Wywiad dla Wieczornego Seansu Filmowego – grudzień 2020 r.
Wieczorny Seans Filmowy: Świąteczny Specjał
Wieczorny Seans Filmowy stworzył Świąteczny Specjał – Rozmowy. Prowadzący go, jako fan twórczości Stephena Kinga oraz ekranizacji jego dzieł postanowił, że zaprosi do rozmowy osobę, która na twórczości Stephena Kinga zjadła zęby, prowadzącego serwis StephenKing.pl.
Wieczorny Seans Kinowy: Jak oceniasz ekranizacje powieści/opowiadań Kinga z ostatniej dekady?
Grzesiek Tupikowski: Ostatnie 10 lat to bardzo bogaty okres w ekranizacje prozy Stephena Kinga, podobna ilość była jedynie w latach dziewięćdziesiątych. Z tym, że teraz dostaliśmy więcej seriali, co oczywiste, tak obecnie wygląda filmowy świat. Poziom produkcji jest bardzo różny, mogliśmy obejrzeć i fantastyczne filmy i bardzo słabe seriale. Zdecydowanie najlepsze co nas spotkało w ostatnich latach to ekranizacja powieści „To”, Muschietti idealnie oddał klimat tej książki, tę magię dziecięcego świata. Aktorsko też jest bardzo, bardzo dobrze, dzieciaki świetnie sobie poradziły, a podobieństwo dorosłych do swoich młodszych odpowiedników mnie osobiście wręcz zaszokowało.
Bardzo podobał mi się też „Smętarz dla zwierzaków”, uważam, że jest dużo lepszy od pierwszej ekranizacji, jestem też ogromnym zwolennikiem kontrowersyjnej dla niektórych zmiany w fabule, uważam, że zamiana rodzeństwa była naprawieniem błędu Kinga.
Mieliśmy też tak głośną i w głównej mierze bardzo źle przyjętą „Mroczną Wieżę”. Uważam, że na taki rozmiar negatywnego przyjęcia film nie zasłużył, głównym zarzutem, jaki się pojawiał było to „jak można upchnąć 8 książek w jednym filmie” co wynikało z niewiedzy komentujących, dlatego też mówię, że opinie te były niesprawiedliwe. Ten film był pierwszym z planowanej trylogii filmów kinowych i dwusezonowego serialu. No ale wyniki były słabe i nic z tych planów nie zostało. Ja się w kinie dobrze bawiłem i ponownie, kilka elementów w filmie uważam za lepsze niż ich odpowiedniki w książkach (na przykład przemieszczanie się między światami).
Przez te ostatnie lata dostaliśmy też kilka filmów na Netflixie, naprawdę dobry „1922”, który dla mnie jest lepszy niż nowela Kinga, zaskakująco udana „Gra Geralda”, która wydawała się przez dziesięciolecia książką nieekranizowalną no i „W wysokiej trawie”, tutaj już podobało mi się bardzo średnio, chociaż początek zapowiadał się nieźle.
Ostatnim kinowym filmem był „Doktor Sen” Mike’a Flanagana, solidna ekranizacja z zupełnie nowym zakończeniem bezpośrednio wiążącym ten film z „Lśnieniem” Kubricka. I tu zabawna rzecz, bo za ów „Lśnieniem” nigdy nie przepadałem a to włączenie go do nowego filmu mnie zachwyciło.
Były też bardzo złe seriale jak „Mgła” i „Pod kopułą”. Chociaż tutaj nie mamy do czynienia z ekranizacjami, „Mgła” to kompletnie odrębny byt, który z Kinga zaczerpnął jedynie pomysł na zjawisko mgły, poza tym nagromadzono ogromną ilość głupot i polano litrami nudy. „Pod kopułą” w pierwszym sezonie był nawet niezły i trzymał się pierwowzoru ale potem twórcy całkowicie odeszli od książki i stworzyli coś niezjadliwego, od czego odciął się też sam King, a u niego to naprawdę znacząca sugestia bo z reguły uważa, że filmowcy mogą robić z jego twórczością co chcą i ich w tym wspiera.
Moja odpowiedź jest już zdecydowanie zbyt długa a nie wspomniałem nawet o połowie produkcji z ostatnich dziesięciu lat To wspomnę tylko jeszcze, że na pewno warto obejrzeć serial „Mr. Mercedes”, niezły był też „22.11.63” i świetny drugi sezon „Castle Rock”, który można traktować jako prequel jednej z najbardziej znanych ekranizacji Kinga – „Misery”.
Do jakiego filmu na podstawie Kinga wracasz najchętniej?
Raczej nie mam tak, że często wracam do filmów bo w obecnych czasach powstaje tyle rzeczy, że często szkoda mi powrotu do tego co widziałem zamiast obejrzenia nowości. Mogę powiedzieć, że najwięcej razy widziałem „Skazanych na Shawshank”, który jest najlepszą ekranizacją Kinga i po prostu fenomenalnym filmem. Na „To” byłem w kinie 3 albo 4 razy a następnie obejrzałem jeszcze na dvd i na pewno obejrzę jeszcze nie raz i nie dwa. Uwielbiam klimat w tym filmie. Lubię wracać też do „Lśnienia” z 1997 roku, jakoś ten mini-serial dostarcza mi dużo przyjemności.
Czy jakiś film (na podstawie książki Kinga) pilnie potrzebuje remake’u?
Bardzo nie lubię określania „remake” w przypadku filmów na podstawie literatury. To nie są remake’i a po prostu kolejne ekranizacje książki. Serial „Bastion”, który jutro będzie miał premierę uparcie określany w internecie remakiem jest nowym podejściem do książki a nie „naprawianiem” mini-serialu z 1994 roku (bardzo dobrego przy okazji).
A co można by zrobić jeszcze raz? Chyba pierwszym tytułem jaki może przyjść na myśl to „Uciekinier” bo film z 1987 roku nie ma niemal nic wspólnego z książką. No i generalnie jest dość specyficzny, takie coś mogło powstać tylko w cudownych latach ‘80.
Najbardziej niedoceniania ekranizacja Kinga?
Wspomniałem wcześniej o „Mrocznej Wieży”, uważam, że film sam w sobie jest naprawdę w porządku i został skrzywdzony. Przynajmniej tak go pamiętam, może powtórny seans zweryfikowałby mój pogląd. Myślę, że gdyby twórcy dużo wyraźniej reklamowali ten film jako wprowadzenie do uniwersum, jako pierwszą część, początek, to odbiór mógłby być inny, powstałyby kolejne części i całość wraz z serialem miałby zupełnie inną ocenę.
Lśnienie Kubricka czy Garrisa?
Zdecydowanie team Garris. Wiele lat temu byłem zagorzałym przeciwnikiem filmu Kubricka, podobnie jak Stephen King uważałem, że reżyser ociosał tę historię z tego o czym ona jest i zostawił sam szkielet. I generalnie, że jest to film o wariacie, który pojechał do hotelu by zabić rodzinę. No zbrodnia na książce. I jeszcze ten odpychający hotel niczym wyjęty z głębokiego PRLu. Dawno jednak wyrosłem z oczekiwania by ekranizacja była przełożeniem książki 1 do 1, co więcej, wprowadzane zmiany często witam z radością. W przypadku kubrickowskiego „Lśnienia” to jednak nadal po prostu taka sobie historia aczkolwiek doceniam świetne zdjęcia i klimat.
Mini-serial Garrisa i Kinga z kolei jest bardzo wiernym odwzorowaniem powieści (w końcu scenariusz napisał sam autor) także tutaj duża przewaga nad filmem z 1980 roku. Ta ekranizacja podoba mi się też wizualnie, totalnie inne pokazanie hotelu, jest ciepły, przyjazny i świetnie kontrastuje z wydarzeniami jakie się tam rozegrają. No i w końcu postać Jacka Torrance’a. Zawsze lubiłem Stevena Webera, którego uważam za generalnie niedocenionego aktora, w „Lśnieniu” znakomicie przedstawił swoją postać, jest tutaj przeciwieństwem Nicholsona, który od samego początku był niezrównoważony, dziwny i nieprzyjazny. Weber dzięki scenariuszowi i długości serialu mógł zaprezentować przemianę postaci i zrobił to świetnie.
Wymarzony reżyser do ekranizowania Kinga?
Akurat ja nie myślę o kinie w ten sposób, nie rozpatruję, kto mógłby zrobić jaki film. Aczkolwiek Mike Flanagan powoli wyrasta na „kingowego” reżysera. Kiedyś mówiło się o Micku Garrisie, że jest nadwornym reżyserem Kinga bo zrobili razem aż siedem filmów. Garris jednak nie ma szczególnej estymy. Flanagan właśnie szykuje się do trzeciego podejścia do literatury Kinga (której z resztą jest wielkim fanem) i bardzo mnie to cieszy, jego „Gra Geralda” i „Doktor Sen” pokazują, że doskonale rozumie i czuje tę twórczość. Także jestem spokojny, że „Przebudzenie” także wyjdzie przynajmniej dobrze.
Chociaż nie, jednak chciałbym, żeby konkretny reżyser stworzył nawet nie jeden film. Frank Darabont, który stoi za „Zieloną milą”, „Skazanymi na Shawshank” i „Mgłą”, zrobił fenomenalne filmy, tak, bardzo bym chciał by zrobił ich jeszcze kilka. Ale chyba to marzenie się nie spełni, bo to reżyser, który się nie przepracowuje (i to bardzo delikatnie określając).
Na ekranizację jakiej powieści lub opowiadania Kinga czekasz najbardziej?
Bardzo niecierpliwie czekam na każdy zapowiedziany film, problem jest w tym, że na 10 zapowiedzi mniej więcej 2 dochodzą do skutku. Tworzę serwis StephenKing.pl 17 lat i ilość niusów z zapowiedziami filmów i seriali jakie zrobiłem jest potężna Bardzo często historia filmów kończy się na pierwszej informacji, że zakupiono prawa. Ale bywa też tak, że są już wybrani aktorzy i też nie dochodzi do realizacji.
Czekam oczywiście na „Bastion” bo to moja ulubiona książka Stephena Kinga a do premiery zostały godziny. Jestem ciekaw też powstającej „Historii Lisey”, to ciężka książka, wiele osób się od niej odbija ale na ekranie będzie dużo bardziej przystępna. Z niezapowiedzianych ekranizacji wymienię „Rose Madder”, jestem zaskoczony, że minęło 25 lat i nikt nie podjął się tego zadania. Producenci biorą tytuły, które były już ekranizowane czasem więcej niż raz a przecież w bibliografii Kinga są jeszcze historie nie pokazane na ekranach.
No i na koniec bonusowe pytanie: 3 najlepsze filmy 2020 roku?
Najwyższą ocenę wystawiłem w tym roku nie filmowi a serialowi i podobał mi się tak mocno, że muszę go wymienić. „Gambit królowej” to dla mnie ogromne zaskoczenie, do momentu włączenia nie wiedziałem o nim kompletnie nic, po prostu przez dwa dni zalała mnie w sieci fala opinii, recenzji i wzmianek o tym serialu, w ogóle nie wiedziałem o czym on jest ale postanowiłem obejrzeć, skoro jest taka wrzawa. I muszę przyznać, że gdybym wcześniej przeczytał, że to serial o szachach i ciągle grają tam w szachy to na bank bym się nie zdecydował na seans. A okazało się, że historia jest tam tak wciągająca, tak genialnie zrobiona, że całość pochłonąłem w dwa dni. A przy okazji zakochałem się w Ani.
Jak tak teraz patrzę to okazuje się, że w tym roku dużo lepiej oceniałem seriale niż filmy. Bo jeszcze „Locke & Key”, „Hollywood”, „To nie jest OK”, „Ratched”…
Z filmów podobały mi się na przykład „Sala samobójców. Hejter”, „Polowanie” i „Enola Holmes”. Trzy całkowicie odmienne produkcje, które dały mi dużo przyjemności.