Gra Geralda
|
||||||||||
OpisGerald Burlingham, chcąc dodać trochę pieprzu do małżeńskiego seksu, zabiera swoją żonę Jessie na odludzie w Maine. Kiedy Jessie przestaje się podobać brutalna zabawa, postanawia ją przerwać. A wtedy domek letniskowy staje się sceną grozy. |
||||||||||
|
||||||||||
RecenzjaOd dawna chciałem przeczytać tę książkę. Być może długie oczekiwanie zawyżyło moje wymagania ale zupełnego rozczarowania nie było. Mocny wstęp: małżeństwo zamierza spędzić uroczy weekend w domku nad jeziorem. Mąż proponuje żonie erotyczną zabawę z kajdankami. W swoim podnieceniu nie widzi, albo nie chce widzieć, że jej to wcale nie bawi. Kiedy zaczyna brać jej protesty jako element gry ona z całej siły kopie go i mężczyzna umiera. Kończy się gra Geralda ale zaczyna się powieść. Naga kobieta leży przykuta do łóżka w domku na odludziu. Czy można z tej sytuacji wydobyć pasjonujące 300 stron? King postanowił udowodnić, że można i… prawie mu się udało. Najpierw o tym co zawiodło. Zawiodła tak szeroko reklamowana kobieca psychika. Nie jestem ani psychologiem, ani kobietą i z tej książki dowiemy się, że King również nie jest ani psychologiem ani kobietą. Trudno oprzeć się wrażeniu, że kobiecą psychikę autor sprowadził do dialogów wewnętrznych bohaterki. Owszem, ma to za zadanie ożywić opisy ale moim zdaniem spłyca bohaterkę. Kobieta rozmawia ze swoimi głosami wewnętrznymi. Mamy więc Dobrą Żonę, tchórzliwą tradycjonalistkę, Rutch przyjaciółkę bohaterki z lat szkolnych niezależną, pewną siebie dziewczynę, Kruszynę wcielenie bohaterki z lat dzieciństwa. Z czasem w głowie bohaterki (a może nie tylko w głowie) pojawiają się i inne głosy. Dzięki tym dialogom poznajemy bohaterkę, dowiemy się o jej najbardziej traumatycznym przeżyciu, czymś co zdarzyło się w trakcie zaćmienia słońca kiedy miała dziesięć lat i co podobno zaważyło na całym jej życiu. Opis tego wydarzenia jest świetnie napisany: bardzo realistyczny i mimo dość jednoznacznej moralnie sytuacji Kingowi udaje się zasiać ziarno niepewności w czytelniku. To co spotkało wtedy Jessie wywarło wpływ na całe jej życie, tylko że King tak naprawdę wcale nie wyjaśnia nam (choć bardzo się stara) w jaki sposób tamto wydarzenie wpłynęło na jej życie, ani jaki może mieć ono związek z sytuacją w jakiej znalazła się teraz. Można odnieść wrażenie że bohaterka bardziej przejmuje się czymś co zdarzyło się trzydzieści lat temu niż faktem, że wprawdzie przypadkowo, ale zabiła swojego męża. Jeżeli King uważa, że kobieca psychika charakteryzuje się brakiem logiki to można powiedzieć, że w tej książce starał się tego dowieźć. Drażni również bardzo naciągany związek Gry Geralda z Dolores Claiborne. Tak jakby King chciał powiedzieć niedomyślnemu czytelnikowi: słuchajcie, to co spotkało dziesięcioletnią Jessie wydarzyło się podczas zaćmienia słońca, dokładnie wtedy kiedy Dolores Claiborne postanowiła pozbyć się swego męża! W sytuacji kiedy bohaterka jest unieruchomiona i jej możliwości działania są mocno ograniczone pisarz stara się wydobyć napięcie ze wszystkiego co się da. Tak więc na przykład przez dwadzieścia stron śledzimy dramatyczny wysiłek bohaterki by dosięgnąć szklanki z wodą. Podobnych opisów mamy więcej i moim zdaniem miast wzbudzać napięcie zwyczajnie nudzą. Jednak jest coś co trzyma czytelnika przez całą powieść. To niezwykły, deliryczny klimat. King, który sprawia, że czytelnik czuje się jak Jessie, przykuta do łóżka w opuszczonym domu. Cienie w rogu pokoju, które wyglądają jak postać stojąca w rogu, szczekanie psa i coraz bardziej zacierająca się granica między jawą a snem. Ten koszmar udziela się czytelnikowi, czujemy niemal fizycznie przeżycia bohaterki. Lektura staje się momentami męcząca ale wydaje się to być zamierzeniem autora, który chce byśmy poczuli się tak jak jego bohaterka. I to mu się udaje! Po lekturze tej powieści łatwo zrozumieć, że wydawca nie mógł oprzeć się pokusie jej reklamowania hasłami typu: studium kobiecej psychiki w ekstremalnej sytuacji. Takie chyba było zresztą zamierzenie Kinga. Niestety jako psychologiczny thriller ta powieść jest zupełnie niewiarygodna. Gra Geralda sprawdza się jako niezły horror, momentami wprawdzie nudny ale potrafiący sprawić przyjemność wielbicielom gatunku. Autor: morkel |
||||||||||
Inne wydania
|
||||||||||
>
|