Rozmowa z Roberto Aguirre-Sacasa
Rozmowa z Roberto Aguirre-Sacasa
Dla serwisu Marvel.com
Tłumaczenie: ingo
Dla tych, którzy nie są zaznajomieni z 'Bastionem’. Co jest tematem tej historii?
Dla mnie jest to wielki, brudny amerykański epos w zasadzie o wszystkim, który zaczyna się oczywiście wymarciem 99,4% światowej populacji na supergrypę. Jest to jedna trzecia powieści. W niej poznajemy bohaterów – jedne z najlepszych postaci stworzonych przez Kinga – które są przyciągane przez dwie mityczne osobowości: kobietę o dobrym sercu, Matkę Abigail, i Randalla Flagga, inaczej Mrocznego Człowieka, Wędrującego Gościa. To prowadzi oczywiście do ostatniego bastionu ludzkości – Dobro kontra Zło – ze zbawieniem, lub potępieniem będącym na szali.
Czy przed tym zleceniem byłeś fanem w szczególności 'Bastionu’ czy ogólnie Kinga? Co jest takiego szczególnego w tej książce co do ciebie przemawia?
Kiedy byłem młodszy, będąc nastolatkiem, miałem więcej czasu na czytanie i byłem fanatykiem Stephena Kinga. Hardcorowym. Byłem gościem, który kupował wydanie w twardej oprawie w dzień jego premiery i pożerał książkę w dwa, trzy dni czytając bez przerwy. Ale później, gdy dorosłem, zauważyłem że mam coraz mniej czasu na czytanie – współczynnik mojego wchłaniania się obniżył. Mimo to kupowałem książki Stephena Kinga, lecz odkładałem je na półkę. Stałem się mniej uzależniony od ich czytania. Powróciłem jednak do nich i właśnie skończyłem 'Rękę Mistrza’. Jeżeli zaś chodzi o 'Bastion’ to sądzę, że miałem trzynaście, lub czternaście lat, gdy pierwszy raz przeczytałem go przez weekend. Później po studiach, mając około 20 lat, przeczytałem go jeszcze raz. Jest to jedna z nielicznych książek – w szczególności tak długich – które przeczytałem parę razy. Sądzę, że jednym z powodów, dlaczego 'Bastion’ tak do mnie przemawia jest fakt, jak bardzo jest on wielkoduszny. I obfity, pod względem narracji, w szczególności w wydłużonej wersji. Jest to po prostu rozwlekła, tłusta i soczysta saga, która, jak już raz w nią wejdziesz, nie chcesz by się kończyła. Sądzę, że podczas pierwszego jej czytania mogłem nawet zapłakać trochę gdy ją kończyłem.
Jak sądzisz, dlaczego jest to jedna z ulubionych książek fanów Kinga?
Według mnie przez bohaterów. Obsada jest ogromna, ale każda pojedyncza postać – nawet drugo czy trzecioplanowa, z którą spędzamy mało czasu, jak na przykład Rita – jest w pełni zdefiniowana i zindywidualizowana. Ci dobrzy, ci źli, wszyscy oni są mocno złożeni. Co jest oczywiście bardzo istotne, skoro książka jest z zasady podróżą w której musisz chcieć brać udział wraz z bohaterami.
Jak załapałeś się do takiego świetnego projektu?
Zasadniczo to wziąłem udział w przesłuchaniu. Redaktor pracujący nad 'Bastionem’, Ralph Maccio, zadzwonił do mnie i zapytał czy bym był zainteresowany napisaniem mojej wersji jednej z kluczowych scen z książki – pojawienia się Ręki Boga nad Las Vegas. Jeżeli dobrze pamiętam było to w lipcu 2007. Napisałem to, ktoś zilustrował i ta próbka została wysłana do samego Kinga. Zgaduję, że spodobało mu się to, co zobaczył.
Jak dokładnie ma się rozłożyć historia w tym komiksie?
W całości adaptacja ma liczyć 30 zeszytów, wychodzących raz na miesiąc. Zasadniczo będzie podzielona na 3 części. Część pierwsza 'Captain Trips’ to 10 zeszytów. Część druga 'On the Border’, w której zasadniczo ocaleni wybierają po której stronie staną, trwa 15 zeszytów. I część trzecia 'The Stand’ ma liczyć 5 zeszytów. Przynajmniej taki jest obecnie plan. Rzeczy mogą jednak ulec zmianie. Adaptacja może zostać wydłużona o parę zeszytów tu i tam jeżeli będziemy potrzebowali dodatkowego miejsca by opowiedzieć historię tak jak chcemy.
Czy są jacyś bohaterowie, na których w szczególności czekasz by się nimi zająć?
Tam są dosłownie sami wspaniali bohaterowie. Nie ma ani jednego, o którym nie pisałbym z ekscytacją. Jednak osobiście najbardziej wciągnęła mnie historia Fran, Stu i Harolda. Ten trójkąt wydaje się być tak emocjonalnie realistyczny. Taki prawdziwy i bolesny. Może jest tak dlatego, że gdy pierwszy raz czytałem 'Bastion’ natychmiast identyfikowałem się z biednym, żałosnym Haroldem i zawsze skrycie chciałem by zdobył tę dziewczynę. Larry Underwood jest również świetną postacią do pisania, ponieważ jest on w tak ciekawym stanie psychicznym.
Jakieś ulubione sceny, które chcesz pokazać?
Sądzę, że w tej sprawie zgodzę się z Mikiem Perkinsem. Ucieczka Larry’ego przez zapchany ciałami Tunel Lincolna. W powieści ta scena liczy sobie jedynie parę stron, ale sam jej koncept jest przerażający dla ludzi w pierwotny sposób. Uchwycenie tego będzie sporą zabawą i oczywiście wyzwaniem. Prawdopodobnie rozszerzymy tę część w adaptacji – jako jedną z nielicznych – i może poświęcimy jej osobny numer skoro jest taka instynktowna i przerażająca. Jestem również podekscytowany dotarciem do Matki Abigail. Posiada świetną historię w tle, którą chcę zbadać i pokazać. Podróż Nicka i Toma przez kraj będzie interesująca do nakreślenia. Włączając w to ich starcie z tornadem, na które mam pewien pomysł.
Czy możesz podejść do historii w sposób filozoficzny?
Wszystkie wielkie tematy zostają wciśnięte pomiędzy dwie strony. Jak w Biblii. Dobro i zło, strata i odkupienie, rozpacz i nadzieja, indywidualne potrzeby kontra potrzeby społeczeństwa, osobista wiara kontra zorganizowana religia, przeznaczenie kontra wolny wybór i tak dalej i tak dalej.
W dzisiejszych czasach jesteśmy przesyceni postapokaliptyczną fikcją. Czy coś wisi w powietrzu? Co sprawia, że 'Bastion’ się wyróżnia?
Dwa słowa. Stephen King. Pamiętaj również, że apokalipsa jest tematem jedynie jednej trzeciej powieści. A to co się dzieje po tym, w zakręcony sposób, jest narodzinami nowego świata. Nie zapominaj również, że 'Bastion’ ukazał się najpierw w 1978. A mimo to nie był na pewno pierwszą wizją zdziesiątkowania populacji przez jakąś plagę czy coś innego. 'Jestem Legendą’ – można policzyć rzeczy, które nastąpiły po tej książce. Jak na przykład serial 'Zagubieni’. Albo 'Droga’ Cormana McCarthy’ego. I tak dalej i tak dalej…