The Dark Tower: The Prisoner #5

The Dark Tower The Drawing Of The Three The Prisoner 05

Informacje

  • okładka: Julian Totino Tedesco
  • Ilustracje: Piotr Kowalski, Nick Filardi
  • scenariusz: Peter David, Robin Furth
  • liczba stron: 32
  • data wydania: listopad 2014

Dodatki

  • Plotting the Action (Robin Furth)
  • An Artist At Work (Piotr Kowalski)
  • Crafting with Color (Nick Filardi)
  • A Destiny Is Inked
  • House Of Cards #1 – okładka

 

Plansze

Recenzja

Piąty zeszyt serii 'The Prisoner’ zmienia sposób przekazywania nam tej opowieści ale jednocześnie bardzo dobrze ją zamyka. Tym razem twórcy skupiają się na jednym konkretnym wydarzeniu. Bez skoków w czasie, bez rozciągania opowieści i co istotne, bez Henry’ego. Cała 5-zeszytowa seria nakreślała nam stopniowo obraz głównego bohatera, na który wpływ miały relacje z bratem, ale teraz to Eddie przejmuje stery i to on zaczyna grać pierwsze skrzypce.

Cały zeszyt skupia się na podróży Eddiego samolotem. Jego rozmowach ze stewardessami, jego wpadce ale też na pierwszym kontakcie z Rolandem. Ostatecznie Eddie przenosi się fizycznie do Świata Pośredniego ale przez cały komiks śledzimy stopniowe poznawanie się bohaterów zachodzące w głowie młodego narkomana. I to był bardzo trudny element do przeniesienia na karty komiksu. King miał całe rozdziały by opisać przenikanie z jednego świata do umysłu bohatera znajdującego się w drugim, przechodzenie przez magiczne drzwi i wnikanie w ciało, przejmowanie nad nim kontroli, naukę nowej mowy, wertowanie słownika w umyśle bohatera, odnajdywanie znaczenia nowych słów czy pierwsze próby przenoszenia rzeczy z jednego świata do drugiego za pomocą myśli. Komiksowi twórcy wykorzystują wszelkie możliwe triki by ułatwić czytelnikowi przeprawę przez ten chaos ale nie jestem do końca przekonany czy człowiek nie mający za sobą lektury książki nie pogubi się w tym. Piotr Kowalski gra mimiką twarzy bohatera, zmienia ją w zależności od tego kto kontroluje w danej chwili tę postać. Zmienia się kolor oczu – niebieskie, brązowe oraz niebiesko-brązowe w momencie „przejścia”. No i oczywiście same wypowiedzi i myśli bohaterów kierują nas na odpowiednie tory. Jednak trzeba przyznać, że jest tutaj sporo dziwnych, nowych informacji a wszystko nagromadzone w niewielkiej objętości.

Dodatkowo na scenę wreszcie wkracza Roland. Nie tylko jako bezcielesna forma przejmująca kontrolę nad Eddiem, ale też w znanej nam postaci rewolwerowca. I tak naprawdę ten komiks jest wstępem do całej opowieści. Zarówno od strony relacji Roland-Eddie i kształtowania się nowego Ka-Tet, jak i pod kątem samej historii młodszego z braci Dean. Uważam, że taka konstrukcja pierwszej serii była dobrym pomysłem. Oczywiście zupełnie niepotrzebnie w wielu miejscach tak mocno rozjechano się z książką, bo tutaj nie było żadnego uzasadnienia dla takiego pomysłu, ale cała budowa serii jest moim zdaniem dobrze przemyślana. W książce życie Eddiego poznajemy fragmentarycznie. Elementy z przeszłości są rozsiane po całej sadze. Komiks ma za sobą 60 zeszytów i gdy w takim momencie wprowadzono nowego bohatera z pozornie zupełnie innej bajki, to koniecznym było dać mu solidne podwaliny. Nowy bohater, który w kolejnych seriach odegra przecież kluczowe role, musiał dostać porządny, spójny origin i moim zdaniem 'The Prisoner’ spełnił tę funkcję doskonale.

Twórcy oczywiście tradycyjnie na sam koniec musieli dać kadr z Wieżą na polu róż i promieniami, co już nawet na mnie nie zrobiło żadnego wrażenia. Naprawdę warto pomyśleć nad jakimś ciekawszym zamykaniem serii bo granie na tych samych akordach staje się w końcu nudne. Na wyróżnienie zasługuje natomiast jeden nowy element w dodatkach – tatuaże fanów – choć pochwalić można tylko sam pomysł bo wykonanie póki co jest raczej słabe. Jedno wielkie zdjęcie na całą stronę z wątpliwej jakości malunkiem na ramieniu to raczej zmarnowana powierzchnia. Trzeba jednak docenić fakt, że starają się nam jakoś urozmaicić ten blok a jest to droga w dobrym kierunku.

Na koniec chciałbym jeszcze raz zaznaczyć, że jestem bardzo zadowolony z całej serii. Uważam, że twórcy poszli w dobrym kierunku i świetnie wykonali swoje zadanie. 'The Prisoner’ z zeszytu na zeszyt coraz bardziej zaskakiwał mnie wizualnie, a od strony fabularnej jest to przemyślane, ciekawe i zwyczajnie dobre. Już ostrzę zęby na 'House of Cards’.

Autor: Mando
Data: 07.04.2015