Haven sezon 1 odcinek 11
Recenzja odcinka „The Trial Of Audrey Parker”
Pisałem ostatnio, że odcinek 10 wypadł naprawdę dobrze co mnie niezmiernie ucieszyło i z nadzieją patrzyłem na końcówkę pierwszego sezonu 'Haven’. Epizod 11 również mi się spodobał, sprawdziły się powszechne głosy w Internecie, że serial wspina się kilka szczebli wyżej na odcinkowej drabinie. No ale jeszcze zobaczymy czy ten poziom zostanie zachowany w ostatnich dwóch odcinkach a teraz skupmy się na 'The Trial of Audrey Parker’.
Na łodzi Duke’a, on, Audrey i Julia grają w pokera z dwójką nieznajomych. Dla Duke’a miał to być przyjemny wieczór i sposób na łatwe pieniądze. Okazało się jednak, że panowie grają nieczysto, jeden z nich potrafi czytać w myślach. Co więcej, nie pojawili oni się tutaj przypadkowo i wcale nie zależało im na wygraniu pieniędzy. Potrzebowali czegoś, co Duke ukrywał na łodzi. Tymczasem w Haven pojawia się agent FBI Howard, szef Audrey. Odnajduje ją na łodzi i wypomina jej, że nie składa ona raportów ze swojej pracy w miasteczku i żąda natychmiastowego, dokładnego przedstawienia czym się dotychczas zajmowała. Dwójka przechodzi do kajuty a Duke przegrywa kolejną partię w karty i razem z Julią schodzi pod pokład po to co wygrali w karty nieznajomi. Obydwie pary zostają zamknięte w swoich pomieszczeniach od zewnątrz i tak rozpoczyna się gra o tajemniczy ładunek.
Przyznam, że bardzo przyjemnie spędziłem czas przy tym odcinku, co jak wiemy zbyt często się nie zdarzało podczas oglądania tego serialu. Fabuła jest prosta i w zasadzie nie zaskakuje w żadnym momencie a mimo to nie nudziłem się ani przez chwilę. Odskocznia od głównego wątku, jaką były rozmowy Nathana z ojcem (którzy czekali na jakiś znak życia od Audrey) też przykuła moją uwagę. Jak zwykle dostaliśmy też kilka smaczków dla fanów Kinga, a to pojawia się wysepka Little Tall, a to widzimy książkę 'Stukostrachy’. Jako wielkiego fana 'Z archiwum X’ szalenie ucieszyło zabawne nawiązanie do tego serialu. Od wielu tygodni czekałem na kontynuację wątku pokazanego w ostatniej scenie pierwszego odcinka, kiedy to szef Audrey rozmawia o niej przez telefon z kimś z miasteczka. W końcu dowiadujemy się z kim bo ten odcinek kończy się podobnie, tym razem jednak już rozmowa toczy się w cztery oczy. To także kolejny plusik na rzecz 11 epizodu.
Muszę powiedzieć, że znów ciepło myślę o tym serialu, oczywiście ogromnym jego minusem jest to, że reklamowany jest jako adaptacja książki Kinga i to niestety trochę psuje mi jego odbiór. Aczkolwiek na świecie serial jest odbierany dobrze więc gdyby zedrzeć tę kingową otoczkę może inaczej patrzyłbym na całość.
Autor: nocny