Haven sezon 3 odcinek 1
Recenzja odcinka „301”
Niemal rok przyszło nam czekać na kolejny sezon 'Haven’. Dotychczas był to serial „letni”, emitowany w wakacje gdy inne, lepsze, bardziej znane i popularne seriale mają przerwę. Przy trzecim sezonie jednak stacja przesunęła premierę do jesiennej ramówki i tym sam można powiedzieć, że 'Haven’ awansowało do pierwszej ligi. Faktycznie poziom drugiego sezonu wyraźnie się poprawił, zarówno fabularnie jak i od strony technicznej produkcja miała w poprzednim roku tendencję zwyżkową. Rosła także oglądalność więc dycyzja stacji SyFy nie powinna zaskakiwać.
Pierwszy epizod rozpoczyna się dokładnie w momencie, w którym zakończył się ostatni odcinek sezonu poprzedniego (nie licząc specjalnego odcinka świątecznego wyemitowanego dwa miesiące później). Było to świetne zakończenie, zostawiające widza w napięciu i ogromnej chęci obejrzenia choćby tylko kolejnych dwóch minut. Bardzo dobry cliffhanger nie pozwalający zapomnieć o serialu. Doczekałem się wreszcie dokończenia tej finałowej sceny. Tu czekało mnie zaskoczenie i rozbawienie, chociaż w pierwszej chwili nie zwróciłem uwagi na to, co się stało. W poprzednim sezonie, więc i także w ostatnim odcinku i ostatniej scenie włosy Duke’a są krótkie, a w pierwszej scenie nowego sezonu, która rozgrywa się dokładnie sekundę później czasu serialowego włosy Duke’a są kilka centymetrów dłuższe… Jednak nie rzuca to się tak w oczy, bo twórcy nakręcili znaną nam już scenę jeszcze raz już z nową fryzurą Duke’a i puścili ją jako przypominajkę wydarzeń z poprzedniego sezonu. Pytanie tylko, dlaczego w ogóle aktorowi pozwolono zapuścić włosy w przerwie między sezonami, skoro w serialu nie ma żadnej różnicy czasowej? Niemniej jednak przyznam, że nowy image Duke’owi służy.
Jak już nadmieniłem, podejmujemy urwany wątek, w którym Audrey zostaje porwana, a Nathan i Duke walczą ze sobą na łodzi. Pojawia się też nowy Dotknięty, który wierzy w kosmitów i w to, że jego dziadek i ojciec zostali wzięci a on będzie następny. Tymczasem Audrey przetrzymywana jest przez kogoś, kto przekonany jest, że zna ona Colorado Kida i domaga się odpowiedzi na swoje pytania.
Muszę od razu powiedzieć, że rozczarowałem się nieco początkiem nowego sezonu. Główny, nazwijmy go mitologiczny wątek „Przystań” mocno uwypuklony w ostatnich epizodach drugiego sezonu naprawdę bardzo mi się podoba i tę prawie roczną przerwę czekałem na jego dalszy ciąg. Jednak w pierwszym odcinku znów jest on na drugim planie. Akcja na łodzi szybko się kończy i obserwujemy jak zawsze w tym serialu nowe kłopoty nowego Dotkniętego. Oczywiście wątek z Audrey także jest, ale po tak długim czekaniu chciałoby się dużo więcej. Trochę wynagradza to końcówka odcinka, bo wracamy tu do sprawy Colorado Kida i do przeszłości agentki co jest dla mnie tak naprawdę najciekawszym elementem fabuły „Przystań”. Pojawiają się nowe informacje. a tym samym kolejne pytania. To na szczęście zapowiada dalszą dobrą zabawę i mam nadzieję mocniejszy nacisk na tę historię. Zwiastun trzeciego sezonu zawiera zdanie: „wszystkie rachunki zostaną wyrównane, wszystkie tajemnice zostaną wyjawione” – spodziewam się więc, że fabularnie trzeci sezon podobny będzie do końcówki drugiego. Taką mam nadzieję.
Cóż, po drugim sezonie przywykłem już do tego, że ten serial tylko chwalę, a niestety epizod o tytule „301” nieco mnie rozczarował. Napięcie spadło, najbardziej interesujący wątek nie był tu priorytetem a tłem, sam Dotknięty to spora klisza i wtórność. Szkoda. Zakończenie odcinka rokuje jednak na lepszą zabawę i powrót na właściwy poziom do jakiego już się przyzwyczaiłem.
Autor: nocny