. Zdecydowanie najlepszy King spod szyldu Albatrosa! Nasza edycja bardzo różni się od oryginalnych albumów Marvela, ale szczerze, nie umiem zdecydować się, które wydanie lubię bardziej. Wiele elementów, które wychwalałem w oryginalnym wydaniu u nas nie ma, ale zostały zastąpione równie dobrymi. Dla przykładu: w Stanach jest obwoluta, skórzana okładka, złote tłoczone napisy, u nas mamy kartonową nabłyszczaną oprawę, ale jest też grubszy papier, który dwukrotnie poszerzył objętość całego albumu, dzięki czemu otrzymaliśmy wielkie tomisko z zaokrąglonym grzbietem. Zachowano oryginalny format, co wcale nie należy do standardów. Zresztą mógłbym tak porównywać długo, ale po co niepotrzebnie przynudzać. Oba wydania są po prostu kapitalne i tak jak do niedawna było mi w zasadzie obojętne czy to się u nas w ogóle ukaże, tak teraz mam ogromną nadzieję, że fani Wieży nie zawiodą, a Albatros będzie nas dalej rozpieszczał takimi komiksami.

 

nocny: No dobrze, to pogadajmy o komiksach, których niestety w Polsce nie ma, a wielka szkoda, bo są również znakomite. 'N.’, który oparty jest na opowiadaniu ze zbioru 'Po zachodzie słońca’ i animowanym filmie. Sam film omawialiśmy dwa lata temu i byliśmy zgodni w ocenie, że to fantastyczny projekt. W końcu doczekaliśmy się też komiksu i muszę przyznać, że świetnie wieńczy tę trylogię o pacjencie N. Rysunki są naprawdę dobre a scenariusz został poszerzony o kilka nowych wątków. To duża zaleta, bo mimo, że historię tę przerabialiśmy już dwukrotnie to i tak zostaliśmy czymś zaskoczeni i lektura trzymała w napięciu.

ingo: Jeżeli chodzi o pozostałe kingowe serie komiksowe to najlepiej oceniam właśnie 'Stephen King’s N.’. Przede wszystkim świetne rysunki. Płynie z nich niesamowity klimat. Do tego dochodzi bardzo dobra historia, którą teoretycznie znamy już z dwóch poprzednich form w jakich się ona ukazała. 'Teoretycznie’, bo w trakcie opowieści pojawia się wiele scen i wątków, których ani nie obejrzymy w serialu, ani nie przeczytamy o nich w opowiadaniu Kinga. Te zaserwowane nam przez scenarzystę niespodzianki, dodam jeszcze że bardzo fajnie rozbudowujące znaną nam historię, w dużym stopniu sprawiają, że to właśnie komiks wydaje mi się być najlepszym i najpełniejszym przedstawieniem tej historii. Jestem zdziwiony tym, że w serwsiach internetowych tak mało mówiło się o tym projekcie. Jedynym minusem jaki popełnił MARVEL był brak wydania zbiorczego, do którego dołączona byłaby płytka z serialem. Nie nabyłem jej wcześniej i sądzę, że to by była dobra okazja by ją wpuścić do ponownego obiegu.

Mando: Faktycznie, w warstwie graficznej jest idealny, a do tego świetnie rozbudowuje znaną z książki historię. Dla mnie minusem nie był brak płytki z serialem, a gigantyczne opóźnienie w premierze i w zasadzie zerowa promocja. Ten komiks powinniśmy omawiać w zeszłorocznym podsumowaniu. Wtedy ukazał się zbiór opowiadań i serial internetowy, a komiks miał być domknięciem całego dużego projektu. Tymczasem wydawca milczał by w końcu po roku wypuścić komiks bez reklamy, bez zapowiedzi i w zupełnie innej szacie graficznej.

 

nocny: No to teraz mój ulubiony komiks, 'Bastion’. Co miesiąc recenzuję każdy kolejny zeszyt więc znacie moją opinię. Dlatego króciutko z kronikarskiego obowiązku: 'The Stand’ nadal trzyma wysoki, równy poziom, od czasu do czasu zaskakuje świetnymi dodatkami, chociaż niestety twórcy w tym temacie potrafią też przynudzać dając co zeszyt to samo. W tym roku mieliśmy akurat serię, która przedstawia środkową część powieści więc działo się trochę mniej niż na początku ale mimo to czas spędzony z tym komiksem był bardzo przyjemny. Wspomnieć muszę niestety o zmianie autora okładek. Styl Tomma Cokera kompletnie nie przypadł mi do gustu i nijak się ma do grafik poprzednika, zupełnie to nie współgra. Szkoda.

ingo: Jeżeli chodzi o adaptację 'Bastionu’ to w zasadzie od samego jej początku mogę pisać wciąż to samo. Bardzo wysoki poziom zarówno jeżeli chodzi o scenariusz jak i jego graficzne przedstawienie. Ekipa za niego odpowiedzialna wykonuje kawał dobrej roboty. Z tym, że w moim przypadku sam 'Bastion’ zawsze stawiałem niżej od pozostałych książek Kinga – do mojego TOP 10 się nie załapie. A to sprawia, że sam komiks aż tak mnie nie porywa.
Sporą niespodzianką dla mnie było zaangażowanie się Kinga w projekt Scotta Snydera 'American Vampire’. Dzięki temu zdecydowanie więcej osób zwróciło uwagę na tę bardzo interesującą nową serię. Fajnie że również King dodał coś w niej od siebie. A że bardzo dobrze bawił się pisząc scenariusz do komiksu, to może w niedalekiej przyszłości sam stworzy jakiś ciekawy projekt.

Mando: 'American Vampire’ to pierwszy komiks do którego scenariusz napisał King. Mam w planie naskrobać dokładną recenzję, ale czekam jeszcze na paczkę z wydaniem zbiorczym. W skrócie mogę powiedzieć, że jest to świetna seria. Zarówno fabularnie jak i graficznie. Do tego bardzo ciekawie wydana (linia okładek i dzielenie każdego zeszytu na dwa okresy). I choć zarówno wizualnie jak i fabularnie bardziej podoba mi się opowieść Snydera, to i część Kinga stanowi ciekawy wątek. Osobiście nie uważam by 'American Vampire’ wprowadzało coś nowego do wyeksploatowanego poza wszelkie granice tematu wampiryzmu, ale przynajmniej historia jest przyjemna w odbiorze, a do tego to bardzo brutalny komiks. Mam zamiar kontynuować przygodę z tym tytułem, pomimo braku Kinga na liście twórców.

nocny: A co powiecie o 'Talizmanie’? Dla mnie to od samego początku było wielkie rozczarowanie i po premierze pierwszego zeszytu chyba byłem w tej opinii osamotniony. Zdaje się, że zdecydowanie lepiej go ocenialście. Pamiętam nasze utarczki słowne o dziecinności rysunków i słabości samej fabuły. Ja byłem zawiedziony tak bardzo, że postanowiłem po pierwszej serii przestać kupować nie tylko pojedyńcze zeszyty ale nie zamierzałem nawet zaopatrywać się w wydania zbiorcze. Byłaby to pierwsza rzecz Kinga, której bym nie miał. Jak na ironię komiks po pierwszej serii padł 🙂

Mando: Faktycznie, 'Talizman’ to zdecydowanie najgorszy komiks. Słaby od strony rysunków, a bardzo słaby fabularnie. Robin Furth nie poradziła sobie jako samodzielna scenarzystka. Dodatkowym minusem jest czerwone światło dla kolejnych serii, przez co zostaliśmy z urwaną historią. Szkoda, bo nawet słaby komiks chciałoby się doczytać do końca. Poza tym liczyłem, że może ktoś kiedyś pokusi się o kontynuację w postaci adaptacji 'Czarnego Domu’. Co ciekawe Albatros cały czas podaje ten tytuł w swoich planach wydawniczych, choć raczej nie ma co liczyć na to, by ktoś kiedyś wydał to po polsku. Moim zdaniem to niewielka strata.

ingo: Adaptacja 'Talizmanu’ okazała się największym zawodem. Nie dość, że komiks nie spełniał nie tak znów wysokich oczekiwań to jeszcze został zawieszony i pewnie już nie powróci. Sądzę, że jest to największa wpadka minionego roku.

 

Mando: Miniony rok był teoretycznie takim czasem o jakim marzyłem. W najgorętszym okresie mieliśmy aż 5 serii komiksowych wychodzących równolegle. Teraz niestety zbieram finansowe żniwo tego roku zamawiając gigantyczne zaległości.

nocny: Ja kupuję wszystko na bieżąco ale nie odważę się policzyć ile pieniędzy na to wszystko poszło. Ciężkie jest życie fana i redaktora serwisu o Kingu 🙂

Mando: W 2010 r. Albatros po dwóch latach powrócił też do jednego z moich ulubionych formatów książek – audiobooków. Niestety zrobił to w sposób, który nie do końca mi odpowiadał. Tym razem nie dostaliśmy już ładnych wydań na płytkach, a jedynie odpłatną możliwość ściągnięcia z Internetu plików mp3. Ogólnie nie miałbym nic przeciwko temu gdyby było to tańszą alternatywą. My nie tylko nie dostaliśmy żadnego wyboru, ale też cena była dla wielu zaporowa. Albatros wydał łącznie 5 tytułów, w tym tylko jedną powieść i 4 teksty wchodzące oryginalnie w skład zbioru. Rozumiem takie zagranie. To czysty marketing, ale też żadna nowość nie tylko na naszym, ale i światowym rynku. Problemem była jednak znów cena. 25 zł za 2-godzinne opowiadanie to trochę przesada. Książki kupiłem (z wielkim bólem) i przesłuchałem (ze sporą przyjemnością), ale bardzo szkoda mi, że w takim kierunku poszedł u nas rynek audiobooków.

 

nocny: No dobrze, to przyjrzyjmy się teraz szklanemu ekranowi. Przede wszystkim jedyna nowość w tym roku – serial 'Przystań’. Na początku zapowiadany był jako ekranizacja książeczki 'Colorado Kid’ okazał się nie mieć z nią niemalże nic wspólnego. Do dziś nie doszedłem dlaczego postanowiono ten serial połączyć z 'Colorado’. Sam w sobie jest po prostu jednym z wielu, mającym i lepsze i gorsze momenty ale w tle cały czas istnieje irytacja, „co to do cholery ma wspólnego z Kingiem”…

Mando: Ja wymiękłem po pierwszym odcinku. Sama produkcja serialu na podstawie tej książki to jakieś nieporozumienie. Jest mnóstwo książek, które od ręki można rozwinąć w dłuższą odcinkową historię, ale 'Colorado Kid’ należy akurat do tych kilku nielicznych, z których ciężko byłoby zrobić nawet klasyczną ekranizację. Sam serial natomiast nie zainteresował mnie. Pilot nie spełnił oczekiwań i dałem sobie na razie spokój. Kiedyś się zmuszę, ale na myśl o drugim sezonie (kolejne nieporozumienie) trochę mi się odechciewa.

nocny: No mnie akurat pilot zachęcił, byłem pozytywnie nakręcony, jednak kolejne odcinki mocno ochłodziły mój zapał. Ale muszę też przyznać, że końcówka sezonu to naprawdę przyjemny serial. I trzeba też zauważyć, że ogólnie wśród widzów zbiera pozytywne oceny, oglądalność też była zadawalająca i stąd decyzja o drugim sezonie. No ale rozmawiać się o tym powinno w serwisach filmowych, nie kingowych.

ingo: 'Przystań’ to moim zdaniem serial, który może podobać się mało wymagającym nastolatkom. Chyba nie trafiamy już do tej grupy. Może i bywamy czasami mało wymagający, ale chyba doświadczenie w serialowym światku zrobiło swoje. Parę odcinków ogląda się nawet całkiem przyjemnie, ale osiągają one jedynie przyzwoity poziom. A i to wrażenie jest pewnie po części spowodowane jakością pozostałych epizodów. Na prawdę jestem ciekaw jak to jest rozegrane prawnie jeżeli chodzi o nazywanie tego adaptacją 'Colorado Kida’. Ale przyznam, że parę nawiązań do innych książek Kinga jest udanych. Nie jest to oczywiście powód by zacząć oglądać całość, ale na pewno poprawia wrażenie takim osobom jak ja, które z czystego fanostwa musiały się przy tym serialu pomęczyć. Mimo tego, że jestem troszeczkę zainteresowany rozwinięciem wątków w drugim sezonie, to wolałbym aby on nie powstał.
Marne nastały czasy jeżeli chodzi o ekranizacje Kinga. Ostatni warty uwagi film powstał w 2007 roku. A w najbliższym czasie nie szykuje się żadna nowa premiera… No powinna być nowa część „Dzieci Kukurydzy”. Ale to już chyba tylko dla największych pomyleńców. Takich jak ja.

 

nocny: Faktycznie, zaległa cisza w temacie przyszłych ekranizacji, Mick Garris miał robić w 2010 roku 'Worek kości’ i też jak na razie się nie udało. A przecież jest jeszcze naprawdę sporo tekstów do sfilmowania.
No ale tymczasem w Polsce w końcu pojawiły się premiery z roku 2009. Stacja Canal+ pokazała 'Dzieci kukurydzy’ a Vision wypuściło na dvd 'Czarnego cadillaca’. Właściwie o tych filmach szeroko wypowiedzieliśmy się w zeszłorocznym podsumowaniu, powiem więc tylko, że premiera dvd mnie bardzo ucieszyła, bo bałem się, że filmy te podzielą los na przykład 'Jazdy na kuli’, która od 6 lat nie może doczekać się polskiej premiery dvd. Liczę, że 'Dzieci’ też w końcu się pojawią.

ingo: Wydanie 'Czarnego cadillaca’ w Polsce miło mnie zaskoczyło. Ale cieszę się z tego faktu jedynie ze względu na chęć posiadania wszystkich ekranizacji na półce, ponieważ absolutnie nie mam ochoty wracać do tego filmu w najbliższej przyszłości. A jako, że moja kolekcja wciąż oczekuje na kupno o wiele lepszych filmów, to z nabyciem 'Cadillaca’ wstrzymam się pewnie, aż VISION obniży cenę.

nocny: Ja cieszę się podwójnie, bo będę miał polską wersję dvd i dlatego, że podoba mi się ten film 🙂

Mando: Premiery telewizyjne średnio mnie interesują. Szczególnie na kanale, który mają nieliczni. Jak 'Dzieci kukurydzy’ wyjdą u nas na dvd to wtedy pogadamy. A choć za samym filmem nie przepadam to na pewno kupię do kolekcji. I nie obawiam się o wydanie tego u nas. Skoro wyszły prawie wszystkie części cyklu to czemu mieliby nie wydać nowej wersji. Co się natomiast tyczy kolejnej części pojawiającej się na horyzoncie to ja należę do grupy, która oczekuje tego filmu i cieszy się na myśl o dobrej zabawie 🙂 Co się tyczy 'Czarnego Cadillaca’ (na marginesie głupi tytuł), film na pewno kupię do kolekcji choć wolałbym poczekać aż ceny opadną.

ingo: Skoro przy telewizji jeszcze jesteśmy to w tym roku muszę podziękować Kingowi za epizodyczny występ w trzecim sezonie 'Sons of Anarchy’. Informacja o tym, że ma się w nim pojawić zmobilizowała mnie do tego by obejrzeć parę pierwszych odcinków i sprawdzić czy serial mi się spodoba. Okazał się być świetny, a rola Kinga przekomiczna. Za każdym razem jak sobie przypomnę jego mimikę, teksty, czy nawet samo nazwisko bohatera to mi się morda uśmiecha. Zagrał dosłownie parę ujęć, ale to wystarczyło by zaliczyć ten występ w jego „karierze” aktorskiej do „the best of Stephen King”.

Mando: Serial oglądałem już wcześniej. To jedna z lepszych sensacyjnych produkcji odcinkowych i jak dla mnie jeden z najlepszych obecnie nadawanych seriali. Występ Kinga bardzo mnie zdziwił. Wiedziałem, że jest on fanem serialu, ale on ogląda i wychwala większość seriali (swoją drogą nie wiem kiedy ma czas pisać). Tu jeszcze przemawia fakt, że King jest motocyklistą, ale mimo to, jeśli miałbym obstawiać jego czynny udział w jakimś serialu, to zawsze myślałem, że nastąpi to przy 'Zagubionych’. Cieszę się jednak, że King wystąpił w SONS. Jego rola była niesamowita. Absolutnie jeden z najlepszych epizodów Kinga na szklanym ekranie. Zabawne i świetnie wpasowane w serial. Aż by się chciało, by postać Sprzątacza pojawiała się w nim częściej. Na to jednak nie ma co liczyć, ale bardzo bym chciał by ten bohater dostał kiedyś swój epizod w jakiejś książce Kinga.

 

nocny: To chyba już wszystko o czym warto wspomnieć podsumowując miniony rok. Nie obfitował on w szczególnie wiele wydarzeń i premier, ale osobiście jestem usatysfakcjonowany, bo (chociaż jestem w zdecydowanej mniejszości) 'Pod kopułą’ to dla mnie jedna z najlepszych książek Kinga i w zasadzie to już mi wystarczy.

Mando: Ingo rozpocząłeś naszą rozmowę od stwierdzenia, że miniony rok był udany. Ja mam raczej mieszane uczucia. Na polu komiksów otrzymaliśmy to na co od dawna liczyłem, ale na każdym innym polu było raczej umiarkowanie pozytywnie. Pomijając już to czy 'Pod kopułą’ nam się podoba czy nie, to jest tylko jedna książka wydana na samym początku roku. Jak dla mnie to strasznie mało. Przyzwyczaiłem się jednak do dwóch tytułów rocznie i tak naprawdę ten rok był w moim przypadku bardzo mało kingowy. Zresztą w Ameryce w tym roku też wyszła tylko jedna książka (tam dla odmiany pod koniec roku), która dodatkowo nie zbiera najlepszych ocen. To samo tyczy się filmów. Od kilku lat, czy to w kinie czy w telewizji, było na co czekać. W tym roku nie było nic (nie liczę 'Przystani’). Takie podsumowanie robimy tutaj już od 3 lat i choć 2010 na pewno nie był złym rokiem, to jak na razie był dla mnie jednak najsłabszy. Wystarczy wspomnieć, że zarówno najważniejsze jak i najgorsze wydarzenia roku w moim przypadku dotyczą komiksów. O czymś to świadczy.

nocny: Miejmy nadzieję, że w roku 2011 będzie się działo więcej w temacie filmowym, chociaż zdaje się niestety, że żadnego nowego filmu nie obejrzymy. Zaczną się jednak zdjęcia do ekranizacji 'Mrocznej Wieży’, miejmy nadzieję prace nad 'Workiem kości’ rozpocznie Mick Garris, może także powstanie kolejny gniot z waszej ulubionej serii 'Dzieci kukurydzy’ 😉 Liczę też, że wyskoczy coś niespodziewanego.

ingo: Na chwilę obecną rok 2011 zapowiada się kiepsko. Teoretycznie nie jest zapowiedziana jeszcze żadna premiera. Dobrze, że przynajmniej wiemy, jeszcze nieoficjalnie, że została napisana powieść ’11/22/63′. Ale jak to często bywa w przypadku Kinga coś nowego może pojawić się z dnia na dzień. W ciągu ostatnich lat było parę rzeczy, które pokazywały się nagle a przyjemności przynosiły sporo. A jeżeli chodzi o wspomnianą ekranizację 'Mrocznej Wieży’ to jakoś wątpię by w tym roku zaczęły się już zdjęcia skoro premiera ma być w maju 2013 roku… No ale przynajmniej poznamy pewnie oficjalną listę aktorów.

nocny: No zobaczymy, przed nami spektakl teatralny 'Skazani na Shawshank’, następnie polska premiera zbioru 'Czarna bezgwiezdna noc’ i kolejne polskie wydania komiksu 'Mroczna Wieża’. Miejmy nadzieję, że wyskoczy jeszcze coś nieoczekiwanego, jak na przykład komiks 'Afterlife’, o chęci stworzenia którego wspominał King. Ale tym zajmiemy się już za rok. Tymczasem długich dni i przyjemnych nocy panowie.

Redakcja serwisu
StephenKing.pl