The Dark Tower: Evil Ground #1

The Dark Tower The Gunslinger Evil Ground 01Opis

Podczas podróży przez Góry Destroya ku Elurii, Roland trafia do nawiedzonego obozu. Podczas tego pobytu raz jeszcze przeżywa jedną ze swoich wcześniejszych przygód, podczas której on i jego ka-tet, walcząc z siłami Farsona, zostają złapani w pułapkę zastawioną przez nadnaturalnego wroga. Fascynujący prequel „Siostrzyczek z Elurii” oraz powrót do bardzo lubianych wczesnych przygód Rolanda.

Informacje

  • okładka: Richard Isanove
  • Ilustracje: Richard Isanove, Dean White
  • scenariusz: Peter David, Robin Furth
  • liczba stron: 32
  • data wydania: kwiecień 2013

Dodatki

  • „Stories Within Stories”– tekst Robin Furth
  • Art Evolution – szkic i tusz Richarda Isanove, kolory Deana White’a
  • Art Evolution – okładka

 

Plansze

Recenzja

’Evil Ground’ to ostatnia dwuzeszytowa mini-seria z tego rozdziału komiksowej Mrocznej Wieży. Jej zapowiedź pojawiła się dość niespodziewanie i sporo obiecywała. Szumnie określenie „fascynujący prequel 'Siostrzyczek z Elurii'” oraz powrót do okresu z poczatku komiksu pozwalał mieć dość wysokie oczekiwania.

Wstep do 'Siostrzyczek z Elurii’ okazał się być standardowym wprowadzeniem, podczas którego dorosły Roland przemierza Świat Pośredni, przystaje na nocleg, zabija i zjada kolację, kładzie się spać i śni o przeszłości. W tym przypadku akcje osadzono w Górach Destoya, na szlaku którym rewolwerowiec dotrze później do miasteczka Eluria, ale jest to fakt kompletnie nie istotny dla fabuły, a akcja mogłaby się rozgrywać gdziekolwiek i kiedykolwiek. Umieszczono ją akurat w tym miejscu więc możemy sobie wpisać ten komiks gdzieś pomiędzy 'Początek podróży’ a 'Siostrzyczki z Elurii’ co stanowi… fascynujący prequel tego drugiego. Do tego jest to zabieg stosowany już wielokrotnie zarówno w komiksowej jak i w książkowej 'Mrocznej Wieży’ ale Robin Furth traktuje go jako bardzo istotny aspekt, punkt wyjścia dla komiksu, poświęcając mu cały tekst z dodatków pt. 'Stories Within Stories’ i wyjaśniając, że na taki pomysł wpadła po przeczytaniu wczesnej wersji 'Wiatru przez dziurkę od klucza’.

Pierwszy zeszyt 'Evil Ground’ nie pokazuje na tym polu nic czego komiksy Mrocznej Wieży nie serwowały nam już kilkakrotnie choć pozostawia sobie furtkę na rozwinięcie tego wątku w zeszycie drugim więc może jeszcze okaże się to czymś więcej niż tylko zwykłym zabiegiem służącym do rozdmuchania komiksu na dwie części. Na wyróżnienie zasługuje natomiast nowy kolorysta „dorosłego” wstępu. Pierwsze 7 stron pokolorował Dean White nadając Światu Pośredniemu nieco inny wygląd, choć jednocześnie nie wybijając się za poza przyjęty standard.

Druga część komiksu to powrót do okresu już po upadku Gilead ale jeszcze przed bitwą o Jericho Hill. Między tomami opisującymi te dwa wydarzenia mieliśmy ogromny, prawie dziewięcioletni przeskok czasowy więc twórcy mają teraz naprawdę duże pole do manewru i teoretycznie mogliby zapełnić ten przedział czasowy jeszcze wieloma historiami. W tym przypadku wyszło im niestety bardzo przeciętnie. Powracamy do dawno niewidzianych bohaterów, wszyscy toarzysze Rolanda z jego pierwszego ka-tet nadal żyją… i to jest jedyny plus tej opowieści. Cała historia ogranicza się do ataku na obóz wroga przy czym jest to najbardziej nieudolny atak jaki kiedykolwiek przyszło im przeprowadzić. Roland i Cuthbert wpadają w prostacką pułapkę z garnkami powieszonymi na sznurku. Niemal każdy członek grupy daje się w jakiś sposób zranić. I tak powłócząc nogami udaje im się uciec do wąskiej skalnej szczeliny gdzie na szybko sami zastawiają pułapkę na ścigających ich ludzi Farsona.

W tym momencie rozstajemy się z bohaterami. Obie historie (bo idąc za sugestią autorki pomysłu na ten komiks traktujemy „dorosły” wstęp jako równoległą opowieść) nie przyniosły nam póki co nic wartego większej uwagi. Ciekaw jestem jak dużo jest w tym komiksie pracy Petera Davida a ile ingerencji Robin Furth. 'Evil Ground’ został wydany już jakiś czas po poważnym wylewie Davida i choć oczywiście scenariusz komiksu mógł powstać dużo wcześniej to mam nieodparte wrażenie, że mieszał przy nim ktoś kto nie do końca zna sie na snuciu komiksowych opowieści. Ktoś kto za punkt wyjścia obrał sobie 'Wiatr przez dziurkę od klucza’ i na razie wychodzi dość podobny chaos fabularny.

Autor: Mando
Data: 24.07.2014