The Dark Tower: The Way Station #4

The Dark Tower The Gunslinger The Way Station 04Opis

Trwa wprowadzenie jednego z najbardziej wyczekiwanych bohaterów w kanonie, młodego Jake’a Chambera. Zabitego w naszym świecie przez człowieka w czerni, a obecnie będącego częścią pogoni za nim w Świecie Pośrednim. Roland i Jake podróżują ku Mrocznej Wieży, lecz ścieżka do niej pełna jest niebezpieczeństw. Kto, lub co czeka na Rolanda w górach?

Informacje

  • okładka: Laurence Campbell, Richard Isanove
  • Ilustracje: Laurence Campbell, Richard Isanove
  • scenariusz: Peter David, Robin Furth
  • liczba stron: 32
  • data wydania: marzec 2012

Dodatki

  • „Speaking Rings” – Robin Furth
  • Art Evolution from Script to Color
  • Szkicowana okładka zeszytu #4

 

Plansze

Recenzja

Po przeszło półrocznej przerwie, zachęcony planami na dalszy rozwój komiksu, postanowiłem przeprosić się z tą serią i powrócić do bohaterów zostawionych na szlaku prowadzącym ku Mrocznej Wieży. W międzyczasie, w wielu miejscach krytykowałem ten komiks i kierunek obrany przez jego twórców, toteż obniżyłem poprzeczkę i zabrałem się za lekturę z myślą aby jak najszybciej nadrobić zaległości i przejść do tego co aktualnie dla nas przyszykowano. Czy było tak źle jak się spodziewałem? Ku mojemu zaskoczeniu, nie. A przynajmniej nie aż tak, bo ten komiks nadal dryfuje dość daleko od ideału i duży wpływ na ocenę mają oczekiwania, które w przypadku uświadomionego czytelnika, śledzącego od lat komiksowe losy Rolanda, są dość dobrze sprecyzowane.

Od kilku zeszytów poprzeczkę postawiłem na takim poziomie, że wystawiam pozytywną opinię za samą różnorodność. Komiks może być nudny i rozciągnięty, ale o ile poszczególne zeszyty różnią się choćby scenerią to już jest jakiś plus. Pamiętać musimy, że ta seria oparta jest na wątku, chyba najtrudniejszym do przełożenia na opowieść graficzną. Poprzednia i kolejna seria, choć także oparte na krótkich opowiadaniach/rozdziałach, są znacznie lepszym materiałem wyjściowym. W przypadku 'Way Station’, w zasadzie przez całą opowieść Roland idzie i jedyne co się zmienia to sceneria, która w sporej większości ogranicza się do mało atrakcyjnej dla tej formy sztuki, pustyni. I niestety jest to jedyne co mogę powiedzieć na temat tego segmentu. Roland i Jake idą, rozmawiają, opuszczają pustynię, wkraczają w tereny górskie, mijają lasy, wodospady, strumienie, polują, jedzą, śpią, rozmawiają, idą. A wszystko to dość ciekawie przedstawione graficznie. Po jednolitych kolorystycznie rozdziałach wraca znana z początków komiksu paleta barw. Bohaterzy poruszają też kilka ciekawych tematów, dyskutując choćby o swoich podejrzeniach dotyczących człowieka w czerni, tego czym jest ich podróż i czym są relacje i więź jaka rodzi się między nimi. Na chwilę powracamy też do Hambry i pod samą Mroczną Wieżę, śledząc wydarzenia przedstawione we śnie rewolwerowca. Finał czwartego rozdziału to mówiący krąg i spotkanie z zamieszkującym go demonem.

Blok z dodatkami nie wyróżnia się niczym ponad to co serwowano nam w poprzednich odsłonach. Opowiadanie/publicystyka Robin Furth pt. 'Speaking Rings’, przybliża nam to zagadnienie, choć przyznam, że ostatnio coraz częściej nie rozumiem sensu zamieszczania tych tekstów w komiksach. Robin we wstępie nakreśla motyw mówiących kręgów, po czym przez kolejne akapity opowiada całą scenę przedstawiającą zetknięcie się bohaterów z kręgiem i demonem, co chwile wcześniej czytaliśmy przecież w wersji komiksowej. To nie jest pierwszy raz kiedy Robin opowiada nam bardzo szczegółowo o czymś co czytaliśmy kilka stron wcześniej. Zaczynam podejrzewać czy „opowiadania” Robin nie są jej wkładem w komiks i materiałem wyjściowym, na podstawie którego Peter David tworzy potem swoje scenariusze. Dużym plusem są bardzo dobre ilustracje Stephanie Hans. Mroczne, utrzymane w kolorystyce z przewagą palety szarości i czerwieni. I to jest wszystko co zasługuje na wyróżnienie. Pozostałe dodatki to standardowy pakiet jaki wydawca umieszcza w 'Way Station’ – droga od scenariusza do finalnej wersji na przykładzie jednej ze stron komiksu oraz okładka zeszytu przed nałożeniem kolorów.

Powrót do tego świata w formie komiksowej był dla mnie niespodziewanie przyjemnym doświadczeniem. Nadal uważam jednak, że 'The Gunslinger’, a przynajmniej jego obecne mini-serie, skierowane są tylko do tych najbardziej zagorzałych fanów 'Mrocznej Wieży’, którzy stanowią niestety bardzo wąską grupę odbiorców.

Autor: Mando
Data: 16.01.2013