Haven sezon 3 odcinek 2

Recenzja odcinka „Stay”

Niestety, tak jak zachwalałem 2 sezon tak najwyraźniej będę krytykował sezon 3. Po lekko rozczarowującym otwarciu sezonu przyszedł czas na najgorszy epizod w całym serialu. Przy początkowych recenzjach 'Haven’ kilkukrotnie wspominałem serial 'Z Archiwum X’ porównując niektóre aspekty obu produkcji. Robili to także sami twórcy. Dzisiaj znów odwołam się do tego, według mnie, najlepszego serialu w historii telewizji. Otóż miał on ponad 200 odcinków, jedne lepsze od drugich, pomysły ciekawsze lub słabsze, kontrowersyjne i oryginalne. Był też jeden epizod, który nie powinien był nigdy powstać. Pomysł na niego był tak strasznie głupi, że w chwili premiery było mi naprawdę bardzo przykro, że coś takiego zrobiono mojemu serialowi. Minęło już trochę lat i twórcy 'Haven’ inspirujący się tamtym klasycznym serialem wzięli na warsztat właśnie ten najgorszy pomysł 'Z Archiwum X’. Nie będę zdradzał cóż takiego dzieje się w obu odcinkach, ale wierzcie mi, głupie to straszliwie.

W zasadzie gdyby nie ten pomysł na przypadłość jednego z bohaterów (a właściwie można napisać wielu bohaterów) to drugi epizod 'Haven’ byłby całkiem niezły. Zrealizowany jest na przyzwoitym poziomie, jakiś klimat utrzymuje, do pewnego momentu myślałem, że mamy tu jakąś wariację na temat zombie. Gdy jednak okazało się, z jakim „kłopotem” mamy do czynienia nastawienie do odcinka natychmiast drastycznie się zmieniło i nic już nie mogło uratować go przed opinią najgorszego z dotychczasowych. Wątek „mitologiczny” jest w tej odsłonie tłem, jest go dużo mniej niż w epizodzie pierwszym, a już tam narzekałem na zbyt małą odsłonę tej części fabuły. Aczkolwiek poznajemy tutaj bardzo ważny fakt, który łączy się z jedną ze scen ze zwiastuna całego sezonu, co daje bardzo solidne podstawy do stwierdzenia, że sezon trzeci jest ostatnim. No, chyba, że twórcy wymyślą coś, co zmieni albo formułę serialu albo opowiadaną historię, która liczy sobie kilkadziesiąt lat.

Do serialu dołączyła dziś też nowa postać, pani psycholog, doktor Callahan (tak, to kolejne nawiązanie do twórczości Stephena Kinga). Jak narazie postać nijaka, miejmy nadzieję, że nie będzie tylko dodatkiem zaliczającym kilka minut na odcinek a kimś, kto da jakieś urozmaicenie serialowi. Cieszy mnie natomiast fakt, że postacie dziennikarzy Dave’a i Vince’a zagościły już chyba na stałe i stały się nieodłącznym elementem każdego odcinka.

Cóż, odcinek 'Stay’ bardzo mocno rozczarował. Boli to tym bardziej, że serial naprawdę podniósł się po słabym pierwszym sezonie i drugą serią pokazał, że jest dobrym serialem, któremu należała się jesienna ramówka. Jak na razie jednak mamy powrót do początków, czyli albo głupie pomysły jak w 'Stay’ albo brak większych emocji jak w '301′. Na kolejne odcinki czekam, ale nie dlatego, że ciekawy jestem jak potoczy się główny wątek czy po prostu dlatego, że lubię ten serial. Czekam by móc ucieszyć się, że początek 3 sezonu to tylko chwilowe załamanie formy i już niedługo znów będę mógł emocjonować się wydarzeniami na ekranie.

Autor: nocny