Pyrkon 2012

To już nasz czwarty Pyrkon, który spędzamy razem. Wspólne wyjazdy na konwenty fantastyczne stały się integralną częścią naszego fandomowo-forumowego życia. Pyrkon 2012 to nasze dziesiąte spotkanie tego typu. Fajnie nam to się układa, zjazdy przeplatane konwentami dają 5-6 spotkań w roku. Jak Pyrkon to Poznań, jak Poznań to Centrum Konferenycjne Targów Poznańskich, miejsce, które chyba już na stałe gości „nasze” imprezy. Na tegoroczną edycję pojechaliśmy w 8 osób: nocny, ingo, Mando, crusia, burial, Faay, Emma oraz po raz pierwszy dołączył do nas dampf. Jeszcze raz witamy nowicjusza, który już zapowiedział kolejne wyjazdy z naszą wesołą gromadką.

 

W piątkowe wczesne popołudnie stawiliśmy się w miejscu docelowym i spotkało nas olbrzymie zaskoczenie. Przed wejściem do Centrum Konferencyjnego stała kolejka. Już sam ten fakt był nietypowy ale co więcej, nie była to taka sobie ot zwyczajna kolejka. Ciągnęła się ona niemal po horyzont i aby dostać się na imprezę trzeba było odstać około 2 godzin. Zadziwieni tym obrotem spraw byli wszyscy ale najbardziej chyba organizatorzy, którzy musieli mieć sporego stresa patrząc co się dzieje. Jak się później okazało, do Poznania przyjechało 6 tysięcy osób, prawie dwukrotnie więcej niż przed rokiem. Zdaje się, że Pyrkon wyrósł na jeden z najważniejszych i najbardziej lubianych konwentów w Polsce.

 

W środku, na głównym deptaku ponownie rozgościły się różne firmy i wydawnictwa, na stoiskach można było kupić książki, komiksy, planszówki, koszulki, gadżety, biżuterię i całą masę innych rzeczy. Ku naszemu zaskoczeniu i radości zorganizowano drugi ogródek piwny co przy tej liczbie gości okazało się zbawienne. W drugim budynku, gdzie odbywały się prelekcje czekały na nas kolejne stoiska, które kusiły a sprzedawcy ochoczo opróżniali nasze portfele. Na Pyrkonie dzięki Wielkiemu Konkursowi Strojów coraz więcej ludzi przyjeżdża w fantastycznych kostiumach, dzięki czemu co chwilę można spotkać którąś z postaci z książek czy filmów. Naprawdę fajna sprawa. Organizatorzy przygotowali sporo atrakcji, które wypełniały czas między prelekcjami. Były między innymi koncerty, wystawy zdjęć, wystawa statków i postaci z Gwiezdnych wojen zrobionych własnoręcznie przez dwójkę wielkich fanów tej space opery, był Star Wars Kinect czy wystawa prac Grzegorza Rosińskiego, którego przyjazd był dla wielu największą atrakcją imprezy. Takiego oblężenia jak rysownik komiksów 'Thorgal’, 'Szninkiel’ czy 'Zemsta hrabiego Skarbka’ nie miał jeszcze nikt na tym konwencie.

 

Pierwszego dnia spotkaliśmy się także z Jakubem Ćwiekiem, który jest stałym konwentowym gościem i naszym dobrym znajomym. Wieczorem udaliśmy się do apartamentu, który wynajęliśmy w centrum miasta i do późnych godzin spędziliśmy czas na pogawędkach przy drinkach i wspaniałych czipsach z Biedronki 😉

 

Drugiego dnia pojawiliśmy się w na miejscu konwentu już o godzinie 11, co jak na nas było nie lada wyczynem. Każdy z nas wziął udział w kilku prelekcjach, jednak niestety opinie o nich nie były zanadto entuzjastyczne. Odbyło się też spotkanie z Grzegorzem Rosińskim, a później udaliśmy się na podpisywanie komiksów przez wspomnianego. Kolejka po autografy szybko się rozrastała, ostatecznie licząc kilkaset osób, na szczęście my byliśmy w pierwszej dziesiątce. Pan Rosiński pierwszym kilkudziesięciu osobom poza autografem rysował również wybranych bohaterów sprawiając nam tym olbrzymią radość.

 

Sporą część popołudnia spędziliśmy w ogródku piwnym a ingo, jako świeży pracownik wydawnictwa Replika zajął miejsce sprzedawcy i namawiał nas (skutecznie trzeba przyznać) na kupno kilku książek. Późnym wieczorem powróciliśmy do apartamentu powtarzając schemat z nocy poprzedniej.

 

Niedziela to znów „wczesna” pobudka bo o godzinie 11 prelekcję „Stephen King na kartach komiksu” prowadził Mando. Poza nami pojawiła się nawet pokaźna grupka słuchaczy. Mando przedstawił nam wszystkie komiksy, w jakich maczał palce King, chociaż trzeba przyznać, że nie bez trudności, imprezowanie dnia poprzedniego miało swoje bardzo wyraźne skutki podczas prelekcji, co było nawet zabawne. Mando przygotował dużo materiału, którego jednak nie wykorzystał w pełni, ale na pewno będzie jeszcze okazja by wszystkie te informacje zaprezentować. Po prelekcji mieliśmy czas wolny więc znów udaliśmy się do ogródka piwnego a następnie na kolejne rozdawanie autografów przez pana Rosińskiego. Nauczeni doświadczeniem dnia poprzedniego zjawiliśmy się na miejscu półtorej godziny wcześniej. Niestety nie tylko nas nauczyło doświadczenie i miejsce w kolejce mieliśmy już dalsze niż w sobotę. Niestety tym samym nie załapaliśmy się na specjalne rysunki ale za to poczekaliśmy do końca i gdy wszyscy się już rozeszli poprosiliśmy rysownika o wspólne fotki. W pełni usatysfakcjonowani mogliśmy wracać do domu.

 

Tegoroczny Pyrkon to całkiem udana impreza. Chwali się mnogość stoisk i rosnącą liczbę atrakcji, niestety poziom części prelekcji wciąż nie jest na zadowalającym poziomie. Najważniejsze jednak, że mieliśmy kolejną okazję do spotkania, poznaliśmy kolejnego forumowicza i z niecierpliwością odliczamy dni do 21 Zjazdu i świętowania 10-lecia serwisu StephenKing.pl, który rozpocznie się 1 maja. Jeśli jeszcze ktoś się nie zgłosił a ma ochotę do nas dołączyć, zapraszamy!