Marzenia i koszmary
|
||||||||||
OpisZbiór dwudziestu pięciu znakomitych opowiadań Mistrza Grozy uzupełniony jego osobistym komentarzem, w którym autor wyjaśnia źródła swojej twórczej inspiracji. Dziennikarz poszukujący sensacyjnego tematu do reportażu natrafia na ślad pilota-wampira, którego zagadkowe pojawienia się na odległych od siebie lotniskach są zawsze zwiastunami kolejnych morderstw… Podstarzały nauczyciel poświęca siedem lat życia, by w bardzo niecodzienny sposób zemścić się na zabójcy swojej żony… W gabinecie detektywa Umneya zjawia się tajemniczy gość, twierdząc, iż Umney jest jedynie tworem jego pisarskiej wyobraźni… Czterdzieści lat po śmierci Sherlocka Holmesa doktor Watson wspomina zagadkę morderstwa, którą rozwikłał szybciej od swego sławnego przyjaciela… Stephen King w najwyższej pisarskiej formie!
Spis opowiadańCadillac Dolana | Koniec całego bałaganu | Udręka małych dzieci | Nocny Latawiec | Popsy | To żyje w nas | Gryziszczęka | Dedykacja | Palec | Trampki | Mają tu kapelę jak wszyscy diabli | Urodzi się w domu | Pora deszczowa | Mój śliczny kucyk | Przepraszam, to nie pomyłka | Ludzie Godziny Dziesiątej | Crouch End | Dom na Maple Street | Piąta ćwiartka | Sprawa doktora | Ostatnia sprawa Umneya | Pałka niżej! | Brooklyński sierpień | Żebrak i diament |
||||||||||
|
||||||||||
Recenzja'Marzenia i koszmary’ to moje pierwsze (i jak do tej pory jedyne) spotkanie w tak skondensowanej postaci z opowiadaniami Stephena Kinga. Nie należało ono jednak do zabójczych przeżyć (w pozytywnym tego słowa znaczeniu ma się rozumieć) jakie zazwyczaj funduje mi ten pisarz lecz wprost przeciwnie – byłam momentami mocno rozczarowana brakiem utrzymania równego poziomu we wszystkich historiach. Zacznę od absolutnych pereł w mojej subiektywnej ocenie (dla nich warto było kupić ten zbiór) 'Nocny Latawiec’ i 'Popsy’ – „wampirze” historie bez potępienia, czosnku oraz zabójczego wschodu słońca, dzięki czemu wracam do nich dla czystej przyjemności co jakiś czas przed snem, a także 'Palec’ – studium ludzkiej obsesji i narastającego poczucia osaczenia prowadzące do krwawego finału (miłe skojarzenia z filmem 'Lokator’ Romana Polańskiego na podstawie powieści Rolanda Topora). Pozostało mi tylko westchnąć z żalu, iż więcej takich pamiętliwych momentów już w 'Marzeniach i koszmarach’ nie było. Na pocieszenie znalazłam inne, co prawda nie zwalające z nóg ale jednak interesujące historie: 'Udręka małych dzieci’ – upojne spełnienie marzeń o zemście na nauczycielce z rodu harpii; pokryte muchami 'Trampki’ – intryga kryminalna z elementem wsparcia ze strony sił nadprzyrodzonych siedzących za drzwiami ubikacji oraz 'Mają tu kapelę jak wszyscy diabli’ – opowieść, która raz na zawsze wybiła mi z głowy marzenia o uczestniczeniu w koncercie The Doors z żywym Jimem Morrisonem. Inne jasne punkty omawianego zbioru to 'Pora deszczowa’ – w której przemądrzali turyści dostają za swoje; 'Crouch End’ – uświadamiające, że tylko kilka kroków może nas dzielić od największego koszmaru życia; 'Przepraszam, to nie pomyłka’ w formie sztuki teatralnej (idealna dla telewizyjnego cyklu Kobra lub radiowego Teatrzyku Zielone Oko) oraz 'Ostatnia sprawa Umneya’ – wyobraziłam sobie jak do domu Stephena Kinga puka mężczyzna (wymarzona rola dla chudszego o połowę i młodszego o 15 lat Jacka Nicholsona), który oznajmia, że pisarz jest wymyśloną przez niego książkową postacią – możliwość ujrzenia miny naszego ulubionego autora w takim momencie… bezcenna 😉 Kilka intrygujących momentów znalazłam w innych tytułach, choć wydawały mi się one momentami trochę „przedobrzone”, a mam na myśli: 'Cadillac Dolana’ – oklaski za dociekliwość w misternym dopracowaniu szczegółów ale im dalej tym nudniej; 'Gryziszczęka’ – ukazanie prawdziwości powiedzenia „złośliwość rzeczy martwych” w dość przewidywalnym znaczeniu; .’Dedykacja’ – nowatorska historia kobiety która poświęciła się dla nienarodzonego syna plus pewien zbyt drastyczny szczegół; 'Dom na Maple Street’ – tego typu historie są przeważnie wykorzystywane w hollywoodzkich produkcjach o nawiedzonych domach, King wybrał całkiem inną drogę, szkoda że za bardzo „odlotową”; 'Ludzie Godziny Dziesiątej’ – teoria spisku vel kosmiczny 'Matrix’ z przestrogą dla nałogowych palaczy oraz 'Sprawa Doktora’ – wszechwiedzący Holmes ustępuje łaskawie pola w rozwiązaniu zagadki trzymającemu się zawsze z boku Watsonowi. Reszta opowiadań (ujmując tę kwestię brutalnie ale szczerze) po prostu do mnie nie przemówiła. Niektóre były momentami za bardzo udziwnione (’Koniec całego bałaganu’), nadto przewidywalne (’Urodzi się w domu’), niepotrzebnie zagmatwane (’To żyje w nas’) lub nużące jak przypowieść o upływającym czasie 'Mój śliczny kucyk’, czy 'Piąta ćwiartka’, czyli walka o mapę przeplatana bijatyką i strzelaniną. Dwóm końcowym historiom 'Pałka niżej!’ oraz 'Brooklyński sierpień’ nie mam właściwie nic do zarzucenia – nie znam się na baseballu ale po przeczytaniu tych wątków raczej nie zainteresuję się śledzeniem rozgrywek w tej dyscyplinie sportowej. Zaczynałam czytać 'Marzenia i koszmary’ z myślą o jednym opowiadaniu dziennie, najlepiej przed snem dla wzmocnienia wrażeń ale skończyło się na tym, że przeważnie „połykałam” po kilka i to nawet przy świetle dziennym. Zdarzały się wzloty i upadki, jednak żadna z historii nie wywołała u mnie niestrawności, więc ostatecznie nie było źle choć liczyłam na więcej. Na końcu książki zostały umieszczone komentarze Stephena Kinga dotyczące inspiracji, które przyczyniły się do powstania kolejnych opowieści (dobre anioły miejcie mnie w swojej opiece) lecz raczej jest to ciekawostka tylko dla najbardziej wytrwałych fanów pisarza. Książkę zamyka 'Żebrak i diament’ przerobiona przez autora „mądrość ludowa” rodem z natchnionej twórczości Paulo Coelho (którego lubię ale w małych dawkach). Gdyby jednak spojrzeć na nią z innej strony być może jest ona przesłaniem od S.K. w krytykancką stronę czytelników „Jak nie umiesz dostrzec klejnotu to ciesz się kijem” – no i mamy za swoje 😉 Autor: effunia |
||||||||||
Inne wydania
|
||||||||||
|
||||||||||
|