Rozmowa ze Stephenem i Tabithą King

In King’s Words
Deborah Turcotte, Bangor News
Tłumaczył: nocny

 

Bangor – autor Stephen King leczący się z ran po tym jak dwa miesiące temu został potrącony przez furgonetkę, ma ciało wypełnione bólem i serce pełne emocji. Jest wdzięczny, że żyje, sfrustrowany, że nie może pisać tak często jak kiedyś i zły, bo kierowca, który go potrącił nadal posiada prawo jazdy.

„To, że nie jest odpowiedzialny za moją śmierć to Boża łaska”, powiedział podczas wywiadu w swym domu King.
King i jego żona, Tabitha, także pisarka, rozmawiali z Bangor Daily News w ekskluzywnym wywiadzie zorganizowanym przez ich prawnika z Bangor, Warrena Silvera. To pierwsza publiczna rozmowa Kinga, jeszcze w tę sobotę popołudniu, późnego czerwca King był hospitalizowany w poważnym ale stabilnym stanie, mając wiele złamań prawej nogi i biodra, przygniecione płuco i rozdartą skórę głowy.
Życie państwa King w najbliższej przyszłości będzie czymś, czego jeszcze nigdy nie przeżywali. Spotkania towarzyskie muszą być odwołane, także te związane z jego nową książką, 'Serca Atlantydów’, która ukaże się 14 września. Firmy ubezpieczeniowe i policjanci będą się regularnie z nimi kontaktować. Zwykłe spotkania rodzinne muszą zostać dostosowane do faktu unieruchomienia i rehabilitacji Kinga.

King, lat 51, został poważnie ranny 19 czerwca gdy błękitna furgonetka Dodge kierowana przez Bryana Smitha, lat 42, z Fryeburga zjechała z drogi numer 5 w North Lovell w Oxford County w zachodnim Maine. Smith, którego rozproszył jego rottwailer, Bullet, zjechał na pobocze i uderzył w Kinga, wyrzucając go ponad przednią szybę do rowu, gdzie omal nie upadł na kamienny występ.
King szedł w stronę przeciwną do ruchu samochodów trzymając książkę 'The House’ Bentley’a Little, kiedy zobaczył jadącego na niego Smitha. W ciągu jakiejś półtorej sekundy obrócił się w lewo by usunąć się z drogi. Prawdopodobnie to uratowało mu życie, powiedział później policjant.
W piątek przedstawiciel biura prawniczego okręgu Oxford w South Paris przekazał sprawę Smitha na kolejną sesję grand jury, 30 września. Prawnik Norman R. Croteau powiedział, że grand jury zdecyduje jakie, jeśli w ogóle, zostaną przedstawione zarzuty Smithowi. King chce jednego: unieważnienia prawa jazdy Smitha.

„Uwierz mi, on nie ma nic czego bym chciał”, powiedział King piątkowego popołudnia. „Jedyną jego rzeczą, którą chciałbym mu odebrać to prawo jazdy”.

Kartoteka drogowa Smitha w Maine Bureau of Motor Vehicles zawiera kilka wykroczeń popełnionych w ciągu ostatnich 10 lat. Zarzucono mu niebezpieczną jazdę i nie zatrzymanie się na wezwanie policjanta w marcu 1998. Zarzucono też brak ubezpieczenia w 1991, jazdę pod wpływem alkoholu w 1989, i czterokrotne przekroczenie prędkości, po dwa w latach 1988 i 1994. W sierpniu 1998 został oskarżony o jazdę z zawieszonym prawem jazdy, ale oskarżenie to oddalono.

„Chodzi o to: co stan zrobi mu w interesie stanu,” powiedział King. „Co grand jury zrobi mu w interesie grand jury. On nie ma żadnego interesu by poruszać się po drogach. Jest niebezpieczeństwem dla siebie i innych.”

Kinga złości to czego dowiedział się o podejściu Smitha do tej sprawy, czyli wypadku z minimalnymi konsekwencjami.

„Słyszeliśmy jego reakcję: 'O co tyle szumu? To był przypadek. Nie chciałem w niego uderzyć’. W jego mniemaniu to był przypadek. Wiesz co, gdy jesteś na drodze musisz patrzeć co robisz,” mówi King.

Przekazanie sprawy do grand jury było dobrą wiadomością dla Kinga. „Cieszę się, że ktoś coś z tym zrobi,” mówi. „Chciałbym by to nastąpiło szybciej, bo on nie powinien poruszać się po drogach. Jest niebezpieczny. Pewnie właśnie teraz siedzi za kółkiem. Smith, jak wszyscy inni, którzy są rozproszeni przez zwierzęta, wylaną sodę, nieznośne dzieciaki czy telefon komórkowy, powinien był zjechać na pobocze by uspokoić psa. Inną rzeczą o jakiej musimy pamiętać, to to, że wszyscy mieliśmy sytuację, kiedy jechaliśmy z psem w samochodzie, zwierzę może wskoczyć na siedzenie i odwrócić uwagę… możesz go odepchnąć i stracić kontrolę nad drogą. Jeden ze świadków mówi, że ten facet pół mili ode mnie wiercił się w przód i w tył. Więc to nie było tak, że nagle został zaskoczony i mnie uderzył. Nie robiłbym problemu w takim przypadku. Ale to trochę trwało a on się nie zatrzymał. To była po prostu bezmyślna nieostrożność. Nie miałem szans.”

Tabitha King powiedziała, iż wierzy, że Smith jest odpowiedzialny i powinien być skazany za lekkomyślną jazdę. „Prawo stanowe wymaga byś jeździł z należną ostrożnością”, mówi. „Jest wiele rzeczy, takich jak… bycie rozproszonym… które podlegają prawu. Ktoś powinien to zinterpretować i powiedzieć: 'Tak, to podchodzi pod niebezpieczną jazdę.'”

Silver powiedział, że przedstawienie sprawy grand jury „jest słuszną sprawą”. „Przekazanie tego do grand jury świadczy o tym, że traktują to bardziej poważnie”, powiedział Silver. „Więc jest to pozytywna rzecz. Bardzo się cieszę, że biuro prawnicze i szef departamentu przyjrzą się temu bardziej wnikliwie. Tak to powinno wyglądać. Niestety, to długo trwa.” Silver powiedział, że jest zbyt wcześnie by stwierdzić czy będzie to proces cywilny, ale jeśli będzie proces, nie będzie skierowany przeciwko kierowcy. „Bryan Smith nie ma nic do zyskania”, powiedział Silver, nie wskazując kto będzie oskarżonym w procesie.

19 czerwca King oddawał się swemu ulubionemu hobby podczas pobytu w swym letnim domu – 4 milowemu spacerowi, z czego 1 mila przebiegała drogą numer 5.

„Zawsze biorę na spacer książkę”, powiedział King. „Nigdy nie czytam gdy jestem na tym odcinku drogi, bo nie ma tam dobrej widoczności.”

Jak każdy kto uległ jakiemuś wypadkowi, King pytał sam siebie, co mógł zrobić by uniknąć tego zderzenia. „Gdybym wyszedł z domu 3 minuty wcześniej, byłbym na szczycie wzgórza i zobaczyłbym tego faceta, bo to właśnie powiedzieli niektórzy ze świadków policji”, powiedział King. „Gdybym go widział, zszedłbym facetowi z drogi.” „To druga strona szczęścia” kontynuuje.

Po wypadku wiele osób, w tym policjanci, zastanawiali się, którą stroną drogi King szedł. Czy z ruchem samochodów czy na przeciwko. King szedł na przeciw, mając przed sobą jadącą furgonetkę.

„Szedłem po tej stronie po której powinienem”. powiedział King. ” I byłem ostrożny. Nie szedłem drogą, robiłem wszystko jak należy.”

King znany jest z tego, że trzyma – bądź czyta – książkę podczas spaceru, to coś co zamierza nadal robić, gdy będzie mógł ponownie chodzić.
„Tak, czytam jeśli nie jestem na głównej drodze”, powiedział. „Nie czytałem gdy mnie uderzył.”

King nie pamięta momentu, gdy furgonetka w niego uderzyła.
„Pamiętam jak jechała na wzgórzu, choć na początku nie pamiętałem.”

Kapitan James Miclon z biura szeryfa okręgu Oxford przywiózł państwu King taśmę wideo z drogi, na której zdarzył się wypadek. „Miclon pokazuje mi tę taśmę”, powiedział King, „i mówi do mnie: 'Badam takie sprawy od 20 lat.’ Spojrzał na mnie i mówi: 'Nie ma mowy, żeby pan przeżył.’ Pokazali mi tę taśmę a ja powiedziałem im co mogłem powiedzieć.”
„Pewnej nocy, gdy próbowałem zasnąć, przypomniałem sobie. Tę część z gościem jadącym ze wzgórza. Jechał przy samym poboczu. Pamiętam, że pomyślałem, 'To autobus, autobus na poboczu drogi.’ I obróciłem się w lewo. To wszystko co pamiętam. Następne co pamiętam to moment po zdarzeniu, taka stopklatka, tył furgonetki.”

Zwracając się do żony kontynuuje: „Czy nie mówiłem Ci w szpitalu…”
„Zapytał mnie, 'Czy to była furgonetka Dodge?'”, powiedziała Tabitha King. „Odpowiedziałam 'Tak.’ On na to 'Tak myślałem. Poznałem po kształcie.’ Myślał, że była biała, naprawdę była błękitna.”

Smith po uderzeniu Kinga zatrzymał się. Także mieszkaniec Lovell, Chip Baker, który powiedział Smithowi by zadzwonił na policję. Po kilku minutach Smith wrócił.
„Facet, który mnie potrącił siedział tam,” powiedział King, „Gdy się ocknąłem, leżałem w rowie. Powiedziałem do niego, 'Proszę, powiedz, że to tylko zwichnięcie.’ Popatrzałem w dół, wyglądało to tak jakby cała dolna część mojego ciała była wykręcona w bok.”

Okulary Kinga spadły mu z twarzy i wylądowały w furgonetce. Baker na początku nie poznał Kinga, bo nie miał swych okularów, po których jest rozpoznawany.
Dzień po wypadku, Baker powiedział Kingowi, że przeżyje te rany. Że inni ludzie mieli gorsze wypadki, że wszystko będzie dobrze.” „Pamiętam, że,” powiedział King, „poprosiłem go o papierosa. Nie miałem papierosa w ustach od nocy poprzedzającej wypadek.”

Pogotowie medyczne przyjechało po pół godzinie. „Jeden facet pochyla się nade mną”, wspomina King, „i mówi 'Stephen, czy twoja żona jest w tym dużym domu?’ Nie pamiętałem gdzie one były. Nie pamiętałem gdzie ja byłem i co robiłem. To powracało do mnie powoli. Pamiętałem numer domu.”
„Nie pamiętał do jakiego domu poszli”, dodaje Tabitha.
„Zapytali mnie do jakiego szpitala chcę jechać, czy do Stephen’s Memorial w Norway czy do Northern Cumberland w Bridgton”, kontynuuje King. „Powiedziałem, że do Bridgton, bo tam urodził się mój najmłodszy syn, i dobrze się mną zaopiekowali. Pamiętam jak będąc w karetce, facet powiedział: 'Jedź szybko.’ I jechaliśmy. Wręcz lecieliśmy. Zapytałem faceta, czy umrę. A on powiedział: 'Nie, nie, nie. Nie umrzesz.'”

Najpierw King został przetransportowany do Northern Cumberland Memorial Hospital poczym samolotem do Central Maine Medical Center w Lewiston.
„Chyba mój stan jest dużo poważniejszy”, pomyślał King, kiedy przewieziono go do helikoptera.

W drodze, płuco Kinga zostało przygniecione.
„Widziałem niebo. Było piękne” mówi King. „Patrzyłem na błękitne niebo i nie mogłem złapać oddechu.”
Do płuc Kinga włożono rurkę by wpuścić powietrze i znów mógł oddychać.

Ale ręce zaczęły mu puchnąć. Personel medyczny rozciął mu ubranie, zdjęli mu buty a potem pochyli się nad nim by porozmawiać o jego obrączkach ślubnych.
Tabitha King powiedziała, że Stephen nosi dwie – oryginalną, kupioną za $7,50 – $15 za dwie, jego i jej – oraz drugą, którą kupiła mu jakiś czas później.
„Jedna musiała zostać pocięta, jest teraz w kawałkach” mówi Tabitha. Są plany jej rekonstrukcji. Drugą ściągnięto mu z palca.”
W Northern Cumberland, jak mówi Tabitha, oddano jej jeden z butów męża. „Drugiego buta dali mi w Central Maine.” Nie wiedziała co robić i co to wszystko znaczyło. „Wszystko było chaotyczne” mówi, bo „w Northern Cumberland wydawało się, że jest z nim dobrze.”
Słowa wyjaśnienia na temat co stało się mężowi i o rozmiarze odniesionych przez niego ran napływały w małych dawkach. „Nie pozwolili mi zobaczyć jego ciała. Miał głęboką ranę głowy, włosy miał zakrwawione. Ale nie rozumiałam co się stało z jego biodrem i nogą i minęło trochę czasu zanim się dowiedziałam. Nie wiedziałam o problemie z płucami i złamanych żebrach. Odkryli, że ma więcej złamanych żeber tego dnia gdy wracał z Central Maine do domu.”

King wie, że uciekł śmierci o kilka cali, mała miara w porównaniu z ogromem wdzięczności za to, że żyje.
„We wszystkim chodziło o kilka cali”, mówi o tym jak uderzyła w niego furgonetka i jak upadł obok kamiennego ustępu. „Miclon powiedział , że biorąc pod uwagę ślady na przedniej szybie – jeśli nie przechyliłbym się w lewo o 2 cale walnąłbym w faceta, czy jego furgonetkę i albo rozwaliłbym głowę, albo bym zginął albo skończyłbym jako warzywo. Miałem uszkodzony kręgosłup w 4 miejscach. Omal nie zostałem sparaliżowany.” Jego głos unosi się w ekscytacji, spoglądając na sufit w salonie swego domu i mówi: „Cieszę się. Jestem zachwycony faktem, że tu siedzę. Ludzie przychodzą do mnie i mówią 'Jak się masz?’ a ja na to 'Kurczę, cieszę się, że Cię widzę. Cieszę się, że kogokolwiek widzę. Naprawdę się cieszę.'”

Myśl o bliskiej śmierci przeraża go, ale tylko na moment. Ma odpowiedź zawartą w jednym słowie na pytanie, co myślał gdy dowiedział się, że mógł umrzeć.
„Wdzięczność.”
„Nie pamiętam momentu uderzenia”, kontynuuje King. „To niemal jak uderzenie pioruna. Po prostu sobie spacerowałem. Ten facet pojawił się na wzgórzu, miał całe pobocze. Masz sekundę czy pół na reakcję. Miclon mówi, 'Gdybyś obrócił się w drugą stronę lub nie obrócił się w ogóle, byłbyś martwy.’ Ale nie pamiętam bym się odwracał. Więc ktoś chyba się o mnie troszczy.”

King bierze udział w terapii godzinę każdego dnia i dodatkowo ma godzinę ćwiczeń wysiłkowych, powiedziała Julie Eugley jedna z osobistych asystentek Kinga.
„Idzie całkiem dobrze” mówi King. „Jest ze mną dużo lepiej. Uczą mnie zginać nogę.”

Rehabilitacja ma trwać około roku i nawet po tym czasie King nie będzie mógł chodzić sprawnie w 100 procentach. „85, może 90 procent,” mówi.
King leżał na łóżku podobnym do szpitalnego w salonie zaraz przy kuchni. Na podłodze obok niego leżał jego pies, Marlow, zadowolony z drapania po brzuchu.
Beżowy rzemień został przeciągnięty przez szynę, która ubezpiecza dolną część jego prawej nogi za pomocą śrub przewierconych przez skórę. King używa tego rzemienia by podnieść nogę i przenieść ją i resztę ciała na łóżko. Przemieszcza się przez pokój na drewniane krzesło i siada na jego zielonych poduszkach. Tabitha dopasowała do niego podnóżek i King poprosił by go usunąć. Podciąga swe jasno-szare spodnie by pokazać blizny, które uformowały się w miejscach gdzie poprzednio były dziury. Tu też są śruby podtrzymujące szynę na prawym udzie.
„Przez pierwsze 6 tygodni nie mogłem niczym ruszyć” mówi King. „Wszystko osłabło.”
Podnóżek wrócił na swoje miejsce.

Pierwsze 3 tygodnie po wypadku spędził w szpitalu. W czasie krótszym niż 2 tygodnie King przeszedł 5 operacji. Szóstą miał kilka tygodni temu, w celu usunięcia szyny z uda. Kilka kolejnych operacji jest już zaplanowanych.
Podczas kilku pierwszych dni, po naprawie okularów, bardzo spokojny King spędził trochę czasu na czytaniu. „Słuchałem sporo rzeczy na taśmach” powiedział.
„Wydaje mi się, że nie pamiętasz wielu rzeczy, które czytasz”, sprzeciwia się Tabitha.
„Byłem naładowany prochami i tak dalej”, odpowiada King. „Nie wiedziałem w jakiej jestem sytuacji.”

Kilka dni po pierwszej operacji lekarze chcieli by King spróbował się przespacerować. Zapytali go: „Jaki krótkoterminowy cel wybierasz?” A było to 25 czy 26 czerwca. Ja na to: ’13 lipca jest All Star’s Game w Fenwey Park (Liga baseballa). Myślicie, że jak będę ciężko pracował będę mógł się tam pojawić na wózku inwalidzkim?’ Spojrzałem na bok a dwie pielęgniarki spojrzały na siebie z wyrazem politowania i przeszły mnie dreszcze. Pomyślałem sobie, 'Jestem w dużo poważniejszej sytuacji niż to sobie wyobrażałem.’ I pomyślałem wtedy, że czeka mnie długa rehabilitacja.”

King mówi, że może zginać nogę w 50, 60 procentach. Lekarze chcą więcej, jakieś 85 procent. Rehabilitacja to długi okres dla człowieka, który regularnie pracował w YMCA przed wypadkiem. Ale jak mówi ma to w planach.
„Czeka mnie długa rekonwalescencja. Będę ogromnie szczęśliwy jeśli do Halloween ściągną mi szynę.”
Chociaż jest zły za te wszystkie rany, nie pozwala by to go stłamsiło.
„Nie pozwalam sobie na wściekłość, to zabiera za dużo energii i czasu. Mam wiele innych rzeczy do zrobienia. Muszę zginać tę nogę o 135 stopni.”

Tabitha King była z mężem przez cały ten czas, zawiesiła swoją pisarską karierę. Podczas naszego spotkania Stephen mówi jej, że nie założyli mu na nogę „elektrycznego urządzenia”. Ona odpowiada, że zrobią to później.
„To urządzenie, które przeprowadza prąd do kości i stymuluje jej wzrost”, mówi King. Noszę go bo lekarz powiedział, że go potrzebuję. Gdybyś Ty lub ktokolwiek inny powiedziała mi, że to pomoże, powiedziałbym: 'Jasne, akurat.'”
Stephen King odbył 4 wycieczki poza dom od 9 czerwca. Jedną do dentysty, który zajął się głębokimi wydrążeniami. Inną do szpitala na szóstą operację. Dwie do Borders Books Music and Cafe niedaleko Bangor Mall. King uczestniczył w odczycie jego przyjaciela Tessa Gerritsena. W Borders Tabitha zawinęła na jego stopie żółtą taśmę.
„Problem w tym, że ma za długą nogę i wystaje przed nim”, mówi. „Łatwo jest ją potrącić. Ledwo mieści się do windy.”
„Dwa wyjazdy do Borders były niezłą zabawą”, mówi Stephen.

Tabitha King mówi, że czwartek był punktem zwrotnym dla jej męża. Zdołał wspiąć się po schodach na piętro ich domu i spać w swoim łóżku, ze specjalnym materacem.”
Tabitha była pierwszą osobą, która zachęcała go miesiąc temu do ponownego pisania. Zorganizowała mu miejsce pracy i pomogła mu przy nim usiąść.
„Gdyby chodziło tylko o nogę, byłaby to tylko jedna rzecz”, mówi Tabitha wspominając o złamanym biodrze. „Jest dobrze tylko przez godzinę, potem pojawia się ból.”
Stephen King jest wdzięczny swej żonie, kilkukrotnie obejmują się podczas wywiadu. „Była wspaniała przez cały ten okres”, mówi. Cały czas była przy mnie. O to chodzi w małżeństwie. Naprawdę była wspaniałym oparciem. To była dobra terapia bym wrócił do pracy.
„Robię jedną czwartą lub jedną trzecią tego co robiłbym gdybym był zdrowy. Muszę wrócić do pracy a ona podziela tę opinię. A jeśli podziela to jest dobrze bo to ona mogłaby powiedzieć mi w twarz 'Zapracowujesz się na śmierć, przesadzasz.'”

Państwo King są świadomi porównań jakie będą czynione, wypadku z książkami Kinga.
„Myślę, że sprowadza się to do tego, że Steve wyobraził sobie wiele rzeczy tak wyraźnie, że może dojść do takich zbiegów okoliczności”, mówi Tabitha King. „Na przykład 'Misery’.. Chyba czujesz teraz, że miałeś rację, prawda Steve?”
„Ta” odpowiada. Państwo King zostali zasypani listami i kartkami – gestami od fanów i przyjaciół, które ich zawstydzają. „Ogromnie mi to schlebiało”, mówi King. „Ludzie przysyłali wspaniałe wielkie kartki urodzinowe.”
„Wspaniałe, wielkie kartki z życzeniami powrotu do zdrowia”, Tabitha poprawia męża.
„Kartki z życzeniami powrotu do zdrowia”, mówi King. „Straciłem swoje IQ gdy ten facet wyczyścił mi głowę. Po powrocie do domu oglądałem 'Titanica’ i płakałem. Wiedziałem, że moje IQ zostało zredukowane.”