The Dark Tower: Fall of Gilead #3

The Dark Tower Fall of Gilead 03Opis

Pośród spisków które przejęły Gilead znajduje się rozpaczająca Aileen Cort, dziewczyna która nie chciała niczego więcej niż zostać rewolwerowcem i ubiegać się o serce stoickiego Rolanda Deschaina. Ale co będzie oznaczać śmierć mężczyzny który ją wychował i zaangażowanie Rolanda w morderstwo jego matki dla ich budzącego się romansu… i dla samego Gilead?

Informacje

  • okładka: Richard Isanove
  • Ilustracje: Richard Isanove
  • scenariusz: Peter David, Robin Furth
  • liczba stron: 40
  • data wydania: lipiec 2009

Dodatki

  • „Aileen Ritter and the Female Gunslinger”- Robin Furth
  • Plan stron z notatkami
  • Sketchbook
  • Okładka wariantu 1:25 – wstępny projekt

 

Plansze

Recenzja

Od czasu odejścia głównego rysownika, komiksy spod szyldu 'The Dark Tower’ zaliczyły spadek pod względem wizualnym, ale doskonale nadrabiały treścią. Niestety, jak można było przypuszczać, Richard Isanove najwyraźniej nie radzi sobie sam z tak wielkim projektem (to jego pierwszy samodzielny komiks) i jakość zeszytu #3 przekroczyła już pewną granicę, której przekraczać nie powinna. Po raz pierwszy, a mówię to z nieukrywanym żalem, było słabo.Ale po kolei. Okładka jest ciekawa, ale znów zdradza śmierć bohatera. I to nie jest pierwsze takie zagranie ze strony Marvela. W zaszycie #3 giną trzy osoby z czego dwa zgony mamy podane na tacy na okładkach (zwykłej i limitowanej). Identyczna sytuacja była przy 'Treachery #6′. I nie ważne, że Cort umiera już od początku serii. Okładka do #3 była znana zanim seria pojawiła się na rynku. Nie podoba mi się takie zagranie.Przechodzimy dalej i pierwsze co rzuca się w oczy to kolejny spadek jakości prac Isanove. I tym razem jest to już zbyt mocno widoczne. Rysunki są po prostu kiepskie i tak źle jeszcze w tym projekcie nie było. Cort różni się tylko kolorem od Powolnych Mutantów (choć to powiedzmy, że można wybaczyć ze względu na jego stan), niektóre postacie na każdym kadrze wyglądają inaczej, a to co Isanove zrobił z pięknej Aileen Ritter to już o pomstę do nieba woła. Jego wersja tej postaci jest po prostu szkaradna! Dodatkowym błędem z mojej strony było to, że czekając na FoG#3, odświeżyłem sobie całą serię 'Gunslinger Born’ i dopiero do mnie dotarło jak wielka przepaść dzieli tych dwóch rysowników.

Pod względem historii… jest różnie. Z jednej strony mamy sporo wisielczego humoru, ale z drugiej zeszyt przeczytałem bez jakichś większych emocji. A biorąc pod uwagę ile teoretycznie tutaj się wydarzyło, to brak emocji jest ewidentną porażką twórców. Trzy bardzo ważne postacie odeszły, a ja prawdę mówiąc nie przejąłem się żadną z nich. Może gdyby oprawa graficzna była lepsza to bardziej bym się wczuł w tę historię. Szkoda, że tak to zostało przedstawione, bo te postacie zasługiwały na lepszy koniec.

Chyba po raz pierwszy, w moim odczuciu to dodatki odegrały pierwsze skrzypce w komiksie. Wraz z tą serią, Robin przestała pisać opowiadania osadzone w świecie Rolanda, a zaczęła tworzyć teksty wyjaśniające niektóre zjawiska, często rzucające trochę światła na poszczególne postacie czy wydarzenia z komiksów i ich obecność w sadze. Biorąc pod uwagę feministyczny charakter zeszytu #3, tekst dotyczy kobiet w komiksach, który ponownie opatrzony został wspaniałymi ilustracjami Dennisa Calero. Ten jak zwykle stanął na wysokości zadania tworząc swoją wersję Aileen, ale także serwując ilustrację dorosłego Rolanda z Jakem. Ja wiem, że łatwiej wykonać 6 ilustracji niż cały komiks, ale nawet porównując do prac Isanove z dodatków do wcześniejszych zeszytów (gdzie główny ciężar był na barkach Lee), to są dwa zupełnie inne poziomy. Niestety Isanove jest po prostu słabym rysownikiem i trzeba się pogodzić, że czwarta seria będzie najgorsza pod względem wizualnym. Reszta dodatków to Sketchbook (tradycyjnie w dwóch różnych odsłonach) i wstępny projekt okładki do wersji limitowanej.

Niestety komiks zawiódł mnie dość mocno. W zasadzie chyba tylko jeden kadr przyciągnął mój wzrok na dłużej. Pozostaje mieć nadzieję, że Isanove udźwignie ten projekt do końca na w miarę równym poziomie, a nie będzie zjeżdżał po równi pochyłej. Zostały mu jeszcze tylko trzy zeszyty, a potem do gry powraca Jae Lee, co mnie naprawdę ogromnie cieszy.

Autor: Mando
Data: 16.07.2009

Inne okładki

wariant limitowany 1:25
Mitch Breitweiser
wariant limitowany 1:75
Richard Isanove