Zjazd nr 20 – Rozalin 2011/12
Rozalin. To jedna z najszybciej kojarzących się rzeczy gdy myślimy o StephenKing.pl, o starym forum 'Groza w każdym calu’, ogólnie o naszej małej społeczności. To tam rozpoczęły się nasze wieloletnie znajomości i przyjaźnie, tam rozpoczynaliśmy kolejne lata bawiąc się w sylwestrowe noce. Dwa i pół roku temu postanowiliśmy rozstać się z tym miejscem i zacząć więcej podróżować po kraju, poznawać kolejne miejsca. No, tak naprawdę decyzja w głównej mierze powodowana była tym, że trochę w Rozalinie narozrabialiśmy podczas ostatniej wizyty i nie mieliśmy odwagi pokazać się tam poraz kolejny. Minęło trochę czasu, odbyły się kolejne zjazdy w różnych zakątkach Polski i przyszedł czas organizowania zjazdu 20. Dość szybko padła propozycja wyjazdu do Rozalina przez osoby, których za czasów rozalińskich jeszcze z nami nie było. Po pierwszych oporach postanowiliśmy jednak spróbować mając nadzieję, że pani Gospodyni zdążyła o nas zapomnieć. I tym sposobem 20 Zjazd to też 9 pobyt w Wygodzie w Rozalinie. Nowy rok przywitaliśmy w składzie:Mando, crusia, Penny, Wiola, mucio, nocny, Faay, ingo, Karolina,burial, Karina, lorddemon, Kaja i Cichy.
Absolutnie obowiązkową tradycją zjazdów w tym miejscu było zawsze spotkanie całej ekipy w podziemiach Dworca Centralnego w Warszawie w pubie Dziesiątka. Tam zbieraliśmy się zawsze sącząc piwko i witając kolejne osoby wysiadające z pociągów. Tak było i tym razem, od 10 rano pierwszego dnia kiedy to Mando zawitał do stolicy jako pierwszy i oczekiwał kolejnych uczestników. Po zrobieniu zakupów, ruszyliśmy w drogę do miejsca docelowego. Przyjazd do Wygody to jak podróż wehikułem czasu. Czas zatrzymał się tam wiele lat temu, i o tym, że nie byliśmy świadkami nadnaturalnego zjawiska świadczyły tylko drzewka przed domem, które znacznie urosły od naszej ostatniej wizyty. W środku nie zmieniło się nic, było tak, jakby ostatni zjazd miał tam miejsce tydzień wcześniej. Z powodów sentymentalnych to niezwykle przyjemne doświadczenie, jednak biorąc pod uwagę, że w między czasie odwiedziliśmy kilka innych miejsc, Rozalin nie jest już takim atrakcyjnym miejscem jakie zachowaliśmy w pamięci. Nie to jednak jest przecież najważniejsze, rozlokowaliśmy się więc w pokojach i zaczęliśmy imprezowanie.
Popołudnie właściwie zaczęliśmy od obejrzenia filmu dokumentalnego autorstwa Stephena Kinga, dołączonego do amerykańskiego wydania powieści 'Dallas ’63’, w którym pisarz przybliża nam Amerykę lat ’50 i ’60 oraz sprawę zamachu na Kennedy’ego. Dopiero potem wieczór ruszył normalnym, utartym torem. Nowym elementem zjazdowym był tym razem XBOX 360 z kinectem. Pomiędzy dyskusjami przerywanymi częstymi toastami („Kto nie pije ten za Kuncem, hej! hej! hej!”) wygłupialiśmy się więc przed ekranem telewizora biorąc udział w różnych sportowych zawodach i innych zabawach. Nocą zaś jak za starych dobrych rozalińskich czasów urządziliśmy seans filmowy. Obejrzeliśmy nowe 'Coś’, 'Oszukać przeznaczenie 5′ a resztka, która wytrzymała do prawie rannych godzin zaliczyła jeszcze ostatni epizod genialnego serialu 'American Horror Story’.
Dzień drugi rozpoczął się grami. Swoją zjazdową premierę miała karcianka 'Zombiaki II. Atak na Moskwę’ i natychmiast zyskała sobie grono zwolenników, którzy rozgrywali partyjkę za partyjką. Po kilku godzinach przyszła pora na kolejną zjazdową premierę – poker na pieniądze. Z radością możemy się pochwalić, że pulę 40 zł zgarnął przedstawiciel StephenKing.pl ingo. Dalej dzień przebiegał już niemal identycznie jak poprzedni. Pobawiliśmy się kinectem i rozpoczęliśmy zakrapiane dyskusje przy stole. Ci, którzy przetrwali wielokrotnie odśpiewane tego wieczoru wezwanie „Kto nie pije ten za Kuncem, hej! hej! hej!” urządzili kolejny seans, tym razem obejrzeliśmy naprawdę dobrą czarną, bardzo czarną komedię 'Porąbani’. Niedobitki prawie do 6 rano spędziły jeszcze czas na dyskusjach.
Można powiedzieć, że kinect na zjeździe to świetny pomysł, bo trzeciego dnia znów jakiś czas spędziliśmy na tej zabawie. Tym razem chyba już wszyscy włączyli się do wygibasów na środku salonu co dostarczyło mnóstwa śmiechu i dało bardzo udane popołudnie. Wieczorem zaczęliśmy przygotowania do zabawy sylwestrowej. Wspólnie zrobiliśmy sałatkę i stos kanapek, zdjęliśmy służbowe koszulki by ubrać coś bardziej eleganckiego i zajęliśmy miejsce przy stole.
Dość szybko pierwsi tancerze zeszli do salonu by pobawić się przy muzyce a o północy wszyscy wyszliśmy przed dom by przywitać nowy rok. Wśród fajerwerków, zimnych ogni i lejącego się szampana składaliśmy sobie życzenia a po powrocie bawiliśmy się do rana.
Czwarty dzień to leniwe śniadanie, pakowanie, małe sprzątanie i oczekiwanie na wyjazd. Znalazł się jeszcze czas na kilka partyjek w 'Zombiaki’ i bardzo wczesnym popołudniem opuściliśmy Wygodę i udaliśmy się do Warszawy skąd każdy ruszył w swoją stronę…
20 Zjazd był wyjątkowo spokojnym spotkaniem. Obyło się bez wygłupów jakich dopuszczaliśmy się w Rozalinie w przeszłości. Mimo to chyba wszyscy dobrze oceniają ten kilkudniowy wspólny wypad. Miło było tam powrócić, powspominać stare czasy, jednak tym razem była to już chyba naprawdę nasza ostatnia wizyta w tym miejscu. Przed nami spotkanie w marcu w Poznaniu na konwnecie Pyrkon a następnie w maju będziemy świętować 10-lecie serwisu StephenKing.pl na 21 Zjeździe w Nadarzycach.