Haven sezon 2 odcinek 12

Recenzja odcinka „Sins Of The Fathers”

Dotarliśmy do końca drugiego sezonu 'Haven’. Już poprzedni epizod w dużej mierze poświęcony był głównym wątkom serialu, spodziewałem się więc, że teraz dostaniemy odcinek w całości poświęcony tym zagadnieniom, który odpowie na kolejne pytania, wyjaśni kilka spraw. Szczególnie, że jak narazie informacji o tym, czy powstanie trzeci sezon nie ma. Dwunasty odcinek faktycznie kontynuuje to co zaczęło się poprzednio, jednak w dużej mierze skupia się tylko i wyłącznie na sprawie eliminacji „dotkniętych” mieszkańców. Oczywiście, siłą rzeczy pozostałe, istotne dla całości fabuły wątki przewijają się w tym odcinku, dostajemy odpowiedź na chyba najważniejsze pytanie, postawione na samym początku serialu.

W miasteczku znów dochodzi do morderstwa i jak twierdzi oskarżony ale również świadkowie, udział w zdarzeniu brał duch. Nie potrzeba wiele czasu by na potwierdzenie tej tezy doszło do drugiego zgonu, do którego mógł przyczynić się ktoś od dawna martwy. Audrey i Nathan udają się na cmentarz by porozmawiać z miejscowym grabarzem, gdzie w pewnym momencie oczom Nathana ukazuje się kilkudziesięciu „byłych” mieszkańców Haven. Czyżby „kłopotem” któregoś z żywych było przywoływanie duchów? Tę zagadkę rozwiązać musi para policjantów. Sytuacja jednak robi się dużo bardziej dramatyczna, gdy w świecie żywych pojawiają się bliskie i ważne postacie czy to dla naszych bohaterów czy całego miasta. Tymczasem coraz więcej mieszkańców, którzy znaleźli się na liście „do eliminacji” znika, a Audrey poznaje prawdę o sobie, prawdę, dla poszukiwania której zamieszkała w Haven.

Cóż, od razu mogę napisać, że 'Sins Of The Fathers’ to kolejny udany odcinek. Scenarzyści rozwiązali, przynajmniej w pewnym stopniu, wątek, którym rozpoczęli w ogóle cały serial, bardzo interesująco poprowadzili też ten, zaczęty w odcinku poprzednim. Przez cały czas działo się coś ważnego dla ogólnej fabuły czy konkretnych bohaterów, nie można się więc choćby przez chwilę nudzić. Bardzo miłym akcentem było pojawienie się postaci, które już odeszły z serialu, czy nawet takich, które do tej pory znaliśmy tylko z opowieści. Dodatkowo, ku uciesze pewnej części widzów, zaczął się pomalutku rozwijać nowy temat, dotyczący relacji między Nathanem i Audrey. Może to być niebezpieczny krok ale jeśli twórcy umiejętnie i nienachalnie go poprowadzą nie zaszkodzi on serialowi. No i zakończenie! Takie właśnie cliffhangery uwielbiam! Odcinek się kończy, następny sezon za pół roku a ja wiercę się w fotelu zniecierpliwiony pożądając kolejnej odsłony i wyjaśnień. Tak powinno się kończyć sezony, sprawić, by widz nie zapomniał o serii przez ten długi okres przerwy, by odliczał miesiące, tygodnie, dni do nowego odcinka. I to się tutaj udało. Na szczęście aż tak długo czekać nie będziemy musieli, bo jest już przygotowany odcinek trzynasty, który zostanie pokazany z okazji świąt Bożego Narodzenia.

Skoro kończymy drugi sezon (nie licząc oczywiście odcinka grudniowego), wypada napisać kilka zdań podsumowujących. Ale tak naprawdę opinię o całym sezonie, o zmianach w porównaniu z pierwszą odsłoną serialu wtrącałem już w recenzje kilku poprzednich epizodów. Powtórzyć więc mogę jedynie, że porównując te dwa sezony 'Haven’, twórcom należą się olbrzymie brawa, bo zrobili naprawdę znaczny postęp, wiele się nauczyli i wyciągnęli sporo wniosków z pierwszego, bardzo średniego sezonu. W tym roku 'Haven’ jest pod każdym względem lepszy, gdy poprzednio w dużej mierze narzekałem, a co więcej, zrobiłem sobie w połowie półroczną przerwą w oglądaniu, tak teraz właściwie poza jednym odcinkiem tylko i wyłącznie chwaliłem. Autentycznie podoba mi się ta seria i z wielką radością powitam informację o trzecim sezonie, bo już nie mogę się go doczekać. Chociaż oczywiście, nie jest też tak, że to wyśmienity serial, który można postawić na najwyższej półce z tymi najlepszymi. Aż tak zaślepiony nie jestem, i zdaję sobie doskonale sprawę, że tak naprawdę, obiektywnie, to po prostu produkcja jedna z wielu. Nie mniej jednak mam z jej oglądania naprawdę dużo frajdy, a poziom drugiej serii bardzo wyraźnie się podniósł i można spędzić z nim przyjemnie trochę czasu.

Autor: nocny