Haven sezon 4 odcinek 2
Recenzja odcinka „Survivors”
Drugi epizod tego sezonu to naprawdę dobra odsłona serialu. Podoba mi się to, że zamiana ról, którą zaproponowano w pierwszym odcinku to nie rzecz chwilowa. Nowy szeryf Haven dobrze sprawdza się na tym stanowisku, Nathan całkiem nieźle odnajduje się na nieco innej funkcji. Muszę powiedzieć, że podoba mi się fakt, że na chwilę obecną to ta dwójka rozwiązuje i będzie rozwiązywać kolejne Kłopoty. Z drugiej strony uważam jednak, że wątek z „Audrey” jest bardzo mocno rozciągnięty. Jak na razie przez dwa odcinki była agentka rozmawia w barze z tajemniczym Williamem i nic poza tym. Sprawę uświadomienia jej kim jest, powinno zamknąć się albo w krótszym czasie albo rzucając ją w jakieś wydarzenia. Tymczasem ten wątek jest zwyczajnie nudny i rozbijający ciekawe akcje w Haven.
Problem tygodnia jest naprawdę w porządku. Spopielanie kolejnych osób to i fajny pomysł i naprawdę przyzwoita realizacja. Samo wyjaśnienie powodów, dla których Dotknięty obracał ludzi w popiół może i jest lekko przerysowane ale mimo wszystko jako całość sprawdza się i ja to kupuję. Nowa osoba w mieście, czyli Jennifer, jak na razie nie wywołuje we mnie żadnych emocji, niby cały czas jest na ekranie ale nie wzbudza we mnie czegokolwiek. Zaczęła się wytwarzać jakaś więź pomiędzy nią i Dukiem ale czy dokądkolwiek to prowadzi? Zobaczymy, mam nadzieję, że jej wkład będzie większy.
'Survivors’ oceniam bardzo pozytywnie z zaznaczeniem dużego minusa, czyli wątku Audrey. Odcinek ciekawy, bez typowej bolączki tego serialu czyli marnych efektów specjalnych, stawiający kolejne pytania o prawdziwe oblicze niektórych bohaterów, których znamy i dodający nowych jak brat Duke’a. Oby Jennifer i William swoim pojawieniem się wnieśli coś więcej niż dotychczas. Zdecydowanie nie jest to takie wejście jakie miał Tommy Bowen w poprzednim sezonie, moim zdaniem najlepsza drugoplanowa postać w tym serialu.
Autor: nocny