O filmie „Miasteczko Salem” opowiadają twórcy

 

Rozmowa z Robem Lowe [odtwórcą roli Bena Mearsa]

Jaką rolę odgrywa Ben Mears w tym filmie?

Ben Mears to postać, która cierpi na wczesny kryzys wieku średniego. Uważa się za osobę sukcesu i czuje, że nic więcej go nie czeka. Stara się zadać kłam staremu powiedzeniu, że do domu się nie wraca. Wraca więc do swego domu w Salem i dostaje tam więcej niż się spodziewał.

Jakie są relacje Bena z postacią Samanthy – Susan?

Myślę, że Ben jest w niej zakochany, choć się do tego nie przyzna. Myślę, że zakochał się w jej niewinności, w jej szerokim, wyrobionym spojrzeniu na świat i w szczególności na pisarstwo. On jest steranym pisarzem a ona świeża i młoda. Trudno mu od tego uciec.

Po co nowa wersja tego filmu?

Ten film musiał być ponownie zrobiony. Jest na podstawie jednej z najpopularniejszych książek Stephena. Film powstał lata temu gdy technologia była straszna. Podeszliśmy do tego w zupełnie inny sposób. Tak jak nakręciliśmy to teraz nie można było zrobić tego w 1979.

Czy przyjaźnisz się ze Stephenem Kingiem?

Znam Stephena Kinga. Miałem okazję by go poznać podczas kręcenia 'Bastionu’ 10 lat temu. Jest skromnym, wspaniałym, rodzinnym człowiekiem, który tak jak ja kocha koszykówkę. Stephen King to mistrz współczesnego horroru. To jego tytuł i zasługuje na niego. Moim zdaniem ludzie zapominają, że jego twórczość oparta jest na bardzo wyraźnie opowiedzianych historiach. Dobra adaptacja dzieła Stephena obejmuje historie i ludzi, ponieważ są one bardzo dokładnie zarysowane. Są zdumiewająco dokładnymi migawkami z amerykańskiego życia.

Jak pracowało się z tą utalentowaną grupą aktorów?

To naprawdę niezwykła grupa: James Cromwell, Andre Braugher, Donald Sutherland i Samantha Mathis. Spełnia się moje życiowe marzenie pracy z Donaldem. To grupa silnych osobowości. Wszyscy podchodzą poważnie do tematu. Nie robimy głupkowatego filmu o wampirach.


Rozmowa z Andre Braugherem [odtwórcą roli Matta Burke]

Dlaczego twoim zdaniem twórcy postanowili wznowić 'Miasteczko Salem’?

Myślę, że możemy zrobić je lepiej niż to było zrobione 20 lat temu. Z niewielką dozą dyscypliny możemy opowiedzieć dużo straszniejszą historię. Peter Filardi napisał naprawdę bardzo interesujący scenariusz. Czytając nie można było się oderwać. To prowokujący, dobrze zaprojektowany i przedstawiony świat. To dobrze zrobiona adaptacja powieści Stephena Kinga.

Jak byś opisał ten film?

Jako nowoczesną opowieść o wampirach. To niepokojąca opowieść bo dziś nikt nie wierzy w wampiry. W związku z tym mogą oni zainfekować populację dość łatwo, bo nikt nie chce uwierzyć, że w naszym mieście rozprzestrzenia się plaga wampirów. W tym filmie bohaterowie walczą o własny rozsądek a zarazem próbują przekonać innych, że ten fenomen jest realny.

Czym różnią się wampiry w tym filmie od tych z przeszłości?

W tym filmie wampiry mają potężną moc pod względem zdolności wpływania na ludzkie zachowanie. Stosują rodzaj podstępu by ludzie wpuścili ich do swych domów. Atakują, pożerają i polują na ludzi. Mają też potężną naturę seksualną, co jest relatywnie niezbadanym aspektem wiedzy o wampirach. Ludzie są skłonni poddać się mocy wampira. Znają one bardzo dobrze najbardziej elementarną część istoty ludzkiej jaką jest seksualność.

Jakie elementy grozy pojawiają się w 'Miasteczku Salem’?

W 'Miasteczku Salem’ groza wywodzi się z czystego strachu. To coś co czujesz w kościach.


Rozmowa z Donaldem Sutherlandem [odtwórcą roli Richarda Strakera]

Jak pracowało ci się z Robem Lowe?

Rob był uroczy, elegancki i rozkoszny. Pracowałem z jego bratem, Chadem Lowe, i z nim także świetnie się bawiłem.

Co cię najbardziej przeraża?

Chyba niemożność znalezienia prawdy. Takie mam zadanie, odkryć prawdę. Pasja jest remedium na nudę. Tak więc, nawet poszukiwanie prawdy może być pasjonującym zajęciem. Myślę, że to czego aktor boi się najbardziej to brak pracy.


Rozmowa z Samanthą Mathis [odtwórczynią roli Susan Norton]

Jakie obrazy nasuwają się myśląc o wampirach w tym filmie?

W kategoriach tworzenia wizerunku wampirów próbowaliśmy zrobić coś unikalnego. Staraliśmy się zrobić coś specyficznego i różnego od poprzedniego 'Miasteczka Salem’, a nawet coś innego niż to jak te postacie wyobraził pierwotnie Stephen King. Proces kreatywny z makijażami i fryzurami, to była świetna zabawa. Mikael stworzył specyficzny wygląd, prześladujący i dziwny ale też zmysłowy i seksowny. Jest w tych wampirach coś erotycznego. Staraliśmy się osiągnąć właściwą granicę między byciem strasznym ale jednocześnie ponętnym.

Jak opisałabyś ten film?

Jest to film o pisarzu, który powraca do rodzinnego miasteczka by zbadać dom, który straszył go w czasach gdy był młodym chłopakiem. To interesujące bo opowiada on nie tylko o tym co widać na powierzchni. Myślę, że to czemu chciał się przyjrzeć Stephen King to natura zła w ludziach i małym miasteczku, w którym jak ci się zdaje nic się nie dzieje. To nie tylko historia o wampirach. To spojrzenie na miasteczko jako na mikrokosmos życia.

Czy dom pełni ważną rolę?

Dom Marstenów to kluczowy bohater filmu. Ciągle się o nim mówi, nawiązuje do niego, przygląda się mu i omija go, to mroczna, tajemnicza, uduchowiona obecność.

Jaki element jest ważny by film był naprawdę straszny?

Musisz mieć napięcie. Myślę, że odpowiednia muzyka dodaje wiele do stworzenia napięcia.


Rozmowa z Rutgerem Hauerem [odtwórcą roli Kurta Barlowa]

Jak to było grać rolę wampira?

Lubię postacie wampirów bo są one jak aktorzy, mogą zmieniać twarz, kształt, formę, brzmienie głosu. Mogą mieć szeroką gamę aparycji i to mnie bawi. Strach to niezwykły silnik. Gdy wciśniesz przycisk strach zaskakuje i nie możesz się uwolnić. To część rzemiosła wampira.

W czym w tej historii tkwi groza?

Myślę, że w oporze ludzi przed świadomością, przed uwierzeniem w to co widzą i myślą. Uważam, że to po części niewinność i niewiedza.


Rozmowa z Jamesem Cromwellem [odtwórcą roli ojca Donalda Callahana]

Jak byś opisał 'Miasteczko Salem’?

Powiedziałbym, że to film grozy. Mógłbym powiedzieć, że jest o wampirach. Mógłbym powiedzieć, że to kawałek dobrej rozrywki. Z drugiej strony, gdy przyjrzeć się bliżej, można zobaczyć coś, co wyrażone jest w jednej z moich kwestii: „Zło pochodzi ze środka każdego z nas.” Pierwotny pomysł na wampiry czy jakiekolwiek sprecyzowane zło, to projekcja naszego strachu, czegoś co jest w każdym z nas, a co ukrywamy za maską.

Jaki wpływ mają wampiry na twoją postać – ojca Callahana?

Ojciec Callahan przeżywa kryzys wiary i jest kuszony przez Barlowa. To jest właśnie to, to nie kwestia – dobro kontra zło. Nie jest to racjonalne. To pokusa. Coś co ojciec Callahan tłumi alkoholem, brak jego duchowej więzi z Bogiem.

Jakie elementy potrzebne są do stworzenia filmu grozy?

By stworzyć świetny film grozy trzeba ludzi zaskoczyć. Staje się to coraz bardziej trudne, wydaje się, że wyczerpalismy wszystkie sposoby straszenia ludzi. Terror jest teraz w życiu codziennym. Pytanie brzmi, jak zrobi się zdjęcia i poukłada to wszystko by ludzie wyczuli, że coś jest nie tak. Trzeba stworzyć wystarczająco silne ciśnienie by przenieść ludzi ze zwykłej rzeczywistości w rzeczywistość niezwykłą.

Jak wyglądała praca z Robem Lowe?

Było bardzo miło. Uważam, że jest on inteligentny, kompetentny i sam Bóg to wie, atrakcyjny. Ma te same poglądy polityczne co ja.


Rozmowa z Mikaelem Salomonem [reżyserem]

Jak zostałeś zaangażowany do tego projektu?

Po raz pierwszy usłyszałem o nim od producenta wykonawczego, Marka Wolpera. Podesłał mi scenariusz, który po przeczytaniu uznałem za bardzo dobrze napisany. Poczułem, że to zupełnie nowe spojrzenie na ten projekt i zapaliłem się do niego. To gatunek, w którym wcześniej nie pracowałem jako reżyser, byłem więc bardzo entuzjastycznie nastawiony.

Możesz opowiedzieć o scenie w kostnicy gdzie postać grana przez Rebeccę Givney uniosła się ponad stół?

Chciałem pokazać, że wampiry nie zachowują się jak zwykli ludzie. Mogą się poruszać wbrew grawitacji. Wtedy wpadłem na pomysł by zawiesić aktorów na drutach tak by przeciwstawić się grawitacji.

Jako reżyser, jakich elementów potrzebujesz by stworzyć film grozy?

Oczywiście wielka kinematografia to podkreśla. Wspaniała muzyka i gra też są ważne. Czas jest niezwykle ważny. Zostałem pobłogosławiony wspaniałymi aktorami, którzy z łatwością radzą sobie ze swoimi rolami.


Rozmowa z Peterem Filardim [scenarzystą]

Co zaintrygowało cię w tym projekcie?

Uważam 'Miasteczko Salem’ za literacki klasyk w gatunku horroru. Podkreślam słowo „literacki”, bo na wielu płaszczyznach ta powieść dorównuje dziełom Russela Banksa i Johna Updike. stawiam 'Miasteczko Salem’ na tym samym literackim piedestale co 'Dracula’ czy 'Frankenstein’.
'Salem’ zaintrygowało mnie także prywatnie. Wychowałem się w małym miasteczku Mystic w stanie Connecticut w Nowej Anglii. Pisałem we wczesnych pracach o Nowej Anglii i dostrzegłem podobieństwa między Mystic a Salem Kinga. Poczułem, że rozumiem miasteczko Kinga, umiejscowienie Nowej Anglii i postacie ją zamieszkujące. Zbiegiem okoliczności 'Salem’ to pierwsza „dorosła” książka jaką przeczytałem. Moja babcia, Francis, miała egzemplarz z 'Book of the Month Club’. Pochłonąłem tę powieść i od tego czasu jestem namiętnym czytelnikiem horrorów.
To moja pierwsza adaptacja powieści innego pisarza. Wybierając 'Miasteczko Salem’ tak jakby część mojego życia zatoczyła koło.

Jak ta wersja 'Salem’ różni się od filmu oryginalnego?

Fani pierwszego filmu zobaczą, że położyliśmy większy nacisk na miasteczko. Podobnie jak w powieści, Salem zostało potraktowane jako jeden z bohaterów. W swojej książce Stephen King wystawia instytucję małego amerykańskiego miasta na próbę. To świetny temat, który podkreśliliśmy w filmie. Nasz film różni się też od pierwszego tym, że przenieśliśmy wydarzenia z lat siedemdziesiątych do dnia dzisiejszego. Znajome postacie zostały skonsolidowane, odświeżone i wyostrzone mam nadzieję zgodnie z duchem powieści.

Jaki element, twoim zdaniem, jest potrzebny by stworzyć prawdziwą grozę w filmie?

Lęk jest podstawowym elementem strachu. Poznaj szokujący wygląd potwora a potem miej świadomość, że On, Ona czy To po ciebie idzie.

Jakie inne powieści Kinga czytałeś?

Moje ulubione powieści Kinga to 'Miasteczko Salem’ i 'Lśnienie’.


Rozmowa z Markiem M. Wolperem [producentem]

Co spowodowało, że zainteresowałeś się 'Miasteczkiem Salem’?

Przechadzałem się na lotnisku i zobaczyłem nowe wydanie 'Miasteczka Salem’ Stephena Kinga. Nowa okładka była bardzo seksowna, fajna i nowoczesna. Pomyślałem, wiesz, czas zrobić dobrą, nowoczesną i seksowną wersję tego filmu. Scenariusz jest bardzo zbliżony do książki. Pomyślałem, że czas naprawdę wystraszyć ludzi.

Co jest najważniejsze podczas kręcenia filmu grozy?

Jedynym sposobem by wystraszyć ludzi to uwierzyć, że horror i otoczenie są realne. Najlepszym sposobem by to zrobić to dobranie odpowiednich ludzi do ról. Jeśli widzowie uwierzą, że są to realni ludzie, naprawdę wystraszeni realnymi problemami i realnymi sytuacjami, też się wystraszą.

Jak pracowało się z Robem Lowe?

Rob bardzo chciał uczestniczyć w tym projekcie. Jest wielkim fanem Stephena Kinga, jego entuzjazm związany z byciem częścią tego projektu przekonał mnie by go zrealizować. Rob jest przystojnym facetem. Zmieniliśmy jego wygląd do tej roli, jest bardziej szorstki i twardy.

Opowiedz mi o całej obsadzie aktorskiej.

Cóż, rola ojca Callahana to kwintesencja zagadki, wystarczy spojrzeć na Jamesa Cromwella. Jest niezwykłym aktorem idealnym do tej roli. Andre Braugher ma niezwykłą twarz, spojrzenie na niego dodaje realizmu. Ma on zdolność kierowania nas w strony, w które nikt inny by nas nie poprowadził. Samantha Mathis jest bardzo atrakcyjną, zdolną aktorką, jej bohaterka stoi na równi z postacią Roba Lowe. Rutger Hauer ma bardzo dziwną otoczkę wokół siebie jako aktora w kategoriach wyglądu a także filmów jakie robił wcześniej. Do odegrania roli najważniejszego wampira potrzebowaliśmy kogoś o takiej randze i otoczce jaką ma Rutger Hauer. Zarówno Donald Sutherland jaki i Rutger Hauer mają tę niezwykłą siłę prezencji.

Tłumaczył: nocny