Haven sezon 3 odcinek 13

Recenzja odcinka „Thanks For The Memories”

Dotarliśmy do finału. Pomysł na fabułę w tym sezonie wskazywał wyraźnie, że będzie to pożegnanie z serialem. Kolejny 27-letni cykl jaki ma miejsce w Haven dobiega końca i wszystko wskazuje na to, że historia ponownie pobiegnie utartym torem. Audrey tak samo jak Sara i Lucy zniknie a wraz z nią znikną Kłopoty. Dlaczego nie, dobre i wiarygodne zamknięcie. Jednak skoro serial nadal cieszy się bardzo dobrą oglądalnością stacja ze zrozumiałych względów postanowiła pociągnąć temat dalej. Pytanie tylko jak to teraz wszystko odkręcić fabularnie. Ostatni odcinek trzeciego sezonu pozostawia widzów z otwartym zakończeniem. Zdaje się, że na jesieni formuła serialu wcale się nie zmieni, scenarzyści szybko wszystko odkręcą i będzie jak dawniej. Szczerze mówiąc sam nie wiem co o tym myśleć. Czy powinno się zakończyć produkcję, czy kontynuować ale z nowym, odświeżającym pomysłem, czy iść utartą ścieżką jak gdyby nigdy nic. Pozostaje poczekać te kilka miesięcy i zobaczyć jak dokładnie potoczą się wydarzenia.

A co zaoferował nam trzynasty epizod? Wszystko kręci się wokół tajemniczej stodoły i zamykającego się cyklu. Nathan i Duke rozpaczliwie próbują jeszcze znaleźć sposób by powstrzymać Audrey od wypełnienia tego co wydaje się nieuniknione. Odkrywane są kolejne karty, poznajemy prawdziwe oblicze Vince’a, Arli i agenta Howarda. Audrey i Nathan wchodzą do stodoły, przenoszą się chwilowo w czasie, agentka spotyka się z synem, poznaje ojca swojego dziecka, a na zewnątrz gdzie zbierają się pozostali główni bohaterowie dochodzi do strzelaniny. Słowem, dzieje się dużo.

Szczerze pisząc nie wiem co sądzić o zamknięciu tego sezonu. Nie jestem w pełni przekonany do pomysłu „magicznej” stodoły chociaż muszę też przyznać, że aura tajemniczości, którą stworzył agent Howard bardzo mi się podoba. Nie będę też krył się z tym, że mocno wzruszyłem się przy scenie pożegnania Audrey z Dukiem i miałem w oczach co najmniej wilgotno. Z drugiej strony w ogóle nie rusza mnie temat syna Audrey, jakieś to takie doklejone na siłę i zrobione zupełnie bez emocji. Przynajmniej u mnie ich zabrakło. Finał na pewno spełnił swoją rolę pod tym względem, że pozostawił widza w niepewności, akcja urywa się w kulminacyjnym momencie z pytaniem „Ale co dalej?”. Niemniej osobiście dużo większe wrażenie zrobił na mnie finał sezonu drugiego.

Podsumowując zakończony trzeci sezon napisać mogę jedno – bardzo fajna rozrywka, serial cały czas staje się lepszy, a przede wszystkim poziom odcinków bardzo się wyrównał. To już nie jest 1 sezon gdzie dobre odcinki przeplatały się z naprawdę kiepskimi. Historia stała się też bardzo spójna, jest wyraźny główny wątek przeplatający się przez niemal cały sezon. Wprowadzono znakomitą postać Tommy’ego Bowena, która wprowadziła nieco kolorytu, było sporo zawirowań uczuciowych między bohaterami, były też ciekawe Kłopoty. Moja ocena jest więc bardzo pozytywna. Do zobaczenia zatem jesienią przy kolejnej odsłonie 'Haven’.

Autor: nocny