The Stand: The Night Has Come #4

The Stand - The Night Has Come - 04Opis

Prawdziwi Wyznawcy, zbliża się ostateczne rozliczenie, gdy Larry, Ralph i Glen zostają aresztowani i postawieni przed Mrocznym Mężczyzną w celu skazania i egzekucji. Wszystko prowadziło do tego ostatniego bastionu, Dobro przeciwko Złu, ale jest jeszcze jedna niespodzianka czekająca na Flagga gdzieś na pustyni, zbliżająca się do Vegas niczym Gniew Boży…

Informacje

  • okładka: Tomm Coker
  • Ilustracje: Mike Perkins, Laura Martin
  • scenariusz: Roberto Aguirre-Sacasa
  • liczba stron: 32
  • data wydania: listopad 2011

Dodatki

  • Wspomnienia Roberto Aguirre-Sacasa i Mike’a Perkinsa
  • Script To Final – od projektu do wersji finalnej komiksu
  • ilustracja okładkowa zeszytu #5

 

Plansze

Recenzja

Odliczanie do zakończenia tej opowieści można zacząć. Czwarty zeszyt to już w zasadzie początek końca 'Bastionu’, żegnamy się tutaj z wieloma głównymi bohaterami i jesteśmy świadkami jednej z najbardziej znanych scen, która zawsze wywołuje ożywione dyskusje. Aguirre-Sacasa, Perkins i Martin świetnie sobie poradzili zarówno pod względem poprowadzenia fabuły, napięcia jak i strony wizualnej. Poziom kilku ostatnich zeszytów jest naprawdę wysoki i tak jest również i tym razem. Oczywiście swoje zasługi ma tu też Stephen King, któremu tę historię zawdzięczamy.

W zeszycie #4 docieramy wraz z Larrym, Glenem i Ralphem do Las Vegas. Wysłańcy wreszcie osiągają cel, który tak naprawdę do końca nie jest dla nich jasny. Z miejsca zostają aresztowani przez ludzi Randala Flagga i zamknięci w więzieniu. Flagg szykuje dla mieszkańców miasta wielki spektakl, przed jego siedzibą pojawiają się klatki dla „szpiegów” a on sam wciela się w postać sędziego, który orzeknie o ich winie i wyda wyrok. Nieoczekiwanie do swojego mistrza powraca Śmieciarz, wraz z prezentem – bombą atomową. I właśnie wtedy pojawia się Ręka Boga i…

Komiks czyta się na jednym wdechu, każda kolejna strona to świetne wymiany zdań między wysłannikami z Boulder i ludźmi Mrocznego Mężczyzny. Najlepsze jednak zaczyna się wraz z rozpoczęciem pokazówki Flagga, która niestety dla niego nie wyjdzie tak jak to sobie zaplanował. I tutaj dostajemy jako fani Stephena Kinga kapitalny prezent. Jedną z postaci, która jako pierwsza psuje szyki Flaggowi jest Richard Bachman, który wygląda jak nikt inny a właśnie młody Stephen King. Co jest bardzo ciekawe, gdy twórcy tego komiksu dostali ponad 4 lata temu propozycję jego tworzenia, zostali poproszeni o zrobienie kilku stron poglądowych dla wydawnictwa Marvel i dla Kinga. I wtedy Perkins narysował właśnie te sceny sprzed hotelu, z egzekucją Larry’ego i Ralpha. W tamtej wersji nie było Richarda Bachmana a Whitney Horgan. Osoby te podmieniono dopiero teraz i szalenie jestem ciekawy reakcji Kinga gdy zobaczył tam siebie, szczególnie, że Flagg rozprawia się z nim naprawdę boleśnie i spektakularnie.

Ten zeszyt to też kilka naprawdę dobrych kadrów Perkinsa i Martin. Rozkładający się już od napromieniowania Śmieć, właściwie wszystkie momenty z Wędrującym Gościem, scena z Bachmanem i oczywiście wybuch bomby atomowej. Niejednokrotnie w recenzjach 'Bastionu’ chwaliłem ostatnie strony czy kadry i ich prostotę, w której tkwiła ogromna siła. Tutaj ponownie niesamowicie podoba mi się zakończenie, jest banalnie proste w pomyśle i wykonaniu a zrobiło na mnie duże wrażenie. Stronę wcześniej mamy rewelacyjny rysunek Flagga, który już nie jest Flaggiem, widzimy jego prawdziwe ja. Przerażający i znakomity kadr!

W dodatkach scenarzysta i rysownik opowiadają o wspomnianych przeze mnie stronach, które wykonali celem prezentacji ponad 4 lata temu. Bardzo ciekawa lektura. Następnie owe pięć stron mamy rozłożone na czynniki pierwsze, czyli standartowe „od scenariusza do gotowego produktu”. I tutaj możemy obejrzeć tę starą wersję, jeszcze bez Richarda Bachmana. Naprawdę świetna sprawa, że pokazano tutaj te rysunki. Na koniec oczywiście jak zawsze zapowiedź następnego zeszytu w postaci ilustracji okładkowej.

Właściwie najważniejsze wydarzenia już za nami, kolejne dwa zeszyty to już niejako epilog. Ten zeszyt to znakomita końcówka, w której każdy z twórców zasłużył na najwyższą ocenę. Wielkie brawa.

Autor: nocny
Data: 28.01.2012