Haven sezon 3 odcinek 7
Recenzja odcinka „Magic Hour”
Doczekaliśmy się w 'Haven’ momentu, który prędzej czy później pojawia się w większości seriali: odcinka z napisem „To be continued” na końcu. A to oznacza, że mamy tutaj dłuższą historię rozciągniętą na dwa epizody. Zazwyczaj stosuje się to przy opowiadaniu wątku mitologicznego i tak jest też tutaj. Nacisk położono na historię Colorado Kida, ale przeplatana ona jest z kolejnym śledztwem prowadzonym w miasteczku. Całość znakomicie się uzupełnia i co ważne, sporo kart nam się odkrywa, mgła tajemnicy pomału opada, skrywane sekrety wychodzą na jaw a i pewne emocje coraz ciężej jest utrzymać w ryzach.
Siódmy epizod rozpoczyna się w domku, w którym rodzice stoją nad ciałem ich małej, martwej córki. Gdy następuje zachód słońca dziewczynka ożywa. Niedługo potem ginie matka dziewczynki, ale także nie pozostaje po drugiej stronie na zawsze, bo wstaje z martwych. W Haven jest ktoś, kto ma moc wskrzeszania jednak jak ujawnia prowadzone przez Nathana i Thomasa śledztwo, chce na tym zarobić. Tymczasem Audrey i Duke ruszają do Kolorado próbując rzucić światło na przeszłość agentki, jej poprzednie wcielenia i związki z Colorado Kidem. Wszystko to razem prowadzi do zaskakujących wydarzeń dotyczących bolcowego zabójcy.
Kolejna odsłona 'Haven’ to bardzo dobry odcinek. Oba wątki są świetnie poprowadzone, pełne napięcie towarzyszyło mi przez cały epizod, kiedy to nastąpił naprawdę zaskakujący zwrot akcji będący równocześnie niezłym cliffhangerem. Recenzując trzeci odcinek tego sezonu, w którym pojawił się detektyw Thomas Bowen, pisałem, że „wcale nie musi być do końca taką osobą jaką wydawał się na pierwszy rzut oka”. Zakończenie siódmego epizodu wyjawia nam, że panu Bowenowi jest bardzo daleko od tego za kogo się podaje. Ostatnia minuta jest naprawdę emocjonująca! Dużo bardziej spokojny jest wątek wizyty Audrey i Duke’a w Kolorado, jednak i tutaj nie można narzekać na nudę. Nie dość, że poznajemy pewne odpowiedzi to dochodzi tu do, że tak powiem, zaciśnienia relacji między bohaterami.
'Magic Hour’ to świetny odcinek. Pełnej oceny dokonam jednak po drugiej części, w której liczę na jeszcze więcej wydarzeń, emocji i odpowiedzi na zadawane od dawna pytania.
Autor: nocny