1408
|
||
OpisPisarz horrorów, Mike Enslin, wierzy tylko w to co może zobaczyć na oczy. Ale po kilku bestsellerach dyskredytujących zjawiska paranormalne mające występować w najbardziej znanych domach i na cmentarzach świata, nie ma dowodu na istnienie życia po śmierci. To się jednak zmieni na zawsze, kiedy wynajmie pokój 1408 w mającym złą sławę Hotelu Delfin przygotowując swój kolejny projekt: „Dziesięć nocy w nawiedzonych pokojach hotelowych”. Wbrew ostrzeżeniom dyrektora hotelu, pisarz jest pierwszą od lat osobą, która zamieszka w rzekomo nawiedzonym pokoju. Kolejny bestseller może być bliski, ale Enslin musi najpierw porzucić sceptycyzm i uwierzyć – oraz przeżyć noc. |
||
Galeria zdjęć: |
||
Recenzja |
||
Gdy pierwszy raz zetknąłem się z opowiadaniem „1408”, byłem rozczarowany. Pomysł sam w sobie choć często podejmowany zarówno w literaturze jak i filmie, jest na tyle frapujący, że można czytać / oglądać jego różne wersje wielokrotnie. Jak napisał Stephen King w przedmowie do swojego tekstu, „opowieść o 'Nawiedzonym pokoju w oberży’ powinna znaleźć się w repertuarze każdego autora dreszczowców”. Mamy więc i jego wersję, która co ważne, jest inna od typowych historyjek o nawiedzonych domach. Jednak to właśnie ta inność nie przypadła mi do gustu. Przed obejrzeniem ekranizacji, przeczytałem opowiadanie ponownie i pierwsze wrażenie nie zmieniło się, nadal zaliczam „1408” do średnich opowiadań Kinga. Jest zdecydowanie za krótkie, wydarzenia w pokoju hotelowym zaczynają się dziać za szybko i za intensywnie, nie ma stopniowego budowania napięcia a co najważniejsze, zjawiska nadprzyrodzone to według mnie największa wada pomysłu pisarza. Kilka omamów wzrokowych i natychmiastowe pomieszanie zmysłów bohatera, to wszystko. Zupełnie nie tego się spodziewałem.
Oczywistym było, iż twórcy filmu będą musieli poważnie rozbudować to co stworzył King. W zeszłym roku zachwycałem się serialem 'Marzenia i koszmary’, 8 ekranizacji opowiadań i chyba w ośmiu przypadkach filmy okazały się lepsze od pierwowzorów, właśnie dzięki rozbudowaniu treści zawartej na kartkach książek. Do '1408′ siadałem z nadzieją, że tutaj historia się powtórzy. I rzeczywiście, film zaczyna się od scen i wydarzeń, których nie ma w opowiadaniu. Mike Enslin, to pisarz zajmujący się badaniem zjawisk paranormalnych, a dokładnie specjalizujący się w duchach. Odwiedza rzekomo nawiedzone domy, zamki, cmentarze szukając dowodu potwierdzającego istnienie życia po śmierci. Poznajemy go właśnie podczas wizyty w jednym z takich domów. Mike wynajmuje pokój na noc i czeka na rozwój wypadków. Następnie mamy kolejną scenę, która powstała jedynie w scenariuszu – spotkanie Mike’a ze swoimi czytelnikami, gdzie opowiada o swoich badaniach. To wprowadzenie daje widzowi obraz głównego bohatera i jego motywy działania, które zaprowadzą go do hotelu Delfin i pokoju numer 1408. Tak docieramy do spotkania Mike’a z Olinem, właścicielem hotelu Delfin, i wynajęciem na noc pokoju numer 1408. Na początku pisałem, że zjawiska nadprzyrodzone jakie opisał King w swym opowiadaniu zupełnie mnie nie przekonały, były zbyt inne od powszechnie wykorzystywanych przy okazji takich historii i było ich bardzo mało. Twórcy filmu przygotowali cały wachlarz elementów, którymi chcieli zbudować nastój grozy, zaczynając od drobnostek jak samowłączające się radio, poprzez pojawiające się duchy aż po śnieżycę, powódź i całkowitą dewastację pokoju. Kolejne nowum to rodzina Mike’a, odgrywająca istotną rolę w tej historii. Dobre posunięcie twórców, zwiększające atrakcyjność obrazu. '1408′ to film grający z emocjami widza nie za pomocą brutalności czy efektów specjalnych. Grozę zapewnia poczucie zamknięcia, osaczenia, brak drogi ucieczki, narastający strach i coraz gorszy stan psychiczny bohatera. Jego uczucia są naszymi. Na Johnie Cusacku spoczywa niemal cały ciężar filmu, towarzyszymy mu właściwie od pierwszej do ostaniej minuty filmu, pozostali aktorzy pojawiają się zaledwie na kilka minut. Cusack musiał przekonać do siebie widza, inaczej film byłby całkowitym fiaskiem. Aktor poradził sobie znakomicie, jego ciekawość jest naszą ciekawością, jego strach towarzyszy i nam, jego obłęd udziela się także widzowi. Słowa uznania należą się oczywiście także Samuelowi L. Jacksonowi, który świetnie odegrał rolę Olina. Omawiana ekranizacja to bardzo udany film, świetny horror ze znakomitym klimatem, w którym naprawdę można przejąć się losem głównego bohatera, bać się razem z nim i o niego. Co ciekawe, tak naprawdę mało tu Stephena Kinga. Zdecydowana większość filmu to pomysły scenarzystów i reżysera. Ogólna idea czyli spędzenie nocy w nawiedzonym pokoju nie jest niczym nowym, także tutaj też mała zasługa pisarza. Niemniej jednak '1408′ to „ekranizacja Stephena Kinga”, więc z jednej strony magnez przyciągający widzów, a z drugiej słowa uznania powędrują właśnie do niego. I jeszcze mała ciekawostka na koniec. Mike Enslin nagrywa swoje obserwacje i przemyślenia na dyktafon. W pewnym momencie mówi o tym, że pokoje hotelowe są z natury przerażające. Cała wypowiedź to tekst Kinga z przedmowy do opowiadania '1408′ ze zbioru 'Wszystko jest względne’. Taki drobiazg dla fanów 😉 Autor: nocny Główna myśl przewodnia i temat filmu są stare jak świat. Motyw złego miejsca, nawiedzonego domu należy do klasycznych motywów grozy, po którego sięgali pierwsi mistrzowie literackiego horroru, a który to motyw z taką lubością był przenoszony na duże ekrany. Sam King zresztą wspomina a propos swego opowiadania, które posłużyło jako wzór dla filmu, że niemal każdy twórca grozy ma na swoim koncie jakieś dzieło, które zawiera ów motyw złego miejsca. Film opowiada historię podrzędnego pisarza Mike’a, którego praca polega na poszukiwaniu nawiedzonych miejsc i opisywaniu tego w swoich książkach. Los jednak chce, że do tej pory mężczyźnie nie udało się natknąć na takie domostwo. Jednak pewnego dnia Mike otrzymuje tajemniczy telefon ostrzegający przez pokojem 1408. Film dosyć pozytywnie mnie zaskoczył. Co prawda na jakieś wielkie emocje związane ze straszeniem nie ma co liczyć, ale na pewno '1408′ ma w sobie to coś. Z moich doświadczeń wynika, że horrory albo mogą nieźle dać popalić widzowi poprzez straszenie (ewentualnie obrzydzenie) lub są po prostu taką bajką dla dorosłych, gdzie niekoniecznie element straszenia jest na pierwszym planie. Do tej drugiej kategorii zaliczyłbym między innymi '1408′, który aż ocieka mrocznym i klaustrofobicznym klimatem. Co prawda początek tej produkcji jest z lekka nudnawy, ale już akcja w hotelu to prawdziwa jazda bez trzymanki. Twórcy filmu sięgnęli po cały wachlarz różnorodnych technik, mających oddać atmosferę złego miejsca, co wyszło całkiem zręcznie. Momentami można się w tym wszystkim pogubić. Sen bowiem miesza się z rzeczywistością, co daje porażający efekt. Film został dość mocno rozbudowany w stosunku do opowiadania, które ukazało się w zbiorze 'Wszystko jest względne’. I tak, dużo głębiej poznajemy Mike’a, jego pracę, problemy rodzinne, etc. Zresztą bohater ten wpisuje się w pewien typ niedowiarka, którego często możemy spotkać w horrorach. Niestety jak to zwykle bywa, ta 'niedowiarkowatość’ musi zostać w pewien sposób nagrodzona. Twórcy filmu zastosowali też dużo więcej środków straszenia w pokoju hotelowym niż te obecne w opowiadaniu. Spece od efektów specjalnych się tutaj całkiem nieźle popisali. '1408′ nie jest może filmem wybitnie odkrywczym, ale ja osobiście dałem się wciągnąć w tą grę, którą zaproponował Mike’owi pokój 1408. Mimo, że motyw dosyć oklepany, to jednak przedstawiony został w filmie całkiem oryginalnie, tym bardziej, że krótka forma, jaką jest opowiadanie stwarza zawsze pewne ograniczenia dla twórcy filmu. Wydaje mi się, że w przypadku filmu '1408′ udało się wyciągnąć wszystkie smaczki z opowiadania oraz dodać kilka własnych. Wartość filmu podkreśla również w pewien sposób sukces komercyjny, jaki odniósł '1408′. Autor: Mario |