Wywiad dla Social Menagement – styczeń 2012 r.

Monika Sokołowska z Social Management prywatnie zainteresowana samym Stephenem Kingiem ale też służbowo mediami społecznościowymi chciała z nami porozmawiać o serwisie StephenKing.pl i właśnie społeczności jaka się wokół niego z biegiem lat utworzyła.

Nigdy nie ukrywam swojego uwielbienia dla twórczości Stephena Kinga. Ba! szata graficzna mojego zawodowego portfolio nawiązuje do jego mrocznych powieści. King, jak każdy autor, ma swoje lepsze i gorsze chwile, i chociaż czytam go pasjami, wydał kilka powieści, które osobiście omijam bardzo szerokim łukiem i nie szczególnie je polecam. Ale są też takie, do których wracam od wielu lat.

I gdy jakiś czas temu zastanawiałam się nad profilem idealnego, z punktu widzenia firmy, klienta, doszłam do wniosku, że właśnie do takich Monik należy docierać. Nawiązując do wcześniejszego postu o wyższości jakości nad ilością, znowu podkreślę to, że w dalszej perspektywie wygrają te marki, które powoli acz rozsądnie zbudują wokół siebie wianuszek lojalnych użytkowników. Tak jak to zrobił King, którego powieści stają się bestsellerami w błyskawicznym tempie, i tak jak to zrobili Grzesiek Tupikowski i Hubert Spandowski, twórcy serwisu www.stephenking.pl z którymi miałam przyjemność, całkiem niedawno, zamienić kilka zdań. Przy okazji to również przykład tego, że za społecznościami nie muszą stać wielkie koncerny czy inwestycje, wystarczą pasja, zaangażowanie czasu, energii i własnych środków, by stworzyć coś unikalnego i niepowtarzalnego. Nawet, gdy szata graficzna odbiega od światowych standardów 🙂

Pewnej czarnej bezgwiezdnej nocy… a więc, od czego wszystko się zaczęło?

W zasadzie można mówić o kilku początkach i kilku etapach. Najpierw były małe stronki poświęcone Stephenowi Kingowi jakich wiele pojawiało się na przełomie wieków, jedną prowadził Hubert Spandowski a drugą Paweł Szczepanik. Nie znaliśmy się, aż w końcu Paweł wyszedł z propozycją połączenia sił i tę datę – 28 kwietnia 2002 – uznajemy za oficjalny start serwisu. Choć tak na prawdę za początek tego co ciągnie się do dziś można też uznać wykrystalizowanie się obecnego i od lat stałego składu redakcji, bo tak na dobrą sprawę dopiero od tego momentu serwis ruszył pełną parą. Paweł bardzo szybko powędrował do serwisu Carpe Noctem, poświęconemu ogólnie literackiej grozie, aczkolwiek mamy z nim ciągły kontakt, także w świecie rzeczywistym. Jego miejsce zajął Grzesiek Tupikowski a następnie dołączył Michał Ratajczak. I tak to razem ciągniemy napędzani wspólną pasją.

Czy trudno było podzielić się zadaniami?

Raczej nie ma u nas jakiegoś ścisłego podziału. To nie jest tak jak często widać w innych serwisach, że są osoby odpowiedzialne za książki, inne za newsy, jeszcze inne za filmy itd. W pewnych wąskich dziedzinach oczywiście dzielimy się pracą, jak na przykład recenzowanie konkretnych serii komiksowych, seriali itd. ale codzienna praca nad serwisem wygląda zupełnie inaczej. My w życiu prywatnym jesteśmy przyjaciółmi i w zasadzie cały czas mamy ze sobą kontakt. Niemalże na stałe mamy włączoną konferencję na GaduGadu i rozmawiamy tam o wszystkim. Jeśli ktoś wyjeżdża na wakacje i jest odłączony od sieci to dostaje smsy od pozostałych z każdym newsem jaki się pojawił. I w zasadzie nie trzeba o tym wcześniej mówić, to jest spontaniczne i naturalne. Czasem nawet gdy ktoś wyjdzie z domu, siądzie przed telewizorem, czy zwyczajnie wyłączy komputer, przychodzi sms z newsem, albo krótka informacja – „GG” – i wiadomo, że trzeba włączyć komputer i pogadać, albo coś zrobić przy serwisie. Kiedyś przybierało to czasem absurdalne wymiary i bywało, że budziliśmy się o 3 w nocy smsem czy telefonem, bo pojawił się ważny news, teraz już trochę luźniej podchodzimy do sprawy i te kilka godzin „opóźnienia” nie robi różnicy 🙂 Tak czy inaczej aktualizacje zwykle są robione naturalnie, podczas rozmowy, kto ma akurat czas ten zrobi co może, kto ma go więcej, ten zrobi resztę.

Czy wizja i cele serwisu są tworzone przez wszystkich członków zespołu?

Cel serwisu jest jeden – informować o wszystkim, co związane ze Stephenem Kingiem, recenzować każde wydawnictwo, książki, komiksy, filmy i seriale. Tutaj nie ma problemu, gorzej jest z wizją. Jest nas trzech i często mamy trzy różne wizje tego jak coś ma wyglądać, kiedy coś ma zostać opublikowane. Dochodzi często do sprzeczek, czasem na luzie ale czasem ma miejsce poważniejsze nadszarpnięcie nerwów któregoś z nas 🙂

Jak radzicie sobie z technologią – rozwijaniem, naprawianiem, niezbędnymi aktualizacjami?

Jak widać po samym serwisie, raczej sobie nie radzimy 🙂 To nasz największy problem od lat i już wielokrotnie powtarzaliśmy, że znamy się na Kingu, a nie na programowaniu. Patrząc „od kuchni” serwis jest zrobiony na poziomie stron z lat 90-tych, ale z punktu widzenia użytkownika, to nie jest jakoś szalenie istotne. Jedynie utrudnia to naszą pracę, ale my się przyzwyczailiśmy i nie narzekamy. Siłą serwisu jest i zawsze była wiedza i zaangażowanie prowadzących, a także dobra pozycja wyrobiona wśród wydawców i bardzo dobry dostęp do informacji z pierwszej ręki. W tym roku nawet ludzie Kinga odnaleźli nas w Internecie i za pośrednictwem polskiej agentki poprosili o zdjęcie informacji na temat następnej książki, bo trochę wyprzedziliśmy ich i namieszaliśmy w kampanii reklamowej 🙂

Prowadzicie dwa projekty równolegle: serwis i forum. Czym jest dla Was serwis, a czym forum?

Serwis jest prawie wszystkim, forum kiedyś też było, ale Internet się zmienia i fora dyskusyjne też. Jeszcze kilka lat temu forum było takim domem kilkudziesięciu osób, miejscem gdzie toczyliśmy mnóstwo długich, ciekawych, czasem burzliwych dyskusji. Tam się poznawaliśmy i stamtąd przenosiliśmy nasze relacje do świata rzeczywistego. Zaczęliśmy organizować zjazdy forumowiczów, kilka razy do roku w różnych miejscach w kraju. Dzięki temu stworzyliśmy sporą paczkę znajomych, przyjaciół a nawet związków zakończonych małżeństwem i potomstwem 🙂
W tej chwili większość dyskusji przeniosło się na portale społecznościowe, ale samo forum istnieje, przechodząc kilka modyfikacji już ponad 10 lat i będzie istniało, a że zmienia się zainteresowanie taką formą dyskusji, to naturalne. Dla nas w chwili obecnej forum jest raczej miejscem, za pośrednictwem którego możemy umawiać się na spotkania w świecie rzeczywistym, a wirtualne dyskusje z naszej strony zeszły na margines.

Jak wyglądają statystyki serwisu i forum?

W grudniu serwis odwiedziło 14 tysięcy unikalnych użytkowników, łącznie odwiedzin mieliśmy 30 tysięcy z czego 60% to powroty i 40% nowe osoby. Dziennie odwiedza nas około tysiąca osób, gdy zbliża się polska premiera kolejnej powieści pisarza liczba ta zawsze nieco wzrasta.
Co do forum, nieco ponad rok temu zamknęliśmy Grozę w każdym calu i stworzyliśmy forum zupełnie nowe, od podstaw – Gotham Cafe. Jest nas tam prawie pół tysiąca ale tak jak już mówiliśmy, popularność takich miejsc raczej maleje i to widać, średnio dziennie ludzie piszą tu około 80 postów, kiedyś było ich znacznie, znacznie więcej.

W jaki sposób się promujecie?

Właściwie jedyną promocją jaką ma serwis jest to, że adres StephenKing.pl zamieszczany jest na wszystkich książkach Kinga, wydawanych zarówno przez wydawnictwo Prószyński i S-ka jak i Albatros. Jakiś czas temu założyliśmy też konto w portalu FaceBook i ku naszemu zaskoczeniu liczba „lubiących” cały czas rośnie, każdego dnia dochodzą nowe osoby.

W serwisie nie ma komentarzy, dlaczego?

Obecnie z powodów, o których już mówiliśmy – strona wykonana jest w prostym starym języku. Kiedyś nie chcieliśmy komentarzy, bo nie byliśmy ich zwolennikami. Wszyscy wiemy jak wygląda to w serwisach typu Onet.pl. Jak to powiedział Stanisław Lem, „Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.” 🙂 Nie twierdzimy, że nasi czytelnicy zostawialiby po sobie śmietnik, ale w sieci nie brakuje ludzi, których największą rozrywką w życiu jest spamowanie i ubliżanie innym. Zresztą, niejednokrotnie przerabialiśmy to na forum, więc jakiś uraz do komentarzy pozostał.
W tej chwili byłaby to sprawa do przedyskutowania w przypadku ewentualnej nowej odsłony serwisu, ale pewnie stanęłoby na ich braku, albo zintegrowaniu ich z innym miejscem w internecie, np. Facebook. Nie ma sensu rozdrabniać się za bardzo, a o każdej aktualizacji i tak zawsze informujemy na facebookowej ścianie i kto chce zabrać głos w tej sprawie może to zrobić tam albo na forum.

Kim są Wasi czytelnicy?

W absolutnej większości są to osoby w przedziale wiekowym 18 – 34 lata, troszeczkę większa przewaga jest panów nad paniami. I to chyba tyle co możemy powiedzieć o tych anonimowych. Co do osób, które poznaliśmy na forum czy na spotkaniach na żywo, to są to osoby bardzo oczytane, w dużej mierze interesujące się literacką i filmową ogólnie pojętą grozą. W życiu zajmują się naprawdę różnymi rzeczami, są i studenci, nauczyciele, informatycy, w naszym bliskim gronie jest nawet pracownik prezydenta RP 🙂 Ogólnie rzecz ujmując są to osoby raczej młodsze, szczególnie w porównaniu z tym jak to wygląda na świecie. W 2006 roku byliśmy na spotkaniu ze Stephenem Kingiem w Londynie i my (a zbliżaliśmy się wtedy do trzydziestki) stanowiliśmy raczej mniejszość jeśli chodzi o przedział wiekowy, a średnia to ok 50 lat. W Polsce to wygląda zdecydowanie inaczej.

Najfajniejsza i najtrudniejsza chwila związana z czytelnikami?

Nie miewamy raczej jakichś częstych wyjątkowych momentów z osobami, które pojawiają się w serwisie czy na forum. Na pewno najfajniejszym było to, że na naszym forum poznały się dwie osoby z różnych miast, dołączyły do naszych spotkań na żywo, zakochały się i założyły rodzinę 🙂

Czy robicie jakieś szczególne akcje dla Waszych czytelników?

Chyba można do tego zaliczyć nasze zjazdy forumowiczów. Od 7 lat organizujemy spotkania w różnych miejscach w Polsce, od morza po góry, i w miastach i nad jeziorami. Razem spędzamy sylwestra, majówkę podczas, której świętujemy kolejne urodziny serwisu StephenKing.pl, czasem wyjeżdżamy też razem na wakacje. Urządzamy też wspólne wyjazdy na konwenty fantastyczne, między innymi Pyrkon, Polkon czy Dni Fantastyki, w które często włączamy się czynnie, współorganizując program, ale też czasem spotykamy się po prostu rekreacyjnie. Może przyjechać kto tylko ma taką ochotę, jesteśmy otwarci na nowe osoby. Im więcej tym większa zabawa.

Czy angażujecie ich jakoś szczególnie w życie serwisu / forum?

Wpływ na to co się dzieje mamy raczej tylko my, chociaż jest miejsce na twórczość naszych czytelników. Zamieszczamy ich recenzje, rysunki, grafiki, wiersze czy opowiadania inspirowane twórczością Stephena Kinga. Zamieszczamy też zdjęcia kolekcji fanów. O swoich zbiorach kolekcjonerzy rozmawiają też na forum, dzielą się opiniami, wymieniają gadżetami, informują o różnych okazjach na powiększenie zawartości swoich półek.

Jak zarządzanie i prowadzenie serwisu wpłynęło na Wasze życie? Czy pomogło w kwestii zawodowej? Czy wpłynęło na hobby? A może otworzyło nowe perspektywy?

Jedynym poważnym wpływem na życie jest to, że zabiera nam jego dużą część 🙂 Bywa tak, że spędzamy przy nim kilka godzin dziennie, zdarza się, że kilkanaście. Wielokrotnie zarywaliśmy przy nim nocki, czasem dochodzi do spóźnień w pracy. Co do kwestii zawodowych, to jak na razie nie ma to wpływu, ale może coś ciekawego się jeszcze wydarzy. Chociaż nasz kolega Paweł, który współtworzył serwis, przez te lata zajmował się promowaniem literatury w Internecie a obecnie współtworzy nowe na polskim rynku wydawnictwo literackie. Można potraktować za sukces, że praca nad serwisem nie wywarła jeszcze negatywnych skutków na naszej pracy zawodowej, bo jak to z każdym nałogiem bywa, ma ona pośredni, ale często dość istotny wpływ, na to jak funkcjonujemy w prawdziwym świecie 🙂 Nasi bliscy natomiast to bardzo wyrozumiali i cierpliwi ludzie 🙂

Jaki jest plan na 2012 rok?

Ten plan przechodzi z roku na roku i coś nie chce się spełnić. Ale może w końcu tym razem uda się stworzyć zupełnie nowy, nowoczesny serwis na wysokim poziomie technologicznym. Ostatnio też powróciliśmy do kiełkującego pomysłu napisania książki poświęconej osobie Kinga, zainteresowany wydawca już jest więc może coś z tego będzie. A tak ogólnie, to planujemy po prostu dalej z równym zapałem prowadzić serwis, który jest naszą pasją, szczególnie, że w nadchodzącym roku zamkniemy pierwszą dekadę istnienia serwisu StephenKing.pl.