Rozmowa ze Stephenem Kingiem
Rozmowa ze Stephenem Kingiem
Dla GQ
Tłumaczenie: ingo
Wraz ze świńską gry… ekhm, H1N1, rozprzestrzeniającą się na całym świecie blog GQ odszukał człowieka, który jako pierwszy przewidział apokalipsę napędzaną grypą, Stephena Kinga, by porozmawiać z nim o wydarzeniach na świecie. Szokujące jest, że nie jest on zbyt optymistyczny.
Stephen King: [głośno i niepokojąco kaszle] Przepraszam.
GQ: Powinieneś pójść się przebadać.
SK: Taaa, wiem.
GQ: Napisałeś 'Bastion’ w latach 70tych, gdy bioterroryzm nie był słowem używanym w domach. Skąd wziął się pomysł na super grypę?
SK: Program ’60 minut’ zaczął tworzyć opowieści o wojnie biologicznej z okropnymi, drastycznymi obrazami trzęsących się na śmierć szczurów podczas eksperymentów laboratoryjnych. Więc zacząłem czytać o grypie. Przyprawia ona o gęsią skórkę. Grypa jest niepokojącą chorobą, ponieważ gdy ją łapiesz to uodparniasz się na nią, ale tylko na ten szczep. Grypa zmienia swoje antygeny i powraca i te antyciała, które powinny ochronić twoje komórki przed inwazją nie działają już dłużej. Pomysł na 'Bastion’ był taki, aby grypa zmieniała się w ciele, tak by jak tylko ono zaczynało ją pokonywać, zmieniała się ona w inny rodzaj. Sądzę, że brzmiało to tak prawdopodobnie, że nieźle przestraszyło ludzi.
GQ: Wydaje się to takie straszne ponieważ jest to tak prozaiczne. O, mam grypę. Wezmę chorobowe. I wtedy, nagle…
SK: Taaa. Obecnie w naszym społeczeństwie panuje pewna paranoja. Wszyscy mówią że to syndrom po 9/11, ale nie sądzę by bardziej od tego nie były odpowiedzialne wiadomości z kablówki, a nawet nocne wiadomości chcące podbić oglądalność. Wiecie co mówią: Jeżeli jest krwawo to klawo. A jeżeli kaszlą, to również klawo. Chodzi mi o to, wczoraj na CNN pokazali mapkę ukazującą możliwy rozwój grypy. Widzisz biały obszar Stanów Zjednoczonych i zaczyna się on zmieniać na zielono, a następnie na czerwono. Po chwili cały jest czerwony. To uzmysławia ci, że jest to scenariusz z 'Bastionu’, a oni zaraz za stadionami zaczną palić stosy martwych ludzi. Ale do tego raczej nie dojdzie. Przekonamy się w ciągu paru tygodni. Powiedzcie jeszcze raz, jaki macie ostateczny termin publikacji?
GQ: Nie powinienem nawet robić tego wywiadu. Powinienem gromadzić puszkowane jedzenie i kierować się do Boulder.
SK: Słuchaj, po prostu żyjemy w apokaliptycznej ramie umysłu. To wszystko. Cały kraj i cały świat. Wiadomości do tego zachęcają. Sądzę, że wiele osób zachoruje i sądzę, że wiele osób uda się do Howarda Hughesa. Moja żona już zaczęła zabierać małą paczuszkę nawilżanych chusteczek higienicznych do sklepu. Wyciera uchwyt wózka zanim go bierze. A wystarczy tylko umyć ręce, naprawdę. Nie sądzę, by te cholerne maski miały zdziałać coś dobrego. To śmieszne.
GQ: Stają się one bardzo popularne. Wiele osób na Manhattanie nosiło je w tym tygodniu.
SK: Taaa. Michael Jackson w końcu wygląda jak inni ludzie.
GQ: Michael używał ich na długo przed całą tą sprawą. Jemu się to uda. Przetrwa jako jedyny.
SK: To jest to. Ostatnia ludzka istota na Ziemi przechadzająca się wśród ruin z rękawiczką z cekinów.
GQ: Jak sądzisz, co jest takiego istotnego w wyobrażeniu apokalipsy. Dlaczego jesteśmy tacy chętni by brać pod uwagę myśl, że zdarzy się to w ciągu naszego życia?
SK: Dla mnie, gdy pisałem książkę, wydawało się to być prawie ulgą – zamiast wybierać węzeł gordyjski stosunków międzynarodowych, problemów ekonomicznych i kosztów paliwa, oraz spłat rat mieszkaniowych, po prostu się w to wciągasz . I już tego nie ma. Ot tak. I pomyślałem sobie, że byłaby w tym również jasna strona, ponieważ zabijaliśmy się. Nasza technologia wyprzedziła moralne zdolności do radzenia sobie z problemami które stwarza. Wiesz, że cały czas jesteśmy tak daleko za nią, że nie możemy zdecydować co robić z komórkami macierzystymi? Podczas gdy sparaliżowani ludzie siedzą na wózkach i dmuchają w słomkę by przemieścić się z miejsca na miejsce, my cały czas kłócimy się o technologiczne korzyści. Więc jak do diabła mamy poradzić sobie z radykalnymi bojownikami islamskimi, którzy pragną się wysadzić? Jak mamy poradzić sobie z zanieczyszczeniem powietrza? I, oczywiście, każdy po cichu sobie liczy „Cóż, może będę tym który przeżył”.
GQ: „Jeżeli jedynymi ocalonymi będą ludzie tacy jak ja, powstanie raj.”
SK: Ale wcześniej czy później tak się stanie. Byliśmy świadkami tylu fałszywych alarmów – Y2K, ptasia grypa – że jesteśmy skłonni powiedzieć „To wszystko to pieprzenie, będzie dobrze.” Ale jednak pewnego dnia naprawdę nastąpi ponownie Hiszpanka, która zabije ludzi. Mam pewne prorocze moce – w końcu jestem gościem, który napisał 'Uciekiniera’, gdzie pod koniec książki gość rozbijaja pasażerski samolot odrzutowy w nowojorski drapacz chmur.
GQ: Czy sądzisz, że jest jeszcze coś w twoich książkach co może się sprawdzić w najbliższych paru latach?
SK: Jest taka jedna rzecz. Nie możemy zbyt długo o tym rozmawiać, bo jest to zbyt koszmarna sprawa. Już prawie 65 lat minęło od czasu gdy ktoś zdetonował bombę atomową w jakimś mieście na świecie. Wszyscy wiedzą, że to się stanie. Obudzisz się któregoś dnia i dowiesz się, że ktoś odpalił brudną bombę w Bagdadzie, czy Islamabadzie. Albo, że Korea Północna naprawdę odpaliła jakieś dające w dupsko małe pociski i zdołała wysadzić połowę Tokio. W liczbach zmarłych, nie będzie to pewnie gorsze niż to co stało się w Czarnobylu. Ale trauma. To znaczy spójrz na sytuację w jakiej się znajdujemy – ludzie lecą nisko odrzutowcem nad Nowym Jorkiem, a miasto zachowuje się jak w 'Kronikach Marsjańskich’.
GQ: Ale ty nigdy wcześniej nie stworzyłeś zagrożenia nuklearnego. Wyszedłeś w zamian z klęski biologicznej.
SK: Cóż, biologiczne zagrożenie wypala się samo w krótkim okresie czasu i świat który pozostał jest czysty. Podczas gdybyśmy faktycznie mieli wojnę nuklearną nastąpiłby koniec nas wszystkich. Ale wiesz co? Świat by powrócił. Nas już by nie było, ale świat by powrócił.
GQ: Pewnie masz rację. Mam nadzieję że masz rację. Chociaż nie ważne co się stanie to i tak nie będzie mnie by to docenić.
SK: Cóż, kto wie? Możesz być jednym ze szczęśliwców.
GQ: Wiesz co, to dziwne – miewam te sny człowieku. Nie wiem co one dokładnie oznaczają…
SK: Musisz po prostu udać się do Nebraski i znaleźć starą czarną kobietę.
GQ: Tak właśnie myślałem. Ruszam w drogę.