Miasteczko Salem

Opis

Po śmierci żony Ben Mears wraca do Jerusalem w stanie Maine, gdzie spędził kilka lat jako dziecko. W drodze do miasteczka zatrzymuje się na chwilę w starym Domu Marstenów. Ben przeżył tam coś przerażającego, ale nigdy do końca nie zrozumiał, co się wtedy stało. Miejsce wygląda tak samo, jak mężczyzna je zapamiętał. Ben rozważa nawet wynajęcie Domu Marstenów – pomimo że budynek jest brudną ruiną – uważa, że w ten sposób zamknie niedokończone sprawy. No i chce napisać naprawdę przerażający horror, a gdzie łatwiej będzie się wczuć w straszliwą atmosferę? Niestety rezydencja została niedawno sprzedana, więc Ben wynajmuje pokój w pensjonacie.

Z biegiem czasu w miasteczku zaczynają się dziać złe rzeczy. Dzieci i dorośli znikają bądź umierają w dziwnych okolicznościach, jedna śmierć pociąga za sobą drugą. Czyżby Salem było nawiedzone przez złe moce? Ludzi ogarnia strach. Jedynie Susan, przyjaciółka Bena, twierdzi, że opowieści o wampirach to bajki. Problem w tym, że racjonalne podejście zawodzi ją na całej linii i dziewczyna sama staje się żądnym krwi monstrum. W konsekwencji Ben musi stanąć do walki nie tylko z niedawną sojuszniczką, ale i całą armią wampirów.

Info wydawnicze:

  • Rok wydania: 1975
  • Tytuł oryginalny: Salem’s Lot
  • Tłumaczenie: Arkadiusz Nakoniecznik

Ostatnie wydanie:

  • Wydawca: Prószyński i S-ka
  • Liczba stron: 608
  • Oprawa: miękka


Recenzja

Choć „ten pierwszy raz” podobno powinno pamiętać się do końca życia ja właściwie nigdy nie mogłem sobie przypomnieć czy to 'Cztery po północy’ czy 'Miasteczko Salem’ było tą książką od której zacząłem wieloletnią przygodę z Królem. Jednak nawet gdyby pierwszym był ten zbiór czterech nowel (w co raczej wątpię) to mimo wszystko to właśnie książka o wampirach sprawiła, że zakochałem się w historiach, które przez kolejne wiosny mego życia opowiadał mi pan King.

Po raz pierwszy przeczytałem ją w okresie gdy byłem jeszcze nieokrzesanym, zbuntowanym młodzieńcem, który właśnie rozpoczął naukę w liceum ogólnokształcącym i zaczytywał się w kiczu z najniższej półki (Guy N. Smith) od czasu do czasu sięgając po ten z troszkę wyższej (Graham Masterton). Pamiętam, że książki Kinga znałem wtedy tylko z prymitywnych katalogów, które systematycznie przysyłała mi pewna księgarnia. Ceny były strasznie kuszące i aż się łza kręci w oku, że człowiek nie skorzystał wtedy z wszystkich propozycji (niestety wolałem czytać „Smithy” za 1,50 PLN).

To, że wreszcie sięgnąłem po tą pozycję, a w konsekwencji przeżyłem jak na razie dziesięć lat wspaniałej przygody, zawdzięczam dwóm czynnikom. Pierwszym był kolega z klasy, który wtedy sam zaczytywał się w tej książce (niestety ja nie przekonałem go do następnych „Kingów”:) a później zarówno książkę jak i film obdarzyliśmy swoistym kultem. Drugim była niezmiernie kusząca cena (1,80 PLN). Szkoda tylko, że książka rozpadała się po pierwszym przeczytaniu:(Jeżeli chodzi o treść powieści to zarzuty jakie kieruje się pod jej adresem są tak odmienne, że trudno je nawet jakoś posegregować. Część fanów horroru uważa, że King trochę przynudza (podobno szczególnie jeżeli chodzi o początek). Cóż jak czytałem gnioty Smitha też mi się wydawało, że tutaj akcja się troszkę wolniej rozwija. Nic w tym dziwnego. To literatura nieco wyższych lotów. Inni z kolei stając po przeciwnej stronie barykady zarzucają książce, że jest bardziej „prosta” niż typowe książki Króla (że niby widać młodzieńcze niedociągnięcia). Niestety z tym stwierdzeniem również nie mogę się zgodzić. Książkę czytałem jak dotąd trzy razy i nie uważam jej za prymitywną. Mogę wam również obiecać, że ani chwili się przy niej nie nudziłem. Gdyby było inaczej na pewno nie wracałbym do niej tak często. Czytanie za każdym razem sprawiało mi ogromną przyjemność.

Jedyny zarzut jaki można mieć to spore podobieństwo do innej wampirycznej powieści – 'Draculi’ – jednak King nigdy nie zaprzeczał, że wzorował się właśnie na tej książce. Dla mnie jest to jedna z lepszych historii jakie Król nam do tej pory zaprezentował. Mamy tu sporo straszenia, kilka niespodziewanych zwrotów akcji i… postacie, które odegrają jeszcze bardzo ważne role w obronie Wieży:). Jedyne do czego miałem zawsze drobne zastrzeżenia to końcówka. Gdy czytałem to pierwszy raz odniosłem wrażenie, że King zapędził się w ślepy zaułek i sam nie wiedział jak zakończyć tą historię.

Mimo wszystko bardzo lubię tą książkę i jeżeli jest jeszcze ktoś kto jej nie czytał to gorąco mu polecam.

Autor: Mando

Inne wydania

1991
Amber
oprawa: miękka
1999
Prószyński i S-ka
oprawa: miękka
2003
Prószyński i S-ka
oprawa: miękka
2008
Prószyński i S-ka
oprawa: miękka
2013
Prószyński i S-ka
oprawa: miękka (pocket)

2018
Prószyński i S-ka / Albatros
oprawa: twarda
2018
Prószyński i S-ka
oprawa: miękka