Haven sezon 2 odcinek 5

Recenzja odcinka „Roots”

Muszę powiedzieć, że oglądanie drugiego sezonu 'Haven’ sprawia mi dużo więcej przyjemności niż poprzedniego. Poziom serialu wzrósł a wraz z nim moje nastawienie do kolejnych epizodów. W połowie poprzedniej serii oglądanie i recenzowanie serialu stało się dość szybko obowiązkiem, teraz na szczęście tego poczucia już nie ma. Piąty odcinek to kolejna całkiem dobra odsłona opowieści o wyspie pełnej osobliwych mieszkańców i ich nadzwyczajnych przypadłości. To odcinek, który jak zawsze opowiada zamkniętą historię ale też dostajemy coś więcej, kolejne tajemnice, które śledzić będziemy w następnych tygodniach.

Dziś mamy do czynienia z przygotowaniami do ceremonii ślubnej. Ojciec panny młodej w ostatniej chwili nie zgadza się na wydanie córki i między nim a niedoszłym panem młodym dochodzi do kłótni. Starszy z mężczyzn znika a ślady prowadzą do pobliskiego lasu, gdzie Audrey i Chris znajdują zakrwawione okulary a niedługo potem okaleczone ciało mężczyzny. Podejrzenie oczywiście natychmiast pada na pana młodego, szybko jednak policjantka musi zweryfikować swoje podejrzenia, gdyż z lasu w ich kierunku zbliżają się pnącza drzew. Wszyscy chowają się stodole gdzie zostają uwięzieni po tym jak pnącza całkowicie pokrywają budynek…

Temat grupki ludzi odciętych od świata w śmiertelnej pułapce zawsze zyskuje moją ogromną przychylność już na starcie. Bardzo lubię ten klimat więc odcinek rozpoczął się naprawdę dobrze. W pierwszym sezonie także mieliśmy podobny temat, ale muszę przyznać, że tam stworzono atmosferę odosobnienia i zagrożenia, tutaj nie do końca było to czuć. No ale tam mieliśmy wielką, posępną posiadłość, a to dawało duże pole do popisu. Mimo wszystko nie uważam tego odcinka za stracony, przeciwnie, oglądało mi się go naprawdę przyjemnie. Szczególnie, że w fabułę wpleciono kilka drobniejszych motywów, które urozmaiciły serial jako całość. Przede wszystkim okazuje się że żona Duke’a nie jest tylko małą ozdóbką tej produkcji a wnosi do niej jakąś tajemnicę. Twórcy wprowadzili też element miłosno-erotyczny, ale jak ma się do dyspozycji boskiego Jasona Priestleya to grzech tego nie wykorzystać, prawda? 😉 Świetnie bawiłem się też gdy na ekranie pojawiali się Dave i Vince (postacie, które występują w książce Kinga 'Colorado Kid’ w tym sezonie występują już w każdym odcinku, nie jak to było w przypadku pierwszej serii). Otóż od jakiegoś tygodnia na oficjalnej stronie serialu aktorzy wcielający się w tych dwóch starszych dziennikarzy opowiadają o serialu na Twitterze co jest reklamowane na stronie głównej. Ten temat został w zabawny sposób wpleciony do serialu, gdzie Dave i Vince namawiają Nathana by śledził ich właśnie na tym portalu i zostawiają mu niepostrzeżenie na ścianie pokoju wielkie kartki ze swoimi internetowymi adresami. Temat ten rozciągnięty jest na cały odcinek co nadaje mu nieco luźniejszą formę.

'Roots’ to kolejny dobry epizod 'Haven’. Twórcy niestety nie ustrzegli się ponownie nieco banalnego rozwiązania „zagadki”, niemniej jednak jeśli przymkniemy na to oko, to odcinek można uznać za naprawdę udany. Po pięciu odcinkach z optymizmem patrzę w przyszłość i może trochę na to za wcześnie, ale muszę się przyznać, że nie będę miał nic przeciwko trzeciemu sezonowi serialu, bo naprawdę zacząłem się nieźle bawić i przyzwyczaiłem się do tego dziwnego miejsca i zamieszkujących je ludzi.

Autor: nocny