Oko kota

Opis

Film przedstawia trzy historie, które wiąże postać kota przybłędy. Pierwsza to zabawna, czarna komedia o facecie który chce rzucić palenie. Udaje się w tym celu do dziwacznej kliniki zwanej Quitters, Inc. To trochę makabryczna, acz ciekawa kreacja J.Woods`a. drugi epizod opowiada pewnym hazardziście o który nakrywa swoją żonę z znanym tenisistą.Trzeci opowiada o małej dziewczynce która przygarnia kota, który nagle wbiega do jej domu. Opowiadania są autorstwa mistrza horroru – Stephena Kinga. Film jest z jednej strony pełen czarnego humoru i drwiny, a z drugiej przesycony grozą i potrafi nieźle przestraszyć. Klasyka gatunku…

Twórcy:

  • Reżyseria – Lewis Teague
  • Scenariusz – Stephen King

Występują:

  • Dom – Charles Dutton
  • staruszek – Tony Munafo
  • Hugh – James Naughton
  • Sally Ann – Candy Clark
  • Johnny Norris – Robert Hays
  • Cressner – Kenneth McMillan
  • Dr. Vinnie Donatti – Alan King
  • Cindy Morrison – Mary D’Arcy
  • Mr. McCann – Court Miller
  • pijany biznesmen – James Rebhorn
  • Marcia – Patricia Kalember
  • Ducky – Mike Starr
  • Amanda – Drew Barrymore
  • Morrison – James Woods

Info:

  • Tytuł oryginalny: Cat’s Eye
  • Rok produkcji: 1985
  • Czas: 94 minuty
  • Sposób dystrybucji: video

 

Galeria zdjęć:

Recenzja

Postrzeganie kota w kulturze oscylowało wokół symboliki pozytywnej, jak i negatywnej. W Egipcie pod postacią tego zwierzęcia oddawano cześć bogini Bastet, która postrzegana była jako dobrodziejka i opiekunka ludzi. Kot symbolizował także słoneczną jasność bóstwa Re. Koci kult został później przeniesiony do Grecji i Rzymu. Zupełnie inne oblicze zwierzęcia można odnaleźć w starej mitologii celtyckiej oraz w średniowieczu chrześcijańskiej Europy. Tam kot miał zdecydowanie negatywne konotacje, zwłaszcza czarny. Uosabiano go często z szatanem, demonami i czarownicami. Istota ta była także postrzegana jako symbol ciemności, śmierci, grzechu i lenistwa. Nikogo zatem nie powinno dziwić, że zwierzę to zaczęło się pojawiać coraz częściej w filmach i książkach grozy. Dokładnie tak jest w wypadku filmu 'Oko kota’ w reżyserii Lewisa Teague, który zabierając się za realizację tej produkcji, miał już na swoim koncie parę horrorów, jak chociażby 'Alligator’, czy 'Cujo’. Scenariusz do filmu napisał zaś sam Stephen King. 'Oko kota’ składa się z trzech historii, powiązanych ze sobą postacią kota, który jest zarazem swego rodzaju przewodnikiem w tych opowieściach. Kamera podąża za kotem, który doprowadza nas do trzech różnych miejsc – najpierw do centrum Nowego Jorku, gdzie słyszy głos dziewczynki wołającej o pomoc, później do pewnej kliniki, a następnie do zwykłego domku, położonego gdzieś na peryferiach. Pierwsza historia to ekranizacja opowiadania 'Quitters, Inc’ ze zbioru 'Nocna zmiana’, traktująca o niejakim Richardzie Morrisonie i próbie rzucenia przez niego nałogu palenia papierosów przy pomocy dość niekonwencjonalnych metod. Druga opowieść to również ekranizacja opowiadania z tego samego zbioru, pt. 'Gzyms’, w której to bogaty hazardzista Cressner przedstawia propozycję nietypowego zakładu człowiekowi, który romansuje z jego żoną. Stawką jest oczywiście ludzkie życie. Ostatnia historia opowiada o dziewczynce, imieniem Amanda, którą prześladuje złośliwy troll. Jedyną nadzieją na uratowanie Amandy jest kot-przybłęda.

Należy stwierdzić, że dwie pierwsze opowieści, będące jednocześnie adaptacjami opowiadań Stephena Kinga zachowują sporą wierność w stosunku do pierwowzorów literackich. Zacznijmy może od 'Quitters Inc’. Główny bohater – Richard Morrison grany jest przez Jamesa Woodsa, znanego przede wszystkim z takich pozycji jak 'Videodrome’ Cronenberga, czy 'Once Upon a Time in America’ Leone. Postać ta jest niewątpliwie najmocniejszą stroną tego obrazu. Ukradkowe, pełne napięcia spojrzenia Morrisona w jego domu, czy też samochodzie w poszukiwaniu potencjalnych obserwatorów wywołują jednocześnie uśmiech na twarzy oraz zwykłe współczucie. Wood świetnie poradził sobie ze swoją rolą. Stworzył przekonywującą kreację człowieka zdesperowanego i przygniecionego piętnem nałogu (za co zresztą cenię nieco wyżej tą historię od następnej). Świetnie ilustruje ten obraz scena, która nie znalazła się w opowiadaniu, a którą dodali twórcy 'Oka kota’. Ma ona miejsce na przyjęciu, kiedy to Morrison doznaje omamów wzrokowych. Jest to jednocześnie pewien sygnał dla widza, że jego zdrowie psychiczne jest w opłakanym stanie. W ekranizacji pewną innowacją jest oczywiście dodana postać kota, która jednak w żaden sposób nie zaburza przekazu opowiadania. Ponadto w adaptacji tej główny bohater posiada córkę Alicję, natomiast w opowiadaniu ma upośledzonego syna. W zasadzie to tyle, jeśli chodzi o ustępstwa wobec pierwowzoru literackiego. Wydaje mi się, że wyszłoby na dobre tej produkcji, gdyby ukazać w większym zakresie męczarnie Morrisona i proces jego odwyku, bowiem ten element mija w zaskakującym tempie. Z drugiej jednak strony, trzeba wczuć się w sytuację twórców filmu, którzy skrępowani byli ograniczeniem czasowym. W końcu na taśmę trzeba było upchnąć jeszcze dwie pozostałe historyjki.

Druga opowieść, do której nas zabiera kot-przewodnik jest ekranizacją opowiadania 'Gzyms’. W zasadzie mamy tu do czynienia z pojedynkiem dwóch charakterów – podstarzałego i zarazem bardzo bogatego Cressnera (Kenneth McMillan) z Johnnym Norrisem (Robert Hays). Wydaje się, że Cressner bardziej cierpi nie z powodu odejścia żony, lecz z powodu zranienia własnego ego. Uczucie Norrisa wobec żony Cressnera sprawia wrażenie autentycznego i czystego. Jest to również bardzo wierna adaptacja, jednak zabrakło mi tu jakiegoś elementu, który nie pozwalałby oderwać wzroku od ekranu. Oglądając bowiem tę historię towarzyszyła mi pewna monotonia. Co prawda w kilku momentach adrenalina może wzrosnąć, gdy Norris jest w poważnych tarapatach, jednak z tej historii można by wykrzesać znacznie więcej. Zabrakło mi tu pewnego dreszczyku emocji, który znakomicie był widoczny w opowiadaniu. Twórcy tej opowieści poszli o krok dalej, jeśli chodzi o zakończenie niż Stephen King w swoim dziele i przedstawili, co dokładnie stało się z Cressnerem. W pierwowzorze literackim bowiem jego los pozostawiał w pewnej sferze domysłu, tutaj natomiast jest 'wyłożona kawa na ławę’.

Ostatnia historia, zatytułowana 'The General’ nie jest żadną adaptacją prozy Kinga, ale zwykłą, fikcyjną historyjką stworzoną na potrzeby tej produkcji. W głównej roli zobaczyć możemy tutaj młodziutką Drew Berrymore, która zagrała Amandę (postać ta pojawia się również na moment w poprzednich opowieściach). Aktorka ta powinna być dobrze znana fanom Stephena Kinga z ekranizacji 'Podpalaczki’. 'The General’ jest zdecydowanie najlepszą historią w całej antologii. Opowieść jest świetnie skonstruowana, zaś pomysł z wysysaniem oddechu zasługuje na gromkie brawa. Należy również tutaj pochwalić wygląd głównego schwarzcharaktera, czyli maleńkiego trolla, który na celownik wziął sobie Amandę (czemu jednak nie dowierzają rodzice dziewczynki). Można odnieść wrażenie, że misją kota było przyjście z odsieczą dziewczynce (wołanie o pomoc poprzez manekina z wystawy było przyczyną 'wycieczki’ kota). Widząc szczerzącego zęby trolla i słysząc jego chichot można się niemal popłakać ze śmiechu. Stworek ten nie jest jednak wcale przyjaźnie usposobiony, zaś jego zmagania z kotem przypominają wręcz sceny z kreskówki 'Tom and Jerry’. Bardzo fajna historyjka, niemal idealny wzorzec kina grozy lat 80-tych.

'Oko kota’ jest dziełem udanym, trzymającym w miarę równy poziom. Na jakieś wybitne straszenie nie ma się jednak co nastawiać. Kto lubi opowieści z dreszczykiem, nie powinien się zawieść. Mamy tu trochę humoru, trochę emocji i nieco grozy. Dodatkowym smaczkiem dla co bardziej dociekliwych widzów, znających twórczość Stephena Kinga są pewne nawiązania do innych dzieł Króla. 'Oko kota’ oferuje nam dwie dobre historie i jedną (ostatnią) wręcz genialną. Jest to jedna z żelaznych pozycji kina grozy lat 80-tych, przepełniona kiczem, absurdem i gumowymi stworkami. Czy może być lepsza rekomendacja dla fanów horroru…?

Autor: Mario
Data: 18.07.2012