Haven sezon 3 odcinek 9

Recenzja odcinka „Sarah”

Powieść Stephena Kinga 'Dallas ’63’ opowiada o człowieku, który przenosi się w czasie do lat ’50 i ’60. Tam stara się zmienić bieg wydarzeń, naruszając kontinuum czasowe. Ale poza tym wyjściowym wątkiem, dzięki tej książce możemy poczuć przeszłość, zobaczyć jak żyli ludzie, jak zmieniła się Ameryka. Twórcy serialu 'Haven’ korzystając z faktu, że jednym z głównych wątków fabularnych jest historia Audrey, która pojawia się w miasteczku co kilkadziesiąt lat w różnych wcieleniach, oparli scenariusz nowego odcinka właśnie na podróży w przeszłość, podobnie jak to miało miejsce w książce Kinga, która to spotkała się z ogromnym uznaniem czytelników.

Jak wiemy, Audrey żyła już w Haven w roku 1955 jako Sarah i zabiła wtedy dziadka Duke’a. Dzięki, a raczej przez jednego z dotkniętych mieszkańców miasta w czasach obecnych Duke ląduje w przeszłości, w knajpie, która kiedyś będzie jego, a obecnie prowadzi ją właśnie jego dziadek. Żeby powrócić do swoich czasów musi odnaleźć człowieka, za którego mocą się tutaj znalazł ale jak się okazuje, ten jeszcze nie trafił do Haven. Sprawy komplikują się, gdy do roku ’55 trafia także Nathan. Ten między innymi poznaje własnego ojca jako kilkuletniego chłopca. Duke i Nathan łączą siły aby wrócić do właściwego czasu.

Podróże w czasie to jednocześnie frapująca jak i niebezpieczna zabawa. Z jednej strony kapitalnie jest znaleźć się w przeszłości, zobaczyć miejsce, które znamy ale takim jak wyglądało kilkadziesiąt lat wcześniej. Spotkać znajome osoby, które są dopiero dziećmi, poznać te, o których w obecnych czasach tylko słyszeliśmy. Z drugiej strony istnieje niebezpieczeństwo, że opowiadana historia nie uniknie błędów, wpadek czy wypaczeń. Szczerze mówiąc, ja osobiście nigdy nie zwracałem specjalnej uwagi na ten drugi aspekt, pozwalałem porwać się opowieści i cieszyć się nią. Tak też było i w tym przypadku. Nie wiem czy scenarzystom udało się całkowicie uniknąć ewentualnych pomyłek, skupiłem się na wydarzeniach i bawiłem się świetnie. Kapitalnie było zobaczyć Haven lat ’50, z ówczesnymi samochodami, muzyką, strojami. Wreszcie mogłem soptkać Sarę, już nie jest tylko postacią ze zdjęcia w gazecie czy kimś ze wspomnień innych bohaterów. Szczególnie fajnie patrzyło się na to przez pryzmat „gości” czyli Duke’a i Nathana. Randka tego drugiego z Sarah to uroczy fragment.

Moment przenosin w czasie to zazwyczaj jest sprawa problematyczna. Zarówno sam pomysł na nie jak i ich wizualizacja, szczególnie na ekranie. Tutaj pomysł jest bardzo banalny ale też jaki nim nie jest? Wypicie magicznego napoju? Wejście do piwnicy? Wskoczenie do otworu w powietrzu? No chyba nic nie będzie specjalnie mądre. 'Haven’ nigdy nie był serialem ze szczególnie mocnymi efektami specjalnymi i tym razem też moment przenosin nie wyglada za dobrze. Ale cóż, taki już urok tej produkcji.

Epizod 'Sarah’ oceniam całkowicie pozytywnie. Świetnie się bawiłem a to jest przecież najważniejsze. Na pomniejsze aspekty można przymknąć oko jeśli opowiadana historia sprawia, że nią żyjemy. Także dziewiąty odcinek to kolejna dobra odsłona tego sezonu. Bardzo udanego sezonu.

Autor: nocny