Rozmowa ze Stephenem Kingiem
Stephen King dla Randy’ego Lofficiera
Tłumaczył: ingo
Kiedy Stephen King zgodził się na ten wywiad [przeprowadzony w 1984], nie widział on jeszcze filmu Christine i dlatego, zrozumiale, nie chciał go komentować. Jednakże był on szczęśliwy z rozmowy na temat jego powieści, oraz jego własnych odczuć o latach pięćdziesiątych.
Nie wydaje się, by Christine wpasowywała się w twój zwykle używany, fikcyjny „świat” Maine, lub miasteczek Nowej Anglii takich jak Castle Rock, Salem, itd.
Zgadza się. Jednakże jest tam parę aluzji do faktu, iż Arnie Cunningham, podczas swoich wyjazdów dla Willa Darnella, przejeżdżał przez Stovington w Vermont, gdzie uczył Jack Torrance z Lśnienia, oraz gdzie znajdowało się centrum plagi z Bastionu. Sęk w tym, że akcja ma miejsce w Pittsburghu [Christine jest dedykowana słynnemu twórcy filmowemu z Pittsburgha, Georgowi Romero, dla którego King napisał Creepshow.], które jest tak daleko od Nowej Anglii – scenerii innych książek. Książki, które napisałem były w większości umiejscowione albo w Maine, albo w Colorado.
Na obwolucie książki jest twoje zdjęcie razem z Plymouthem Fury. Czy posiadasz Christine?
Nie. Ten samochód był wypożyczony dla nas przez firmę z Pensylwanii, która dostarcza stare samochody do filmów. Przewieźli ten samochód przez New Jersey, tak jak w piosence Springsteena. Zrobiliśmy tą sesję fotograficzną prawie tak jak dla okładki albumu rockandrollowego. Fotograf, nazywał się Andy Unangst, tak bardzo polubił ten samochód, że go kupił!
Dlaczego wybrałeś akurat Fury z 1958 na temat książki?
Dlatego, że są to prawie całkowicie zapomniane samochody. Były to najbardziej pospolite samochody w latach pięćdziesiątych, jakie pamiętałem. Nie chciałem samochodu, który był już legendą, tak jak Thunderbirdy, Fordy Galaxies z lat 50-tych itd… Wiesz, jak te rzeczy obrastają w nią. Z drugiej strony, nikt nigdy nie mówił o produktach Plymoutha, i sobie pomyślałem, „No więc…”. Poza tym, Lee Iacocca dał mi milion dolców!
Poważnie, nie wiem nic więcej, co Chrysler sądzi o Christine, niż co Ford Company sądzi o Cujo, gdzie kobieta jest zdana na własne siły w Pinto. Ale powinni być oni zadowoleni, ponieważ jest to całkiem miły samochód i przetrwał on tak długo. Jest jak Timex, dostaje baty, ale działa dalej.
Czytając książkę, trudno jest powiedzieć, czy Christine jest zła sama w sobie, czy też Le Bay czyni ją taką. Jak ty sądzisz, z jakiego źródła emanuje zło?
Jest to jedno z pytań, z którym filmowcy musieli się zmierzyć. Czy był to Le Bay, czy był to samochód? Rozumiem, że ich odpowiedzią jest, że był to samochód. Faktycznie, może tak być – i tylko przypuszczam – że Le Bay nie jest tak złowrogi jak w książce. Wydaje mi się, że w książce jest sugestia, że to prawdopodobnie Le Bay, a nie samochód. Gdy filmowcy przyszli do mnie, powiedziałem „Słuchajcie, to wasza decyzja. Wy decydujecie, co zrobicie z opowieścią”. Ale później, powiedziano mi, że w otwierającej scenie, kiedy samochód zjeżdża z linii produkcyjnej, jeden z pracowników znajduje się martwy za kierownicą. To daje wyobrażenie, że samochód był zły od początku…
Wydajesz się napomykać wiele o latach pięćdziesiątych w swojej pracy i odczuwać sporo nostalgii tamtych czasów.
Jasne. Dorastałem w latach pięćdziesiątych. To moje pokolenie. Wydaje mi się, że jest spora ilość tego wśród pisarzy, którzy, bym powiedział, są teraz „wpływowi”. Kiedy zacząłem pisać Carrie, miałem dwadzieścia cztery, pięć lat, czy coś w tym rodzaju. Byłem dzieciakiem. Od tamtego czasu minęło dziesięć lat i rok 1947 stał się bardzo przyzwoitym rokiem urodzenia dla pisarzy.
No więc, jest sporo nas, którzy tak naprawdę rozwinęli nasze rozumienie życia i dorośliśmy do bycia, nie dorosłymi, ale myślącymi istotami ludzkimi w latach pięćdziesiątych. Mam sporo dobrych wspomnień z tego okresu. Ktoś kiedyś powiedział, że „Życie było źródłem świadomości”. Dla mnie, rock-and-roll był źródłem świadomości. To było jak wielki wybuch słońca nad moją głową. To wtedy tak naprawdę zacząłem żyć i było to wywołane przez muzykę lat pięćdziesiątych.
Czy masz więcej makabrycznych wspomnień z lat pięćdziesiątych?
Nie, nie mam. Wszystkie makabryczne rzeczy, które pamiętam i które pochodzą z rzeczywistości, a nie z czegoś, co wymyśliłem, zaczęły się wraz z zamachem na Kennedy’ego w 1963. Nie mam żadnych złych wspomnień z lat pięćdziesiątych. Wszystko spało. Były rzeczy, które się działy, był niepokój o bombę, ale ogólnie rzecz biorąc, muszę powiedzieć, że ludzie w latach pięćdziesiątych byli całkiem wyluzowani.
Czy aspekty grozy twojego pisania wywodzą się z czytania komiksów E.C. i tego typu rzeczy?
Oh, Bóg wie! Część z nich musi, jasne, ponieważ te komiksy przyprawiały mnie obrzydzeniem, gdy byłem dzieciakiem, oraz rozpalały moją wyobraźnię. Te rzeczy stały się dla mnie bardzo ważne w tym, co robię na dwa różne sposoby. Ten biznes jest bynajmniej tak ważny dla mnie jak typ cholernych ludzi, którzy mówią ” Jezuuu! Ten samochód jeździ sam!” Christine jest skandalicznym typem riffu na jednym sznurku. Mam na myśli, że ten samochód jest tam, jeżdżący sam i odnawiający się. Tak naprawdę, to cofa się on w czasie. Widownia może to porównać w pewnym stopniu do czegoś takiego jak nawiedzony dom, The Amityville Horror, tradycyjne horrory, jak duchy, wampiry i tego typu rzeczy.
Dajesz im samochód, lub inny martwy przedmiot i sugerujesz coś, co jest albo tandetną linią komiksów E.C., albo jest najwyraźniej symboliczne. Samochód jest symbolem wieku technologii, albo końca niewinności, kiedy bierze udział w dojrzewaniu i w dorastaniu. Kiedy robisz to, naprawdę zaczynasz podejmować ryzyko. Ale również, znajduje się tam podniecenie. Jeżeli możesz sprawić, że ktoś wyjeżdża z jakimś pomysłem, to jest to naprawdę wspaniałe
Czy świadomie starasz się wnieść coś bardziej wzniosłego w twoje prace?
Nie, nigdy wzniosłego. Wydaje mi się, że powinno to się znajdować tam, gdzie nikt tego nie dostrzeże. Nie wierzę w pogląd, jakoby symbole, lub motywy powinny być zakodowane tak, by tylko ludzie z wyższym wykształceniem mogli je odczytać. Jedynymi odbiorcami, dla których ten typ świadomej literatury jest dobry, są ludzie, którzy rozprawiają o tym i wykorzystują to by dostać wykształcenie wyższe, lub napisać pracę doktorancką. Motywy i symbole są bardzo silną i ważną częścią literatury i nie ma powodu by nie umieszczać ich na widoku.
Dlaczego Christine była napisana w dwóch różnych typach narracji, w pierwszej osobie Danny’ego dla początkowej części i końcowej i w trzeciej osobie dla środkowej?
Ponieważ zapędziłem się w kozi róg. Jest to naprawdę jedyny powód. To prawie zabiło książkę. Leżała ona na przez długi czas na półce, podczas gdy ja chodziłem w kółko otępiały i mówiłem, „Wiesz, to naprawdę urocze. Jak ty to zrobiłeś!”. To było tak, jak gdy malujesz pokój i na końcu zostajesz w rogu i mówisz:, „Co u diabła! Patrz, co zrobiłem! Na tym końcu pokoju nie ma drzwi!”
Miałem Dennisa opowiadającego historię i miał on opowiedzieć ją całą. Ale wtedy uległ wypadkowi na meczu i znalazł się w szpitalu, podczas gdy wydarzenia, których on nie mógł widzieć, toczyły się do przodu. Potem, przez długi czas, starałem się prowadzić narrację tej drugiej części według tego co on słyszał, pogłosek, prawie tak jak zeznanie. Ale to nie działało. Próbowałem to zrobić na wiele różnych sposobów, i w końcu powiedziałem, „Przebrnij przez to. Jedynym sposobem by to zrobić, jest napisanie tego w trzeciej osobie”. Próbowałem pozostawić wystarczająco poszlak, by czytelnik, gdy przejdzie przez to, poczuł jak gdyby Truman Capte wywarł na Dennisie wpływ. Jest to prawie tak jak literatura faktu.
Uważam, że to nadal jest narracja w pierwszej osobie i jeżeli przeczytasz tą część jeszcze raz, zobaczysz to. Jest to po prostu zamaskowane, niczym reportaż.
Czy planujesz zrobienie Christine II, z samochodem przemierzającym przez kraj?
Boże, nie chcę przechodzić przez to znowu! Raz wystarczyło! Gdyby przetworzyć niektóre części, skończyłbyś w czymś w rodzaju morderczego Cuisinarta, lub czegoś w tym rodzaju! To by dopiero było miłe!