To

Opis

Rekordzista box office! Najlepszy film grozy wszech czasów! Arcydzieło Stephena Kinga w nowej odsłonie.

W miasteczku Derry siedmioro dzieci łączy siły przeciwko przerażającej nadnaturalnej istocie, która od wieków nawiedza prowincjonalną miejscowość. Tańczący klaun Pennywise, TO potwór o nieopisanych mocach. Aby stawić czoło najgorszym koszmarom i przeżyć, dzieciaki będą musiały trzymać się razem.

Twórcy:

  • Reżyseria – Andrés Muschietti
  • Scenariusz – Chase Palmer, Cary Fukunaga, Gary Dauberman

Występują:

  • Pennywise – Bill Skarsgård
  • Bill Denbrough – Jaeden Lieberher
  • Richie Tozier – Finn Wolfhard
  • Beverly Marsh – Sophia Lillis
  • Stan Uris – Wyatt Oleff
  • Ben Hanscom – Jeremy Ray Taylor
  • Eddie Kaspbrak – Jack Dylan Grazer
  • Mike Hanlon – Chosen Jacobs
  • Henry Bowers – Nicholas Hamilton
  • Patrick Hockstetter – Owen Teague
  • Victor Criss – Logan Thompson

Info:

  • Tytuł oryginalny: It
  • Data premiery: 2017
  • Czas: 135 minut
  • Sposób dystrybucji: Kino

Galeria zdjęć:

Recenzja

Cóż można napisać o filmie, o którym od kilkunastu dni piszą wszyscy wszędzie w zasadzie w identyczny niemal sposób – „To” jest filmem fantastycznym. Cóż można napisać, jeśli myśli się dokładnie tak samo. I jeśli uważa się, że właściwie kolejne recenzje są już zupełnie niepotrzebne, bo to jest ten film, do którego nie trzeba ani zachęcać ani nie uda się do niego zniechęcić, i tak wszyscy go obejrzą. Jeśli z jakiś powodów jeszcze tego nie zrobili. Ale gwoli spokojnego sumienia i obowiązku prowadzącego serwis te kilka słów jednak skreślę.

Właściwie pod każdym względem film będę chwalił. Fabularnie, wiadomo, jest ekranizacją jednej z najlepszych / najbardziej lubianych książek Stephena Kinga jak pokazują od kilkudziesięciu lat wszelakie rankingi. Opowieść o przyjaźni nastolatków w małym miasteczku w latach osiemdziesiątych, którzy muszą zmierzyć się z dojrzewaniem w trudnych warunkach z jednej strony i z potworem gnieżdżącym się w kanałach pod miastem z drugiej zapowiada świetną opowieść. Dobrze przedstawiona nie może się nie podobać. A zrobiono ją bardzo dobrze. Każdy mały bohater z Klubu Frajerów został przedstawiony z osobna, każdy z nich boryka się z problemami i dzięki temu tak świetnie spajają się w jedną grupę przyjaciół. Charaktery bohaterów zostały przedstawione dokładnie tak jak zrobił to w książce Stephen King. Ich tło czasami różni się od pierwowzorów ze szczególnym uwzględnieniem Mike’a, którego przeszłość zbudowano na nowo ale są to bardzo wyraziste, bogate i różnorodne postacie. I co szalenie ważne świetnie odegrane przez młodych aktorów.

Dziecięcy aktorzy to częsty problem w kinematografii, szczególnie przed laty. Obecnie ich poziom jest już wyższy a przykład dzieciaków z Klubu Frajerów pokazuje, że można zebrać grupkę aktorów wręcz znakomitych. Chociaż ciężko tu nawet używać terminu „aktorzy”, bo część z nich przed kamerą stanęła po raz pierwszy, a dorobek pozostałych jest naprawdę niewielki. Według mnie na szczególne uznanie zasługują Finn Wolfhard w roli Richiego, Sophia Lillis czyli Beverly, Jack Dylan Graze, który wcielił się w Eddiego oraz Jeremy Ray Taylor jako Ben. Ta czwórka błyszczy na ekranie w każdej scenie. Wydaje mi się, że trochę po macoszemu potraktowana została postać Mike’a, mało jest go na ekranie, jest najmniej charakterystyczny i ciekawy a dodatkowo, ale to już całkowicie osobiste odczucie, drażniła mnie czasem jego mimika twarzy. Obok dzieciaków najważniejszy jest oczywiście Pennywise, tańczący klaun. Bill Skarsgård został wybrany do tej roli z setek ubiegających się o to ludzi o różnym doświadczeniu, wieku a nawet płci. I wydaje się, że zwyczajnie nie dało się wybrać lepiej bo Skarsgard daje tutaj popis tak genialnego aktorstwa, że wręczenie mu Oskara będzie niedopowiedzeniem. Aktor przede wszystkim fantastycznie operuje głosem, moduluje go wypowiadając nawet jedno zdanie. Jego twarz jest i zabawna i przerażająca, co więcej, dzięki pewnej wadzie wzroku robi nawet okropne rzeczy z oczami bez potrzeby nakładania efektów specjalnych. Napiszę teraz może nieco kontrowersyjną rzecz, ale tak wynoszony na piedestał klaun Tima Curry’ego z pierwszej ekranizacji powieści to przy Billu popierdółka z Dollar Baby.

Jak to zawsze bywa, film różni się od książki. Twórcy jednak dość mocno trzymali się pierwowzoru wycinając pewne elementy lub nieco je modyfikując. Oceniać można to oczywiście różnie, puryści mogą narzekać, że nie było kilku dość znanych i ważnych scen ale trzeba pamiętać, że właśnie powstaje druga część filmu, która pomimo skupienia się na bohaterach dorosłych, będzie także pokazywała retrospekcje z dzieciństwa, więc możliwe, że dziury zostaną załatane. Kilka zmian jednak mnie zaskoczyło, rozczarowała na przykład śmierć osoby, która według fabuły Kinga ważna jest w „części dorosłej”. Na ogromny plus za to zasługuje walka z Tym w kanałach pod Derry. Ogromna szkoda, że nie wyglądało to tak w książce bo akurat ten element Kingowi bardzo nie wyszedł.

„To” w reżyserii Andy’ego Muschietti to w mojej ocenie film doskonały. To najlepsza ekranizacja prozy Kinga zaraz po chyba na zawsze niedoścignionych „Skazanych na Shawshank”. Film jest przepełniony magią, klimatem i jest zwyczajnie wzorowo zrobiony. Jest momentami zabawny by za chwilę budzić niepokój. Ma perfekcyjnego złego bohatera i znakomitą grupkę dzieciaków. Miasteczko Derry wygląda tak, że chciałoby się tam zamieszkać, dom przy Neibolt Street przyprawia o dreszcze, Barrens jest dużo ładniejsze niż wyobrażałem je sobie czytając książkę. To zdecydowanie film do wielokrotnego obejrzenia co też będę czynił oczekując na „To. Rozdział drugi”.

Autor: nocny