Haven sezon 4 odcinek 1
Recenzja odcinka „Fallout”
Zakończenie trzeciego sezonu pozostawiło widzów z otwartym zakończeniem a na rozwiązanie musieliśmy czekać pół roku. Mimo, że jestem zadowolony z poprzedniej serii, jej końcówka nie do końca mi się spodobała, troszeczkę zbyt fantastycznie pokazano mityczną „stodołę”. Niemniej jednak 27-letni cykl dobiegł końca, Audrey weszła do środka i… I spotkaliśmy się w sezonie czwartym. Spotykamy się w momencie, kiedy Duke wybiega za Audrey do stodoły ale tylko na moment, by po chwili przenieść się o pół roku, czyli w czas teraźniejszy. I okazuje się, że przez te pół roku w świecie i życiu bohaterów zaszły dość spore a nawet radykalne zmiany.
Z jednej strony nie chciałbym zdradzać treści, z drugiej jednak dla zachęty uchylę rąbka tajemnicy, szczególnie, że losy postaci poznajemy już na początku epizodu. Audrey nie jest już Audrey. Nathan nie jest już szeryfem, co więcej, nie pracuje w policji i nie mieszka w Haven. Duke natomiast od sześciu miesięcy uznany jest za zmarłego. Mało? Raczej postawienie serialu na głowie. Dość szybko jednak ten pociąg sprowadzany jest na właściwe tory. Muszę przyznać, że ten spory twist bardzo urozmaicił serial i mam nadzieję, że jeszcze przynajmniej przez kilka odcinków wszystko odbywać się będzie na nowych zasadach, bo nie wątpię, że prędzej czy później, a zapewne prędzej, wszystko wróci na swoje miejsce.
Co ciekawe i może trochę dziwne, kłopotem tygodnia jest przypadłość, która już kiedyś była w serialu pokazywana, co więcej dotyczy to tej samej postaci. Nie wiem skąd taki pomysł u twórców ale właściwe nie mam nic przeciwko, nawet spodobał mi się pomysł, że przypadłość może powrócić. Niestety efekty specjalne zwykle towarzyszące przedstawieniu problemów nadal kuleją. Wybuchy czy zjawiska pogodowe są zrobione naprawdę sztucznie, po kilku latach robienia serialu i pewnie przy rosnącym budżecie spodziewałbym się lepszego widowiska. Ale ja jestem z pokolenia, dla którego „efekty specjalne” były na końcu listy ważności przy oglądaniu filmów więc i tutaj nie będę się szczególnie na tym skupiał. Najważniejsza jest opowieść a ta jak na standardy 'Haven’ jest całkiem dobra.
'Fallout’ to udane rozpoczęcie kolejnego sezonu, miło powrócić do Haven, do bohaterów a dodatkowo zastać ich w troszkę innej rzeczywistości. Zastanawia mnie ten sezon, jakie jeszcze zmiany zastaniemy, bo szczerze mówiąc nie chciałbym by wszystko wróciło na swoje miejsce. To taki mały fenomen tego serialu, niby średniak a ciągle czekam na kolejny epizod 🙂
Autor: nocny