Rozmowa ze Stephenem Kingiem

Rozmowa ze Stephenem Kingiem

Tłumaczenie: nocny

 

Czy ludzie często wyrażają ci słowa uznania za szokujące zakończenie 'Carrie’, z ręką wydostającą się z grobu?

Och, tak. Ludzie często podchodzą do mnie w supermarkecie i mówią: „Stephen King – uwielbiam twoje filmy!”. A ja mówię: „Cóż, napisałem też kilka książek”.

Jaki jest sposób na dobre zekranizowanie twoich książek?

Trzeba skoncentrować się na postaciach – i wyrzucić mniemanie, że potrzeba mnóstwa krwi i fruwających oczu. Nie tym jest strach.

Zdaje się, że obecnie taki jest trend.

Taa, teraz jest mnóstwo gore. Nie jestem za ani przeciw horrorom gore. Ale właśnie obejrzałem 'Hostel II’. Uważam, że ten facet [reżyser Eli Roth] jest świetnym reżyserem – ale ten film nie powoduje, że człowiek się boi. Dlatego lubię '1408′, który jest bardziej jak japońskie horrory, ale zanim zostaną ponownie nakręcone w Ameryce! To są filmy gdzie sporo się dzieje i gdzie czujesz niepokój i strach. Jest to poczucie, że dzieje się coś niedobrego – i będzie jeszcze gorzej. Pierwsze 40 – 50 minut '1408′ to klasyczny przykład. Film dozwolony jest od 13 lat, ale jest bardzo mocny, nie chciałbyś zabrać na ten film młodego dzieciaka.

1408 nakręcono na podstawie opowiadania. Które filmy są lepsze, na podstawie opowiadań czy powieści?

Na podstawie opowiadań. Powieści mogą okazać się pułapką. Jest tam obszerne tło a wśród reżyserów i scenarzystów jest ta potrzeba by zbyt dużo wyjaśniać. W '1408′ nie ma zbyt dużo do wyjaśniania, co się dzieje w tym nawiedzonym pokoju. To po prostu złe miejsce. Najlepsze filmy powstały na podstawie krótkich tekstów: 'Stań przy mnie’ czy 'Skazani na Shawshank’.

Jeszcze jakieś lubisz?

Dobry był 'Cujo’. I 'Martwa strefa’. Oparte były na postaciach. Jeśli nie zadbasz o ludzi to masz tylko widowiskową strzelaninę.

Czy to prawda, że wyrażasz zgodę na obsadę ekranizacji twoich tekstów?

Tak, przysyłają mi listę nazwisk – generalnie zgadzam się na wszystkich.

Przypominasz sobie jakiegoś aktora, na którego się nie zgodziłeś?

Powstaje teraz 'Misery’ na Broadwayu. Dali mi listę postaci, Julia Roberts miała grać Annie Wilkes. Dajcie spokój! Jest dobrą aktorką, ale Annie to wielka, krzepka kobieta, która rzuca facetem dookoła. Nie dawajcie mi tu chucherka!
Pytano mnie o Morgana Freemana do 'Shawshank’. Kiedy Frank Darabont chciał go zatrudnić, powiedziałem: „Chwila, to był rok 1949 w Maine. Nie było wtedy zbyt wielu czarnych więźniów w więzieniu w Maine.” No i dodatkowo, jego postać nazywała się Red, miał być Irlandczykiem! Ale… oczywiście on miał rację.

A których adaptacji nie lubisz?

Obiecałem Stanleyowi Kubrickowi, że jeśli zrzeknie się praw do 'Lśnienia’ bym mógł zrobić mini-serial, to nie będę nigdy więcej źle mówił o jego filmie. Więc nie będę.
Myślę, że w 'Krainie wiecznego szczęścia’ nie było wystarczająco tajemniczości. Napisałem scenariusz do 'Srebrnej kuli’ ale to nie był dobry film. Jeden też wyreżyserowałem, 'Maksymalne przyspieszenie’. To była dopiero porażka.

Co wyreżyserowanie filmu nauczyło cię o procesie przenoszenia książek na ekran?

Kiedy pracuję nad książką, ufam sobie. Rządzę tylko ja. To jak gra w pasjansa: jeśli wygrasz, jesteś dobry, jeśli przegrasz, schrzaniłeś. Ale gdy robisz film, towarzyszą temu jeszcze inne elementy. Masz reżysera, producenta, aktorów, operatora… i masz nieokreślone zasady.

Twój syn Joe wydał w tym roku dobrze przyjętą powieść, 'Heart-Shaped Box’. Co czujesz w związku z tym?

Jestem absolutnie dumny. Nie chciał się zastanawiać, dlaczego ta książka została wydana, więc podpisał ją Joe Hill. Mój syn Owen opublikował zbiór opowiadań. Obaj chłopcy napisali razem scenariusz, który krąży obecnie po wytwórniach – ale prawdopodobnie nigdy nie zostanie zrealizowany bo jest za ambitny. Ale mam też córkę, która jest pastorem kościoła unitariańskiego na Florydzie i z niej też jestem dumny.

Powszechnie wiadomo, że jesteś wielkim fanem 'Zagubionych’. Jakie inne seriale jeszcze lubisz?

Podobają mi się 'Herosi’, 'Świat gliniarzy’, 'Wołanie o pomoc’. Oglądałem 'Rodzinę Soprano’. No i oglądam ’24 godziny’, chociaż uważam, że ostatni sezon był najgorszy z dotychczasowych. Ale nadal oglądam. Jeśli miałbym wybrać swój ulubiony serial zeszłego roku to wybrałbym 'Skazanego na śmierć’.

Co sądzisz o zakończeniu 'Rodziny Soprano’?

Uważam, że było fantastyczne. Jak ktokolwiek mógł pomyśleć, że nie było wieloznaczne?

Martwi cię fakt, że nadszedł okres kiedy ludzie czytają coraz mniej i mniej?

Och, radzę sobie całkiem nieźle. Jestem powieściopisarzem, cały czas jesteśmy popularni… Nie chciałbym być za to komikiem. Zdaje się, że mieli swój czas, który przemija. Jest kilku facetów, którzy nadal są popularni, jak Steve Martin, ale jest ich coraz mniej.

Wydałeś właśnie nową powieść 'Blaze’ i nowelę 'The Gingerbread Girl’. Co stało się z przyrzeczeniem, które złożyłeś po wypadku, że przestaniesz wydawać książki?

Cóż, czuję się już lepiej. Wtedy miałem nieustające bóle. Brałem mnóstwo środków przeciwbólowych. Im więcej bierzesz, tym więcej potrzebujesz. A im więcej potrzebujesz, tym więcej chcesz. To powoduje, że czujesz się gównianie i ogólnie wypłukany. Więc powiedziałem, „chyba przejdę na emeryturę”. Od tego czasu muszę się z tego tłumaczyć.