Creepshow: Szkoła przetrwania
|
|||
OpisChirurg Richard Pinzetti po katastrofie statku, którym płynął trafia na malutką wyspę, na której nie ma nic poza skałami i piaskiem. Ze statku zdołał uratować kilka swoich rzeczy, przyrządy medyczne, zapałki i torbę heroiny, którą handlował. Postanawia spisać swoje dotychczasowe życie oraz wydarzenia z wyspy. Mijają dni i nikt nie pojawia się na ratunek, Richard robi się coraz bardziej głodny i zdesperowany. I przypomina sobie najważniejsze pytania ze studiów medycznych: Jak wielki szok traumatyczny jest w stanie znieść pacjent? Jak bardzo pacjentowi zależy na tym, żeby przeżyć? |
|||
Galeria zdjęć: |
|||
RecenzjaOpowiadanie „Szkoła przetrwania” ze zbioru „Szkieletowa załoga” ogłoszone było jako pierwsza ekranizacja, która wejdzie w skład zaplanowanego serialu „Creepshow”. Po kilku miesiącach okazało się, że Greg Nicotero wycofał się z pracy nad tym tekstem, gdyż zdał sobie sprawę, że przeniesienie go na ekran to zbyt duże koszta. Szybko kupiono prawa do innego opowiadania Stephena Kinga i tak w pierwszym epizodzie serialu można obejrzeć ekranizację „Szarej materii”. Minął rok od 1 sezonu, w związku z Covid 19 prace nad drugim się mocno opóźniają i zupełnie niespodziewanie twórcy zrobili oczekującym widzom niespodziankę zapowiadając premierę specjalnego odcinka „Creepshow”. Składa się on z ekranizacji dwóch opowiadań, „Szkoły przetrwania” Stephena Kinga i „Twitterowania z cyrku umarłych” Joego Hilla. Jako, że przez ograniczenia wynikające z trwającej pandemii nie można było stworzyć normalnego filmu, postanowiono uciec się do animacji a tym sposobem Nicotero mógł powrócić do swoich planów na zaadaptowanie odrzuconego opowiadania Kinga. „Szkoła przetrwania” to dziennik chirurga Richarda Pinzettiego, który po zatonięciu statku ląduje na maleńkiej wyspie gdzie postanawia spisać swoje przeżycia ale również opowiada historię swojego życia, która doprowadziła go w to miejsce. Opowiadanie to nie nadaje się na pełnometrażowy film, mam wątpliwości czy sprawdziłby się jako pełnej długości epizod serialu, wydaje się więc, że segment w takim projekcie jak „Creepshow” to idealne dla niego miejsce. Ucieszył mnie fakt, że będzie to animacja, bo takiej jeszcze u Stephena Kinga nie było (nie licząc oczywiście kilku Dollar Babies). Szybko okazało się jednak, że ten specjalny odcinek „Creepshow” nie jest animacją, jaką sobie każdy wyobraża słysząc to słowo. Oglądamy tutaj statyczne rysunki, którym nadaje się pozorny ruch przesuwając kamerę w różnych kierunkach, oddalając i przybliżając ją ale również poddając prawdziwej animacji wybrane elementy danego rysunku. Było to dla mnie dużym zaskoczeniem i rozczarowaniem, zupełnie nie tego się spodziewałem i niestety zepsuło mi to trochę odbiór odcinka bo nie w pełni skupiłem się na samej fabule. Jednak mając już to doświadczenie usiadłem do seansu ponownie dzień później i okazało się, że tym razem adaptacja ta spodobała mi się dużo bardziej. Odcinek jest dość wiernym odwzorowaniem tekstu Kinga, pojawiają się wręcz całe zdania przeniesione z pierwowzoru, które wypowiada główny bohater. Są też na szczęście pewne różnice, dzięki czemu całość nie jest w pełni przewidywalna. Widz może doświadczyć kilku mocnych momentów, kiedy rozbitek radzi sobie ze złamaną nogą oraz głodem ale muszę przyznać, że Stephen King dużo lepiej przedstawił ten pierwszy szokujący moment na wyspie, Nicotero rozpisał to inaczej i tym samym zaskoczenie się nieco rozmyło. Poza tym jednym aspektem fabularnie odcinek wypada bardzo dobrze. Fantastyczną pracę wykonał tutaj Kiefer Sutherland podkładający głos Richarda. To najlepszy składnik tej produkcji, aktor fenomenalnie czyta tekst w pełni angażując się w opowiadaną historię, zmieniając głos wraz z upływającym czasem i rosnącą desperacją i stanem umysłowym swojego bohatera. Sutherland zdecydowanie podnosi ocenę całości tego odcinka. Mniej entuzjastycznie mogę się wypowiedzieć o stronie wizualnej. O tym, że nie mamy do czynienia z prawdziwą animacją już pisałem, ale same rysunki też mnie nie zachwyciły. Są poprawne, mają swój klimat, ale wydaje mi się też, że są nierówne, niektóre sprawiają wrażenie narysowanych w pośpiechu i nieco niedbale. Gdyby rysownicy osiągnęli ten sam poziom co aktor podkładający głos, „Szkoła przetrwania” spodobałaby mi się dużo bardziej. Pomysł na specjalny animowany odcinek serialu to fajny pomysł, który mam nadzieję nie jest jednorazowy, chociaż wątpię by jeszcze raz zaadaptowano jakiś tekst Stephena Kinga. To na pewno ciekawa pozycja na liście kingowych filmów bo inna od pozostałych, na pewno mogłaby być dużo lepsza i liczę, że w przyszłości jakieś kingowe animacje jeszcze powstaną. Autor: nocny
|
|||