Outsider
|
|||
OpisPolicyjny detektyw Ralph Anderson dokonuje oględzin zmasakrowanego ciała 11-letniego Frankiego Petersona odnalezionego w lasach stanu Georgia. Tajemnicze okoliczności przerażającej zbrodni sprawiają, że Ralph, który jest nadal pogrążony w żałobie po śmierci swojego syna, postanawia włączyć do sprawy znaną z nietypowych metod pracy prywatną detektywkę Holly Gibney bo ma nadzieję, że dzięki jej zdolnościom uda im się wytłumaczyć to, co wydaje się być niewytłumaczalne. |
|||
|
|||
RecenzjaPo lekturze powieści „Outsider” zastanawiałem się jak zostanie ona odebrana przez czytelników nie będących fanami Stephena Kinga. Książka wyraźnie podzielona jest na dwie części, jedną z wątkiem kryminalnym i drugą z paranormalnym. Wyobrażałem sobie zdumienie czytelników kryminałów, którzy nie spodziewali się potwora w takiej opowieści. Recenzując wtedy książkę pisałem, iż fakt, że ten potwór się pojawił jest ogromną zaletą, inaczej „Outsider” byłby kryminałem jednym z tysiąca. Z drugiej strony chyba nie jest to powieść dla każdego, wiele osób może się w pewnym momencie od książki odbić. Podobne myśli pojawiły się przy okazji ekranizacji. Jak zareagują widzowie gdy nagle typowy kryminał zmieni się w horror? Twórcy tak poprowadzili ten serial, że nawet nie potrafię powiedzieć gdzie i kiedy nastąpiło przemieszanie gatunków. U Kinga można wskazać konkretną stronę, która dzieli książkę na dwie części, tutaj całość jest tak płynna, że człowiek bez uprzedniej lektury nawet nie pomyśli, że fabułę można rozdzielić na dwa wątki. Tym samym mogę już teraz napisać, że pod względem konstrukcji ekranizacja jest lepsza od pierwowzoru. Pierwsze co przychodzi mi do głowy gdy pomyślę o serialu „Outsider” to klimat. Nie fabuła, nie postacie, aktorzy tylko właśnie atmosfera jaką zbudowali reżyserzy. Od razu nasuwa mi się inna produkcja HBO – „Detektyw”. Gdy kilka lat temu premierę miał tamten serial widzowie i recenzenci zachwycali się gęstym, ponurym klimatem jaki zdominował tamtą produkcję. Faktycznie jest to serial specyficzny pod tym względem i właśnie taki jest również „Outsider”. Można powiedzieć, że dzięki temu ogląda się go świetnie, że przykuwa do ekranu, że będzie niezapomniany i na pewno wyróżniający się. Z drugiej strony jest też na tyle specyficzny, że duża grupa odbiorców zniechęciła się do niego dość szybko. Fabuła „Outsidera” posuwa się bardzo powoli, akcji jest mało, ujęcia są długie, statyczne, postacie rozmawiają i rozmawiają… I część widzów rezygnuje z seansu. Definitywnie więc nie jest to produkcja dla wszystkich, ale jeśli ktoś lubi taki klimat, jeśli podobał mu się „Detektyw” to z serialowej ekranizacji książki Kinga będzie zadowolony. Poza klimatem, prowadzeniem kamery, zdjęciami, serial ma jeszcze jedną zaletę – aktorów. Ben Mendelson ” może wydawać się „aktorem jednej miny” ale tak naprawdę to genialnie wczuł się w postać i świetnie ją poprowadził. Cały czas dobitnie czuć jego ból, jego przeszłość i rozterki. Drugim filarem serialu jest Cynthia Erivo, która wcieliła się w postać Holly Gibney. Aktorka została ostatnio nominowana do Oscara, wyróżnionego filmu nadal nie widziałem, ale na podstawie tego co zobaczyłem w „Outsiderze” jestem pewien, że nominacja ta była solidnie ugruntowana. To co Erivo zaprezentowała w serialu mnie zachwyciło. Jej Holly jest nieprawdopodobnie wyrazista, konkretna, przykuwająca wzrok. Stephen King w trylogii Billa Hodgesa zrobił z niej postać mocno specyficzną, w „Outsiderze” wydawała się już troszkę bardziej normalna ale nadal była jakaś, inna, intrygująca. Cynthia Erivo pokazała tę osobę mistrzowsko, hipnotyzująco, każda scena z jej udziałem jest fenomenalna. Od lat żaden aktor nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Problemem serialu może być jego rozwlekłość. Części widzów na pewno zabrakło do niego cierpliwości, nie trafił do nich ten duszny klimat i powolne popychanie akcji do przodu. Zresztą dwa pierwsze epizody nie zwiastują takiego stanu rzeczy, tutaj dzieje się dużo i ciekawie, kolejne odcinki jednak znacznie spowalniają, serial stawia na atmosferę i bohaterów. Dopiero od szóstego epizodu akcja znów przyspiesza i robi się ciekawiej choć ponury, dołujący klimat nadal pozostaje. Całkiem prawdopodobne, że gdyby skondensować fabułę do ośmiu odcinków serial by na tym zyskał, ale to raczej indywidualna kwestia każdego odbiorcy. Uważam, że „Outsider” to dobry serial, przede wszystkim to znakomita ekranizacja, kolejny już przypadek, gdy przeniesienie fabuły na język filmu naprawiło pewne błędy prozy Stephena Kinga. Wykonany jest bardzo porządnie, aktorzy stworzyli świetne kreacje a klimat… o klimacie pisałem wystarczająco dużo razy, chyba już każdy wie, że to genialny element produkcji. Na pewno to nie obraz dla wszystkich, z pewnością wiele osób jest czy będzie rozczarowanych, aczkolwiek oceny w serwisach filmowych pokazują, że „Outsider” się podoba i to bardzo. Autor: nocny
|
|||