The Dark Tower: Sheemie’s Tale #2

The Dark Tower The Gunslinger Sheemie's Tale 02Opis

Znalazłszy się w więzieniu w Świecie Krańcowym, zwanym Devar-Toi, Shemmie, oczekując na przybycie i ratunek jego dawnego przyjaciela Rolanda, musi unikać zarówno szponów strażników o zwierzęcych głowach jak i potwornych Wielkich Przedwiecznych. „Shmmie’s Tale” to nieocenione spoiwo łączące komiksową Mroczną Wieżą z powieściami Stephena Kinga.

Informacje

  • okładka: Richard Isanove
  • Ilustracje: Richard Isanove
  • scenariusz: Robin Furth
  • liczba stron: 32
  • data wydania: luty 2013

Dodatki

  • „The Dark Tower As Axis Mundi” – Robin Furth
  • Art Evolution by Richard Isanove
  • Sketch Cover

 

Plansze

Recenzja

’Sheemie’s Tale #2′ wita nas kapitalną okładką. Główny bohater walczy pod wodą z Wielkim Przedwiecznym za pomocą włóczni przypominającej miecz świetlny. Historia, do której wprowadza nas tak rewelacyjna grafika zwyczajnie nie może być zła. I ta historia złą nie jest. Drugi zeszyt staje na wysokosci zadania, przeskakuje wysoko zawieszoną poprzeczkę i bardzo dobrze domyka rozpoczetą opowieść. Tym razem jest to znacznie bardziej spójny komiks. I choć teraz już dosłownie przepływamy (zarówno w wodzie jak i w powietrzu) przez najważniejsze punkty historii Świata Pośredniego i wszystkich światów równoległych, to całość jest utrzymana w jednym stylu zarówno od strony graficznej jak i narracji.

Powracamy do naszych bohaterów dokładnie w chwili, w której się rozstaliśmy. Sheemie ucieka z Fedic na koniu Wilków ale wpada do wód chaosu gdzie wielkie monstra odkrywają przed nim karty historii. Potwory pokazują mu swoją twarz, opowiadają o tym jak wyglądał świat przed nadejściem Gana i jasności. Opowiadają o polu róż i Promieniach, o ich powolnym upadku i przyszłym triumfie ciemności. Chcą użyć chłopca jako ostatecznej broni przeciwko Promieniom, Wieży, porządkowi, ludzkości i wszystkim światom. Sheemie doświadcza wizji, w której odgrywa rolę potwora bedącego ostatecznym pogromcą światła, zabójcą wszystkich, których kochał, mieszkańców Hambry, rewolwerowców, rodziny i przyjaciół. I to jest moment, w którym chłopiec postanawia rozpocząć swoją walkę. Zarówno tę chwilową, za pomocą myślowej włóczni, prowadzącą do oswobodzenia się z macek oprawców, jak i walkę długoterminową. Walkę w obozie wroga, w którym będzie musiał znaleźć popleczników i uświadomić Łamaczy o konieczności zaprzestania robienia tego co do tej pory robili. Walkę z góry skazaną na porażkę o ile szybko nie nadejcie odsiecz w postaci Rolanda i jego nowego ka-tet. I w tym momencie rozstajemy sie z Sheemiem, którego spotkamy na tej ścieżce dopiero w ostatniej odsłonie książkowego cyklu. A ta komiksowa historia stanowi jego doskonałe rozbudowanie.

Chylę czoła przed każdą płaszczyzną tego komiksu. Robin Furth rozpisała to doskonale. Często krytykowałem tę autorkę za jej dokonania na polu komiksowym bo też nigdy nie radziła sobie ona z tym najlepiej. W przypadku 'Sheemie’s Tale’ nie mamy do czynienia z klasyczną fabułą a nachodzącymi na siebie wizjami i opowieściami będącymi osią całej 'Mrocznej Wieży’. I tak jak Robin do tej pory nie była ikoną w świecie komiksu tak nie można jej odmówić fanatyzmu i miłości do cyklu, niespotykanej znajomości i ogromnego serca dla całego Świata Pośredniego, jego mieszkanców i historii. I to właśnie przelała na karty tej krótkiej miniserii i taki też jest ten komiks. Napisany przez fana dla fanów. I choć pewnie drugi raz już jej to nie wyjdzie to w przypadku 'Sheemie’s Tale’ należy się zdjęcie czapek z głów. Również od strony graficznej będę pisał tylko w pozytywnym tonie. Występującego w roli samodzielnego rysownika Richarda Isanove często krytykowałem bo i z różnym skutkiem mu to wychodziło. W tym przypadku jest niemal idealnie. Choć jednocześnie trzeba zaznaczyć, że drugi zeszyt i pod tym względem jest bardziej spójny i jednolity niż pierwsza odsłona. Większość akcji to sceny pod wodą utrzymane w zgniło-zielonych barwach, całość jest rysowana w jednym stylu, nie ma żadnych zmian narracji i sposobu wizualizacji akcji. Pomimo to jest bardzo dobrze i to trzeba podkreślić.

Twórcy komiksowej 'Mrocznej Wieży’, nawet w osłabieniu, bez głównego scenarzysty, wreszcie stanęli na wysokości zadania. 'Sheemie’s Tale’ to dla mnie jedna z najjaśniejszych stron całego tego projektu, a jednocześnie doskonałe otwarcie ostatniego tomu serii i doskonały pierwszy strzał z trzech „ostatnich strzałów”.

Autor: Mando
Data: 02.07.2014