Mr. Mercedes sezon 2
|
|||
OpisRok po nieudanym masowym morderstwie, Brady Hartsfield pozostaje w stanie wegetatywnym a emerytowany detektyw Bill Hodges otwiera biuro Uczciwi Znalazcy. Gdy zaczynają dziać się niewytłumaczalne rzeczy, Hodges czuje, że w jakiś sposób to Brady jest za nie odpowiedzialny. |
|||
Galeria zdjęć: |
|||
RecenzjaPierwszy, całkiem udany sezon „Mr. Mercedes” to dość wierna ekranizacja pierwszego tomu trylogii Billa Hodgesa. Twórcy zapowiedzieli, że chcą przenieść na ekran wszystkie trzy tomy napisane przez Stephena Kinga i po ogłoszeniu stacji telewizyjnej, że daje zielone światło na sezon drugi byłem bardzo ciekaw jak to rozwiążą twórcy serialu. Czy zachowają chronologię i 2 sezon będzie odpowiednikiem tomu 2 czy zachowają spójność fabularną i przeskoczą od razu to tomu trzeciego. I jak w ogóle chcą zekranizować „Znalezione nie kradzione”, skoro nazwali serial „Pan Mercedes” a ów postać w drugim tomie niemal nie występuje. Ostatecznie okazało się, że ten niepasujący moim zdaniem do trylogii tom zostaje pominięty i drugi sezon skupia się na dalszych losach zabójcy z mercedesa. Jak wspomniałem pierwsza odsłona serialu mocno trzymała się pierwowzoru. Tym razem natomiast twórcy książkę Kinga potraktowali jedynie jako pomysł na fabułę i dość mocno powędrowali swoją drogą. Brady Hartsfield znajduje się w śpiączce w szpitalu i po pewnym czasie zyskuje moc kontroli umysłów innych osób. I tutaj scenarzyści zastosowali inne rozwiązanie niż Stephen King i muszę powiedzieć, że wpadli na dużo lepszy pomysł niż pisarz. Fabuła jest dzięki temu bardziej sensowna i niech będzie, że bardziej prawdopodobna. Stanęli też jednak przed sporym wyzwaniem, bo w książce mogliśmy obserwować co dzieje się w głowie bohatera będącego w śpiączce. Jak to przedstawić filmowymi środkami? Moim zdaniem wybrnęli z tego obronną ręką ale też z drugiej strony jestem ciekaw jak to odebrali widzowie nie znający oryginału. W pierwszej chwili zastanawiałem się, czy zrozumiałbym na co patrzę nie znając treści książki. Poza Hartsfieldem ponownie spotykamy się z detektywem Hodgesem, który ma coraz większe podejrzenia co do prawdziwego stanu swojego największego wroga. Brendan Gleeson ponownie błyszczy na ekranie, jest równie świetny jak rok wcześniej. Zaskoczył mnie natomiast mocno los pozostałej dwójki z paczki detektywa, recenzując pierwszy sezon pisałem jak to ta dwójka ma dużo mniejsze role niż w książkach. Teraz Jerome jest już kompletnym tłem, postacią wręcz trzecioplanową. Ciekawa jest również zupełnie inna relacja pomiędzy Holy a Hodgesem, scenarzyści postanowili pójść w tym przypadku zupełnie inną drogą niż Stephen King. Muszę przyznać, że ta relacja jest dla mnie bardziej wiarygodna niż jej książkowy odpowiednik. I tutaj znów wydaje się, że serial poprawił powieść. Do drugiej serii dołączyło kilku nowych aktorów, pojawiły się postacie lekarzy i policjanta, ponownie coś czego nie było u Kinga. Bohaterowie potrzebni i dobrze zagrani ale też będący raczej na drugim planie. Ach, zapomniałbym o Lou Linklatter, koleżance Brady’ego z pierwszego sezonu, która jest i tutaj i co więcej, ma nową i dużo ważniejszą rolę niż czytelnicy Kinga mogli się spodziewać. Zakończenie sezonu w jej wykonaniu jest chyba największym zaskoczeniem tego serialu. A właśnie, zakończenie drugiego sezonu. Każdy kto czytał trylogię wie jaki los spotkał zarówno Billa Hodgesa i Brady’ego Hartsfielda. Napisałem wcześniej, że serial odszedł mocno od książki i ten aspekt także został kompletnie zmieniony. Losy obu panów zostały napisane na nowo a tym samym zakończenie historii różni się diametralnie. I tutaj muszę przyznać, że tym razem zdecydowanie bardziej odpowiada mi wersja Kinga. Pod koniec sezonu następuje ogromny zwrot w postępowaniu i zachowaniu Mercedesa, który zapowiadał mi się na otwarcie nowego wątku ale finał urywa wszystko. Zupełnie nie rozumiem o co chodziło, bo wygląda to tak jakby scenariusz każdego kolejnego epizodu był pisany dopiero po nakręceniu poprzedniego i nagle ktoś powiedział twórcom „sorry chłopaki ale musimy kończyć”. Kompletnie nie rozumiem tego co zadziało się w ostatnich dwóch odcinkach i jeszcze większą niewiadomą jest dla mnie fabuła sezonu trzeciego. Druga seria „Pana Mercedesa” to moim zdaniem udana kontynuacja aczkolwiek rok wcześniej bawiłem się lepiej. Pierwszy sezon był ciekawszy dzięki temu, że Brady normalnie funkcjonował a nie leżał większość sezonu w łóżku. Nie mniej jednak serial mnie wciągnął i oceniam go pozytywnie. Rozczarowaniem jest natomiast zakończenie. I to rozczarowaniem bardzo dużym. No chyba, że scenarzyści rozpisali już pomysły na kolejny sezon i za rok wszystko ładnie się zazębi. Na co ogromnie liczę. Autor: nocny
|
|||