Opis
Biada tym, którzy podróżują poza granicami Świata Końcowego! Jest to wynaturzone i wymarłe królestwo, które wygląda jakby świat przeszedł tam wiele wieków temu. Od zwiędłych krajobrazów krainy Thunderclap, aż po mroźne szczyty Empatii, Świat Końcowy nie okazuje litości młodym, nieświadomym Rewolwerowcom. W świecie w którym informacja – i odrobina szczęścia – jest kluczem to przetrwania, 'End-World Almanac’ posłuży jak Twój przewodnik po takich krainach jak Badlands, Le Casse Roi Russe i tym co poza nimi!
|
Po zakończeniu pierwszej serii miałem kilka zastrzeżeń do dodatku 'Gunslinger’s Guidebook’. W większości dotyczyły one oprawy graficznej, ale też przyczepiłem się trochę do przesadzonej ilości informacji jakie nam zaserwowano. Po roku w zasadzie podtrzymuję swoje zdanie na ten temat. Choć natłok informacji jestem w stanie zrozumieć, w końcu był to dodatek do serii powstałej na podstawie jednej z najdłuższych książek Kinga. Czasami trafiały się jednak tematy nie związane z serią jak choćby opis nowej postaci, która pojawi się dopiero w serii trzeciej. Tak czy inaczej to nie natłok informacji wpłynął na moją niską ocenę tylko oprawa całego wydania. Co się zaś tyczy oprawy graficznej to analogiczny dodatek do serii 'Long Road Home’ pokazuje nam w jaki sposób drobne zmiany mogą znacząco poprawić wizualną jakość.
Twórcy poprawili w zasadzie każdy szczegół, do którego przyczepiłem się recenzując 'Gunslinger’s Guidebook’. Po pierwsze dość znacząco zmniejszono objętość zeszytu (z 48 do 32 stron) co osobiście uważam za dobre posunięcie. Nie przygnieciono nas takim stosem informacji jak rok temu. Ja zdaję sobie sprawę, że takie pozycje są przeznaczone dla tych najbardziej fanatycznych miłośników Wieży, ale pamiętajmy też, że jest to dodatek komiksowy, a nie książkowa encyklopedia. Tych drugich powstało już kilka, z czego jedna oficjalna, autorstwa właśnie Robin Furth. 'End-World Almanac’ ma nas poprowadzić przez pięcioczęściową serię komiksową odsłaniając sekrety dotyczące światów, miejsc i postaci ukazanych w komiksie, których złożoności nie dało się tam ukazać ze względu na ograniczenia objętościowe. Tym samym poruszono tutaj mniej tematów, ale przez to zeszyt nie przytłacza ilością informacji. Odrobinę powiększono też druk przez co lektura nie wywołuje już bólu głowy, a całość ukazana jest znacznie przejrzyściej.
Największy plus tego wydania to jednak ilustracje. Strasznie skrytykowałem ten element 'Gunslinger’s Guidebook’ i w zasadzie to on spowodował tak niską ocenę tamtej pozycji (bo jak zaznaczyłem w tekście, pod względem przekazywanych informacji nic jej nie brakowało). Tym razem otrzymujemy wszystko czego oczekiwałem już przed rokiem. Na samym wstępie wita nas wielka mapka Końca Świata (jest tylko jedna, ale w tym przypadku nie potrzeba więcej). Większe fragmenty mapki pojawiają się dalej podczas opisu poszczególnych miejsc, jednak jest to dość oczywiste gdyż ten zeszyt jest znacznie bardziej nastawiony na opis lokacji niż jego poprzednik poświęcony głównie bohaterom (tak czy inaczej wielkie fragmenty mapki robią znacznie lepsze wrażenie niż śmieszna mała graficzka obok opisu Gilead w „Guidebook”). Co się tyczy pozostałych ilustracji to dokonano tu czegoś na co ogromnie liczyłem – stworzono nowe rysunki specjalnie na potrzeby tej pozycji. W tym celu zatrudniono dwóch nowych artystów – Davida Yardina i Vala Staplesa – którzy pokazali, że Lee i Isanove nie mają monopolu na Wieżę. Panowie spisali się naprawdę doskonale, a ich prace wcale nie kontrastują z nielicznymi ilustracjami zaczerpniętymi z wcześniejszych zeszytów. I choć mamy tutaj zarówno nowe rysunki, znane nam już ilustracje z komiksów oraz samodzielne prace Isanove z kilku dodatków zeszytowych, to ten artystyczny gulasz nie drażni tak jak robił to w przypadku „Guidebooka”.
Na zakończenie tych pieśni pochwalnych napiszę jeszcze, że bardzo się cieszę, iż powstają takie dodatki, które na pierwszy rzut oka może i są podobne, jednak poruszają zupełnie inne tematy i jako pojedyncze zeszyty stanowią zamkniętą, wyczerpującą całość (wspomniana w pierwszym akapicie postać z trzeciej serii nie pasowała może do 'Gunslinger Born’ ale idealnie komponowała się w 'Gunslinger’s Guidebook’). I nawet jeżeli, któryś z poruszanych tematów wydaje się nie mieć bezpośredniego związku z serią, to przybliża on czytelnikom terminy pokrewne, w celu jeszcze większego rozbudzenia w nich zainteresowania Wieżą. 'End-World Almanac’ zasługuję na najwyższą ocenę i mam ogromną nadzieję, że przy kolejnej serii dostaniemy przynajmniej równie dobry dodatek.
Autor: Mando
Data: 20.07.2008
|