The Stand: No Man’s Land #4

The Stand - No Man's Land - 04Opis

Pośród wiernych z Boluder żyje zdrajca, Harold Loduer, którego prawdziwe oblicze zostaje odkryte przez ludzi, których kiedyś nazywał przyjaciółmi: Stu Redmana, Larry’ego Underwooda i oczywiście Frannie Goldsmith. Nie znają głębi jego deprawacji, jednakże nie wiedzą również, że ma on niechętnego wspólnika: Nadine Cross. Wraz z tą parą w ukryciu, niebezpieczeństwo może czaić się za każdym rogiem. Ale Komitet Wolnej Strefy Boulder nie ma innego wyjścia niż działać tak jak zwykle. Jednak Frannie ma bardzo, bardzo złe przeczucia i tak samo będzie z Tobą po przeczytaniu rozwiązania tego druzgoczącego zeszytu.

Informacje

  • okładka: Tomm Coker
  • Ilustracje: Mike Perkins, Laura Martin
  • scenariusz: Roberto Aguirre-Sacasa
  • liczba stron: 32
  • data wydania: kwiecień 2011

Dodatki

  • mapa Boulder
  • jak powstają ilustracje
  • ilustracja okładkowa zeszytu #5

 

Plansze

Recenzja

Czwarty zeszyt serii 'No Man’s Land’ w całości kręci się wokół jednego wydarzenia. Zazwyczaj w obrębie jednego numeru towarzyszyliśmy różnym bohaterom w różnych sytuacjach. Tym razem mamy jeden wątek chociaż pokazany z kilku stron. Taka konstrukcja komiksu potęguje rosnące napięcie i mimo, że jednowątkowy, to jest ten zeszyt bardzo ciekawy.

Rozpoczynamy od dyskusji Stu, Frannie i Larrego o Haroldzie i Nadine. O tym jakie niebezpieczeństwo stwarzają i w jaki sposób rozwiązać ten problem. Następnego dnia trwa posiedzenie komitetu Wolnej Strefy, a tymczasem w amfiteatrze Harold i Nadine odliczają minuty do ostatecznego rozprawienia się ze znienawidzoną społecznością. Tuż przed godziną zero pod dom w którym trwa posiedzenie podjeżdża kawalkada motorów z nowiną o Matce Abigail. Harold mimo tego postanawia dokończyć dzieła i doprowadza swój plan do końca…

Tak jak już wspomniałem, zeszyt ten jest bardzo udany pod względem fabuły. Nie ma tu chwili dłużyzny, niepotrzebnych wątków, kadrów czy dialogów. Naprzemienne spojrzenie to na Komitet, to na wyrzutków bardzo angażuje czytelnika, w jednej chwili oczekujemy wielkiego wybuchu, by za chwilę czuć wielkie napięcie i strach po drugiej stronie miasteczka. Ten podział został też świetnie ukazany od strony wizualnej. Wydarzenia rozgrywają się wieczorem więc w jednej chwili mamy ciepłe barwy oświetlonych wnętrz, w drugiej mrok spowijający wzgórza i panoramę Boulder. Świetnie też uwypuklono zmianę jaka zaszła u Harolda w stosunku do Nadine. Jeszcze niedawno był bezradnym fajtłapą owiniętym wokół jej palca, teraz stał się twardym facetem mającym nad kobietą całkowitą władzę i okrutnie to wykorzystującym.

Omawiany zeszyt w ogromnej mierze przedstawia rozmowy bohaterów a co za tym idzie nie jest zbytnio urozmaicony w rysunkach. Duże zastrzeżenia mam do pierwszych plansz, które można zobaczyć nad tą recenzją, nie dość, że kadrowanie jest proste do bólu to pokój, w którym znajdują się Fran, Stu i Larry jest niemal całkowicie pusty co czyni te rysunki banalnymi i nudnymi a ten fragment komiksu słabszą jego częścią. Genialna za to jest całostronicowa ilustracja wybuchu, jedna z najlepszych stron patrząc na 'The Stand’ jako całość. Podoba mi się również pomysł na jeden z kadrów, gdzie Harold i Nadine pod osłoną nocy uciekają z miasteczka na skuterach. Niebo, krzewy, światła reflektorów i ich snopy na drodze tworzą w niesamowity sposób twarz i dłonie Randalla Flagga. Świetne ujęcie!

W dodatkach wreszcie coś nowego. Tym razem możemy obejrzeć mapkę Boulder z oznaczonymi na niej ważnymi miejscami, domami głównych bohaterów i innych miejsc, w których rozgrywały się do tej pory różne wydarzenia. Poza tym ponownie możemy prześledzić jak wygląda praca nad wizualną stroną komiksu, od szkiców, poprzez naniesiony tusz po pokolorowanie rysunków. Oczywiście na koniec zapowiedź kolejnego zeszytu w postaci jego okładki.

Podsumowując, w treści bardzo dobry, ciekawy i emocjonujący zeszyt, który ma jednak pewne wady w stronie wizualnej ale zawiera też kilka perełek. Dodatki cały czas nie są mocną stroną tego projektu, od pewnego czasu wkradła się tu straszna monotonia, raz na jakiś czas urozmaicona pojedyńczą ciekawostką jak w tym przypadku mapą. Szkoda, wygląda to jakby były one robione na siłę byle wypełnić te kilka przeznaczonych na to stron. Ale ostatecznie, to przecież tylko dodatki.

Autor: nocny
Data: 10.08.2011