The Stand: American Nightmares #5

The Stand - American Nightmares - 05Opis

Jest Czwarty Lipca, pierwsze święto po pladze, ale nikt z ocalałych nie świętuje. Podczas gdy Nick Andros waha się pomiędzy życiem a śmiercią – i pomiędzy wpływem Randalla Flagga a Matki Abigail – Larry Underwood dokonuje szokującego odkrycia w swoim namiocie… Natomiast przecięciu ulegają ścieżki Stu Redmana oraz Harolda i Frannie. Momentalnie wybucha pomiędzy tą trójką konflikt (który będzie miał ogromne konsekwencje dla wszystkich naszych graczy). Na tym kończy się druga mini seria adaptacji epickiego horroru Stephena Kinga, tworząc grunt dla tomu trzeciego: Soul survivors.

Informacje

  • okładka: Lee Bermejo
  • Ilustracje: Mike Perkins, Laura Martin
  • scenariusz: Roberto Aguirre-Sacasa
  • liczba stron: 32
  • data wydania: sierpień 2009

Dodatki

  • proces powstawania okładki w opowieći Lee Bermejo
  • wywiad z Mikem Perkinsem
  • Script To Final
  • szkicowana wersja okładki limitowanego wydania
  • okładka limitowanego wydania #1 zeszytu Soul Survivors
  • ilustracja okładkowa #1 zeszytu Soul Survivors

 

Plansze

Recenzja

Obcowanie z piątym zeszytem zaczyna się bardzo przyjemnie, okładkę bowiem zdobi fantastyczna ilustracja przedstawiająca postać Nicka Androsa a po jego bokach dwie strony wielkiego konfliktu – dobra i zła. Lee Bermejo świetnie oddał naturę obu postacii walczących o dusze tych, którzy przetrwali zagładę. Po prawej domek Matki Abigail pod błękitnym niebem, po lewej Randall Flagg z zakrytą włosami twarzą kucający na skale pod niebem zachmurzonym. To też świetny zwiastun zawartości numeru, rozdarcia Nicka, walki o niego i dokonanego wyboru.

I tak też zaczyna się ten zeszyt. Jesteśmy w Shoyo gdzie Nick ma sen, w którym nawiedza go Randall Flagg, który kusi go, próbuje przeciągnąć na swoją stronę. Zaraz potem chłopak ma drugą wizję, w której spotyka starą kobietę mieszkającą w domku pośród pól kukurydzy. Abigail zachęca go do odwiedzenia jej i przyprowadzenia innych. Andros budzi się i podejmuje decyzję. Kolejną postacią jaką spotykamy jest Larry. Dokonuje on makabrycznego odkrycia i w pośpiechu wyrusza w podróż co owocuje kolejnym nieszczęściem. Na kolejnych stronach doczekaliśmy się spotkania pierwszych głównych bohaterów, których losy śledzimy od samego początku. Stu Redman napotyka na podróżujących na skuterach Frannie i Harolda. Po pierwszych niesnaskach pomiędzy mężczyznami cała trójka postanawia dalszą podróż przebyć wspólnie. Następnie powracamy do Larrego, który budzi się w środku nocy i słyszy odgłosy kroków. Odgłosy kowbojskich butów. Identycznych jak te, które nosi Mroczny Mężczyzna. Na koniec spotykamy jeszcze raz Nicka, który w noc 4 lipca obserwuje spadające meteory.

Najważniejszym momentem tego zeszytu są pierwsze strony pokazujące sny Nicka. Nareszcie pojawia się Matka Abigail, która dość długo kazała na siebie czekać. Jej przeciwnika znamy w zasadzie od pierwszego zeszytu pierwszej serii komiksu, najstarszą kobietę w Ameryce poznajemy zaś dopiero w ostatnim numerze serii drugiej. Znakomicie pokazano wizje Nicka, ta z Flaggiem całkowicie wypełniona jest krwistoczewoną barwą, twarz mężczyzny znów wygląda przerażająco. Sen z Abigail jest całkowitym przeciwieństwem, mamy tu błękit nieba, zieleń otaczającą mały drewniany domek i przyjazną kobietę w bujanym fotelu. Emocji dostarcza również moment odkrycia jakiego dokonał w swoim namiocie Larry Underwood. Wyobrażając sobie siebie w jego sytuacji, można dostać gęsiej skórki. Kolejne strony to potwierdzenie jak bardzo denerwuje mnie postać Harolda, od samego początku go nie lubiłem i ten zeszyt tylko to uczucie pogłębił. Mimo, że można zrozumieć jego sposób bycia i postępowania, nie potrafię poczuć do niego sympatii. Na uwagę zasługuje też nocne „spotkanie” Larry’ego z Mrocznym Mężczyzną, ponownie przedstawiono tę sytuację w taki sposób, że można się wzdrygnąć na myśl o byciu w jego położeniu.

Czas na dodatki. Dziś mamy mały referat pana Bermejo o powstawaniu okładki do tego zeszytu okraszony ilustracjami z kolejnych faz powstawania okładki. Następnie można przeczytać wywiad z Mikem Perkinsem, autorem rysunków i obejrzeć kilka szkicowanych stron jakie znalazły się w omawianym numerze. Niestety jest też powrót Script To Final, z rezygnazji czego cieszyłem się omawiając poprzedni zeszyt. Na koniec dostajemy jeszcze trzy okładki, szkicowane do wariantu zeszytu #5 oraz do wariantu #1 numeru nowej serii – Soul Survivors oraz kolorową do podstawowej wersji #1 zeszytu nadchodzącej serii.

Zakończenie drugiej odsłony komiksu Bastion – American Nightmares oceniam bardzo pozytywnie. Wizualnie niezmiennie przedsięwzięcie stoi na dobrym poziomie, nie ma tutaj żadnego spadku formy. Treść nie wyróżnia się jakość szczególnie od wcześniejszych zeszytów, poza oczywiście wprowadzeniem bardzo ważnej postacii, Matki Abigail. Moje zainteresowanie komiksem więc cały czas jest wysokie i niecierpliwie oczekuję trzeciej jego serii.

Autor: nocny
Data: 06.08.2009

Inne okładki

wariant limitowany 1:25
Mike Perkins