The Dark Tower: Treachery #5

Treachery 05Opis

W centrum Gilead szykuje się pierwsze dorosłe przyjęcie dla Rolanda i jego ka-tet, zdradziecki Walter O’Dim i Dobry Człowiek John Farson zwerbowali żonę Stevena Deschaina, Gabirelle, do śmiertelnej intrygi by zabić zarządcę Gilead. Gdy tylko Deschain zostaje usunięty, dla Karmazynowego Króla i jego sług otwiera się droga do Grapefruita Maerlyna, dzięki któremu pogrążą świat w chaosie.

Informacje

  • okładka: Jae Lee, Richard Isanove
  • Ilustracje: Jae Lee, Richard Isanove
  • scenariusz: Peter David, Robin Furth
  • liczba stron: 40
  • data wydania: styczeń 2009

Dodatki

  • Robin Furth – 'Regicide Poison Gardens and the Training of Apprentice Gunslingers I: The Red Kings Garden’
  • Sketchbook – ostateczne szkice
  • Makeing of the Variant Cover
  • Variant Covers – projekty 6 okładek
  • Dark Tower: Talking With Robin Furth part 3

 

Plansze

Recenzja

Kilka dni temu, pisząc zaległą recenzję zeszytu #4, wyraźnie zaznaczyłem, że po uspokojeniu akcji jakie zaserwowali nam twórcy, w kolejnej odsłonie spodziewam się znacznie mocniejszego akcentu. Czy sprostano mym oczekiwaniom? Chyba tak, choć mimo wszystko mam kilka zastrzeżeń do tej części.

Pierwsze co mi się wybitnie nie podoba to okładka. Po bardzo dobrej poprzedniczce przychodzi czas na jedną z najgorszych okładek jakie do tej pory zdobiły zeszyty tego projektu. Sam pomysł jest świetny, ale wykonanie tragiczne. Poza, jaką przyjęła postać Rolanda, jest nienaturalna i kompletnie nie wpasowuje się w okładkę. Do tej pory, te słabsze grafiki, po nałożeniu napisów prezentowały się już całkiem nieźle. Tym razem nawet oprawa nie poprawiła efektu. Poza tym kompletnie nie rozumiem co autor miał na myśli. Wcześniej łączyłem to z jakąś wizją Rolanda, ale ten wrócił do rzeczywistości już przed miesiącem.

Druga rzecz, która trochę zgrzyta to rysunki. Nie jest źle, ale komiks odbiega jednak poziomem od innych części mini-serii, która do tej pory była bardzo dobrze dopracowana na tym polu. W zasadzie można wymienić maksymalnie 2-3 kadry, które zapadają w pamięci, a reszta jest wykonana mocno przeciętnie.

Na szczęście tym razem nadrabiamy te braki treścią. Tytułowa zdrada wkracza już w ostatnią fazę. Na arenie pojawia się kolejna nowa postać w Expanded Universe – bard, który jest w jakiś sposób spokrewniony z Johnem Farsonem (na razie wiemy tylko, że Dobry Człowiek jest jego wujkiem). Poza tym jesteśmy świadkami chyba największej niespodzianki dla fanów 'Mrocznej Wieży’. Na kartkach komiksu wreszcie materializuje się postać Abela Vannaya – drugiego nauczyciela przyszłych rewolwerowców, który w sadze wspominany był często, ale nigdy się nie pojawił i tak naprawdę nie miał nawet imienia (pełne nazwisko pojawiło się tylko w 'Siostrzyczkach z Elurii’). Dodatkowo jesteśmy też świadkami naprawdę mocnej sceny z udziałem Charlesa – rewolwerowca, który często pojawiał się wcześniej w 'Treachery’. Nie jest to może jakieś niesamowicie brutalne widowisko, ale jeden wielki dwustronnicowy kadr ma prawo szokować czytelnika.

Muszę przyznać, że po raz kolejny jestem bardzo zadowolony z dodatków. Po pierwsze (i tutaj by się fanfary przydały) nie ma 'Litanii rewolwerowca’! Po drugie otrzymujemy bardzo fajny tekst Robin, który tym razem doczekał się naprawdę niesamowitej oprawy graficznej. Co ciekawe, pierwszy raz od dawna nie odpowiadał za nią Richard Isanove. Ilustracje wykonali panowie Jae Lee i June Chung (ten drugi sprawdził się już w świecie 'Mrocznej Wieży’ współtworząc ilustracje do pierwszego opowiadania Robin, umieszczonego w 'Gunslinger Born #1′). Trzeba przyznać, że ta współpraca wyszła nam na dobre. Następnie mamy 6 stron Sketchbooka (tym razem tylko ostateczne szkice), a w nim dwie pełne strony z komiksu i dwa wielkie kadry. Dalej przyspieszony proces tworzenia okładki do kolorowego wariantu limitowanego (analogiczny dodatek mieliśmy przed miesiącem i osobiście nie pogniewałbym się gdyby stał się on tradycją), a następnie otrzymujemy jeszcze sześć miniaturek z projektami innych okładek wariantowych (po trzy z 'Long Road Home’ i 'Treachery’). Na sam koniec trzecia część wywiadu z Robin Furth.

Ostatecznie mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z tego zeszytu. Po pierwszym przejrzeniu sądziłem, że wystawię ocenę jak na mnie negatywną (równolegle wyszedł ostatni zeszyt komiksu 'The Stand: Captain Trips’ i trzeba przyznać, że tym razem 'Bastion’ przewyższa 'Wieżę’ o kilka klas pod każdym względem). Po głębszym zapoznaniu, uważam jednak, że 'Treachery #5′ ma sporo do zaoferowania fanom cyklu. Dwa punkty ucinam za okładkę i niedopracowanie graficzne, ale cała reszta stoi na najwyższym poziomie, a sam zeszyt przynosi bardzo ważne wydarzenia dla świata Wieży. Komiks jest też świetnym wprowadzeniem do finału. Z ogromną niecierpliwością czekam na zakończenie tej mini-serii, choć najistotniejsze wydarzenie z kolejnego zeszytu, znane jest czytelnikom książkowej sagi. Tak czy inaczej, 'Treachery #5′ rozbudził dość mocno moje oczekiwania.

 Autor: Mando
Data: 19.01.2009

Inne okładki

wariant limitowany 1:25
Daniel Acuna
wariant limitowany 1:75
Jae Lee