Zjazd nr 28 – Podłęż 2018

Po raz trzeci wybraliśmy na zjazd Leśny Dworek w miejscowości Podłęż. Już po pierwszej tam wizycie zakochaliśmy się w tym miejscu bo dom jest idealny pod nasze potrzeby. Za trzecim jednak razem zaczęliśmy rozmawiać o przeprowadzce w nowe miejsce. Leśny Dworek ma niewątpliwe mnóstwo zalet ale też jedną dużą wadę – poza domem nie ma tam nic ciekawego. Przy tak świetnej pogodzie jaka trafiła nam się w tym roku bardzo brakowało czy wody czy miejsc, w których można by porobić coś innego niż robiliśmy całymi dniami na terenie domu i wokół niego. W tym roku na miejsce dotarło 15 osób. Na 27 zjeździe bawili się: nocny, ingo, Mando, Evening, kirronik, Monika, murarz, Faay, Hubert, crusia, Kalbar, Pavel, ofca, Vampir i Alis.

Trzeci zjazd w tym samym miejscu przebiegał bardzo podobnie do dwóch poprzednich. Oczywiście po przyjeździe dzięki dobrej pogodzie zajęliśmy stoły przed domem, przy grillu. Jako, że od dwóch lat mamy codzienny kontakt na wspólnej grupie na messengerze odpadło nadrabianie towarzyskich zaległości, które zebrały się od poprzedniego spotkania. Powróciliśmy za to do dawno zanikłej tradycji gry w filmowe kalambury na czym spędziliśmy wieczór.

Drugiego dnia w ruch poszły jak zwykle planszówki i karcianki a do piwnicy schodziliśmy na mecze w piłkarzyki i ping ponga. Za domem po przedarciu się przez dziurę w płocie mogliśmy na ogromnym polu porzucać frisbee. Następnie rozpoczęliśmy przygotowania do urodzinowego wieczoru. Mando jak zawsze zrobił oprawę graficzną a tort tym razem w głównej mierze przygotowała ofca.

W tym roku tort ozdobiliśmy wizerunkiem klauna Pennywise z nowej ekranizacji książki „To”. Na szesnastolecie serwis StephenKing.pl otrzymał też tradycyjnie prezenty w postaci butelek Soplicy orzechowej. Wieczór i noc spędziliśmy przy stole na rozmowach i grach, które dostarczyły mnóstwo zabawnych momentów.

Trzeci dzień to standardowo grill, gry, zabawa i dyskusje. Do tego doszło niestandardowe opalanie i powrót do dzieciństwa w postaci zabawy w berka. Co chwilę po obiedzie okazało się średnim pomysłem. Wieczór to pierwsze w tym roku ognisko, przy którym jak zwykle musiało dojść do straszenia.

Czwarty dzień nie różnił się praktycznie od poprzedniego, właściwie cały dzień spędziliśmy przed domem na wspólnych rozrywkach i biesiadach, a wieczór zakończyliśmy ogniskiem. Tej nocy dodatkowo wybraliśmy się na spacer po lesie co ponownie zaowocowało wzajemnym straszeniem gdy księżyc w pełni akurat nie zdołał przebić się przez drzewa.

28 zjazd to całkowite oderwanie się od świata zewnętrznego i codzienności. Dużo przyjemnych chwil, sporo śmiechu i zabawy. Bawiliśmy się tak dobrze, że konieczne było szybsze spotkanie niż kolejny zjazd. Już za miesiąc Dni Fantastyki we Wrocławiu gdzie pojawimy się na weekend.