Rok 2014 – podsumowanie
Mando: Panowie, kończy się kolejny rok. Już po raz siódmy wspólnie zasiadamy do dyskusji wspominkowo-podsumowującej. Trzeba przyznać, że za nami kolejny świetny, obfitujący w kingowe wydarzenia rok, który jednak większość wrażeń zaserwował nam na finiszu. Dość zaskakująco to filmy zdominowały rok 2014 ale tradycyjnie zacznijmy od książek. King znów nie dał nam się nudzić i jak z automatu wyrzucił z siebie kolejne dwie powieści – w czerwcu 'Pana Mercedesa’ i 'Przebudzenie’ w listopadzie. Co warte podkreślenia, zarówno Albatros jak i Prószyński i S-ka zaserwowali nam premiery równoległe ze światowymi więc polscy fani nie musieli długo czekać na te książki.
nocny: Faktycznie był to intensywny i ciekawy rok. Co ważne, esensja tego na co czekamy czyli książki, mnie w tym roku nie zawiodła. Przy obu powieściach spędziłem czas bardzo przyjemnie. Zauważyłem, że po pierwszych dobrych reakcjach i recenzjach, pojawiło się też sporo głosów krytycznych na temat 'Pana Mercedesa’. Osobiście się z nimi nie zgadzam, dla mnie to dobra książka, chociaż z nieco rozczarowującym zakończeniem. 'Przebudzenie’ natomiast powszechnie uważane jest za książkę dużo lepszą i tę opinię podzielam. To dawka świetnej literatury.
Mando: W moim przypadku ocena 'Pana Mercedesa’ spadała drastycznie z każdym dniem upływającym od lektury. Co ciekawe pierwsze wrażenie miałem dobre i recenzja, którą napisałem na gorąco była bardzo pozytywna… i teraz trochę mi głupio, bo w tej chwili w ogóle nie zgadzam się z tym co w niej zawarłem i trochę mi źle z tym, że napisałem coś takiego wprowadzając ludzi w błąd. Niestety nie zawsze dobrze jest oceniać książki na gorąco i na wariata. Czytam dużo tego typu literatury. Plusem 'Pana Mercedesa’ jest to, że nadal go bardzo dobrze pamiętam a książki z tego worka zwykle wylatują z głowy po kilku tygodniach. Minusem jest to, że King nie nadaje się do pisania takiej literatury, nie umie tego robić i zwyczajnie mu to nie wychodzi. Dodatkowo King łamie swoją główną zasadę i sili się na pisanie o czymś na czym się nie zna (komputery, elektronika itd.) i wychodzi mu to koszmarnie. Nie pojmuję jakim cudem ta książka przeszła redakcję i dlaczego nikt nie powiedział „stary to nie ma sensu, to się w ogóle nie klei”. Ale oczywiście czyta się fajnie, przyjemnie i szybko 🙂
nocny: Faktycznie, bywa, że ocena wraz z czasem ulega zmianie, jestem w trakcie maratonu czytania wszystkich książek Kinga chronologicznie i byłem bardzo zaskoczony jak inaczej patrzyłem na 'Carrie’, 'Salem’ i 'Wielki marsz’ opierając się tylko na pamięci o tym jak oceniałem te książki kiedyś. 'Pana Mercedesa’ jednak na razie oceniam identycznie jak w swojej recenzji. Nie rozumiem dlaczego uważasz, że King nie nadaje się do pisania „takiej” literatury. Jakiej? Kryminałów? Dlaczego? Intryga jest zbyt prosta? Przewidywalna?
Mando: King pisze bez planu a kryminału nie da się napisać bez planu i dlatego King nigdy nie napisze dobrego kryminału. Wątek kryminalny w 'Joyland’ leżał i kwiczał ale ta książka nadrabiała innymi motywami, z którymi King radzi sobie doskonale. W 'Panu Mercedesie’ nie ma nic poza wątkiem kryminalnym. Pierwszy raz czułem, że postacie stworzone przez Kinga są sztuczne, sztampowe i kompletnie oderwane od rzeczywistości. W 'Życiu i czasach Stephena Kinga’ autorka umieściła wypowiedź Kinga, w której ten obawia się, że kiedyś nadejdą takie czasy kiedy wydawcy będą chcieli tak szybko wydać kolejnego Kinga, że przestaną przywiązywać wagę do treści, redakcja będzie robiona po łebkach a w konsekwencji ukaże się „dziurawa” książka. Ktoś powinien uświadomić Kinga, że takie czasy właśnie nadeszły. Do tego stwierdzam, że niestety King nie może osadzać już książek w czasach współczesnych, chyba, że stworzy sobie takie pole, po którym będzie się gładko poruszał. To nie jest nic złego ale 'Pan Mercedes’ wyraźnie pokazuje jak bardzo King nie odnajduje się w dzisiejszym świecie, jak sobie z nim nie radzi i że nie powinien się bawić w tej piaskownicy. Pokazują to też 'Joyland’ i 'Przebudzenie’, w których akcja osadzona jest w przeszłości i King czuje się w niej jak ryba w wodzie i to widać, bo książki pod tym kątem są doskonałe. Gdy w 'Przebudzeniu’ dochodzimy do czasów obecnych to też zaczyna zgrzytać choć obecność komputerów została ograniczona do minimum i umieszczona w książce dość naturalnie. Może to moje czepianie się ale nie kupił mnie kolejny kingowy eksperyment na nowym polu. Uważam że jest masa pisarzy, którzy robią to lepiej. Bardzo nie podoba mi się pomysł na serię „kryminałów”. Tak jak zwykle bronię wszystkich pomysłów Kinga bo to on jest tu twórcą i on wie najlepiej na co ma akurat ochotę, tak w tym przypadku uważam, że to trochę marnowanie kolejnych lat ale oczywiście czekam na 'Znalezione nie kradzione’ i mam nadzieję pochłonąć ją jeszcze przed premierą.
nocny: Ja te postacie polubiłem, moim zdaniem nie wypadają ani na plus ani na minus na tle wielu innych bohaterów wykreowanych przez Kinga. Holly Gibney uważam za bardzo interesującą, niesztampową osobę, w sumie to dla mnie najciekawsza osoba w książce 🙂 Nie rozumiem twojej aż tak mocnej krytyki. Mam też wrażenie, że bardzo koloryzujesz czy wyolbrzymiasz to pisanie o komputerach i teraźniejszych czasach. Nigdy to nie wysuwa się na plan główny i nigdy też nie zwróciłem uwagi by coś tutaj szwankowało. Znaczy są jakieś małe wpadki typu hasło do komputera o ile dobrze pamiętam, ale takie rzeczy mogą się przytrafić każdemu, to raczej problem redakcji.
W każdym razie mnie się książka podoba i też nie czepiałbym się tego słowa „kryminał”. To kingowska wersja kryminału a nie kryminał w czystej postaci 😉 Zresztą gdyby nie powtarzano tego słowa bez przerwy to ja nawet o tej książce bym tak nie pomyślał, dla mnie to bardziej sensacyjniak.
Mando: Bez ostrych spoilerów nie da rady kontynuować tej dyskusji ale mogę od ręki zrobić analizę gigantycznych wpadek w tej książce i tak zgadzam się, że to powinna wyłapać redakcja ale wymagałoby to sporych zmian w budowie książki. Ale tak jak mówię to temat na bardziej szczegółową dyskusję.
ingo: Niestety w przypadku 'Pana Mercedesa’ podzielam opinię Mando. Jest zbyt wielu lepszych autorów piszących tego typu literaturę, by marnować czas na tak przeciętną opowieść. Mógłbym ją przeboleć gdyby to była jednorazowa zachcianka Kinga, ale informacja o całej serii z trójką nijakich bohaterów mocno mnie podłamała. Jako fan Kinga rzucę się na nie od razu, ale gdybym czytał tego autora jedynie od czasu o czasu, to nie sięgnąłbym tak szybko po 'Znalezione nie kradzione’.
Jeszcze prostując nazewnictwo. W Polsce określamy tę powieść mianem kryminału, co faktycznie jest trochę mylące. Nie funkcjonuje u nas termin hard-boiled crime, który w skrócie oznacza powieść detektywistyczną, przez co trochę błędnie odbieramy wątki „kryminalne” w „’Panu Mercedesie’.
Mando: W przypadku drugiej tegorocznej premiery nie miałem w zasadzie żadnych oczekiwań i zostałem kupiony. Może nie powalony na kolana ale 'Przebudzenie’ jest bardzo dobrą książką. Wyjątkowo bardzo przemyślaną, zaskakującą i świetnie zakończoną a to Kingowi nie zawsze wychodzi. I w przeciwieństwie do 'Pana Mercedesa’ ja te książke z czasem oceniam coraz lepiej.
nocny: Tutaj będziemy już zgodni, bo ja również jestem pod wrażeniem tej powieści. Historia niesamowicie mnie wciągnęła od samego początku, kapitalnie mi się ją czytało. Ma w pewnym momencie nieco nudnawy fragment ale patrząc na całość ma on niewielkie znaczenie. Cenię sobie tę książkę w dużej mierze za klimat i przedział czasowy, lubię gdy autor przedstawia człowieka na przestrzeni całego jego życia. King umiejętnie połączył tu kolejne etapy, doświadczenia i przeżycia Jamiego Mortona, chyba nie sposób się z nim nie zżyć.
ingo: Ja o 'Przebudzeniu’ nie mogę powiedzieć dobrych rzeczy. W tym przypadku jestem w mniejszości będącej zawiedzioną książką. Coś co było fajnym pomysłem na dłuższe opowiadanie, w moim odczuciu zostało rozdmuchane do rozmiarów powieści. Mam wrażenie, że King podszedł do tej opowieści inaczej niż zazwyczaj. Nie zaczął od pytania „Co by było gdyby…” a od wizji na zakończenie. Niepotrzebnie została rozbudowana historia głównego bohatera, bez sprawdzania nie potrafię już nawet napisać jak się nazywał, która składa się z elementów znanych nam już z twórczości Kinga, które w innych pozycjach wypadały lepiej. Ograniczając się jedynie do wątku kaznodziei dostalibyśmy bardziej spójny tekst, co wyszłoby utworowi na lepsze. Bardziej w duchu Lovecrafta, z którego w tym przypadku King czerpie bardzo dużo.
nocny: Ależ to życie głównego bohatera to esensja tej książki! Szczerze, to pastor jest tam dla mnie dodatkiem, świetnym ale dodatkiem. I nie wyobrażam sobie tego jako opowiadanie, przeciwnie, raczej jako jeszcze obszerniejszą powieść niż jest.
No dobrze, ale poza dwiema powieściami Stephen King wydał w tym roku także dwa opowiadania – 'Bad Little Kid’ i 'That Bus Is Another World’. Co bardzo ciekawe, oba związane z jego zeszłoroczną wizytą w Europie. Pierwsze zostało wydane jedynie we Francji i Niemczech jako podziękowanie za wspaniałe przyjęcie pisarza a na drugie pomysł King miał podczas jazdy ulicami Paryża. Chyba jednak sobie nie podyskutujemy o treści tych tekstów, ja i Mando ich nie czytaliśmy, a Ty ingo?
ingo: Również nie miałem okazji przeczytać tych tekstów. Mam nadzieję, że znajdą się one w tegorocznym zbiorze opowiadań. Dodam jedynie, że bardzo podobało mi się wydanie 'Bad Little Kid’ w formie podziękowania za ubiegłoroczną gościnę we Francji i Niemczech. Nigdy nie dowiemy się czy byli w to zamieszani wydawcy Kinga z tych państw i jakieś umowy, ale patrząc z zewnątrz oceniam ten gest naprawdę pozytywnie.
nocny: Myślę, że o to, czy znajdą się te teksty w nowym zbiorze opowiadań możemy być całkowicie spokojni.
Pozostańmy jeszcze przy książkach, bo poza powieściami Kinga w tym roku dostaliśmy też dwie książki o Kingu. Pierwszą z nich jest 'Stephen King: Sprzedawca strachu’ Roberta Ziębińskiego a drugą 'Życie i czasy Stephena Kinga’ Lisy Rogak. Książki poświęcone Kingowi to raczej na polskim rynku rarytas a co gorsza, te, które do tej pory się pojawiły są po prostu kiepskie. Cieszy więc mnie bardzo ten rok bo nie dość, że jedną z książek napisał Polak, to druga z nich jest najlepszą tego typu pozycją jaka dostępna jest w naszym kraju.
Mando: Z obu książek o Kingu jestem zadowolony. Pierwsza pozycja jest historyczna bo to pierwsza polska książka tego typu. Przeczytałem ja dwa razy. Czytało się bardzo dobrze. Miałem trochę zastrzeżeń, oceniając na chłodno jest to coś co tak na dobrą sprawę mógł napisać każdy, zbiór krótkich, bardzo mocno subiektywnych notek w stylu postów na forum czy blogu plus garść niepopartych ciekawostek ale czyta się to bardzo przyjemnie. Druga książka w mojej ocenie wygrywa w tym pojedynku i jest w ogóle najlepszą książką tego typu wydaną na naszym rynku. I to zarówno wizualnie jak i merytorycznie. Obie książki zupełnie inne. Robert Ziębiński skupił się tylko na filmach i napisał nietypową biografię popartą ekranizacjami. Lisa Rogak zrobiła typowy biograficzny tekst, w przeciwieństwie do Roberta podpierając go dziesiątkami cytatów, podając mnóstwo źródeł, wykonując tytaniczną pracę przy researchu. Bardzo dobry rok na tym polu.
nocny: U mnie 'Sprzedawca strachu’ nie ma taryfy ulgowej dlatego, że napisał ją Polak. Znaczy Polak więc może być gorsza? Ja na tej książce się zawiodłem, tak jak mówisz, to jest zbiór takich notek jakie przez lata pisaliśmy na forum. Co więcej, albo Robert ma dziwny gust albo chciał by książka była kontrowersyjna i się o niej przez to mówiło, co zresztą miało miejsce, bo głównym tematem rozmów na żywo i w necie na jej temat to była sprawa skrajnie subiektywnych i w dużej mierze odbiegających od reszty opinii autora o filmach. Ale nie ma się co dziwić gdy o 'Skazanych na Shawshank’ czy 'Zielonej mili’, ulubionych ekranizacjach 99% fanów Kinga i filmach z pierwszych miejsc wszelakich list najlepszych filmów wszech czasów pisze się, że są kiepskie.
’Życie i czasy Stephena Kinga’ to pozycja niebotycznie lepsza. Tylko z nią mam inny problem. Otóż dowiedziałem się z niej naprawdę wielu faktów o Kingu, o których nie wiedziałem a zajmuję się nim od kilkunastu lat. Z drugiej strony dowiedziałem się faktów bardziej z życia prywatnego, o jego twórczości jest tam bardzo niewiele. Autorka po prostu wrzuca wtrącenia czasem nawet jednozdaniowe, że w tym a tym roku ukazała się ta i ta książka. Bardzo brakowało mi głębszego spojrzenia na kolejne książki, opowiadania, filmy. Ale potem zreflektowałem się, że tytuł książki to „życie i czasy” a nie „życie i twórczość” i chyba po prostu taki zamysł na książkę Rogak obrała. W każdym razie za to co napisała należą się jej brawa, a resztę trzeba będzie opisać samemu w swojej książce 😉
ingo: O książce Lisy Rogak nie mogę się wypowiedzieć, bo jeszcze się z nią nie zaznajomiłem. Cieszę się, że została ona wydana, ale z reguły sceptycznie podchodzę do tego typu biografii. Choć w tym przypadku, wnioskując po tym co piszecie, książka wydaje się stać na zadowalającym poziomie. Z kolei lektura „Stephena Kinga. Sprzedawcy strachu” była dla mnie satysfakcjonująca. Głównie ze względu na nowatorską próbę ukazania biografii Kinga. Uważam, że ten zabieg wyszedł Ziębińskiemu całkiem nieźle. Jego opinie dotyczące filmów faktycznie często bywają inne od powszechnie panujących, ale dla mnie niekoniecznie jest to minus. Zaznajomienie się z nimi bywa interesujące. Uważam, że dla wieloletnich czytelników i widzów dzieł Kinga jest to fajna książka.
Mando: W tym roku Albatros wydał też dwa audiobooki – 'Pana Mercedesa’ i 'Cujo’. Oba wypuszczone zarówno w plikach do pobrania jak i na nośnikach i to cieszy bo już dawno nie dostawaliśmy fizycznych wydań, które można dołączyć do kolekcji. Nie słuchałem jeszcze żadnego z nich. Zapoznałem się tylko z próbkami i w nich Jan Peszek czytający 'Pana Mercedesa’ wypada raczej umiarkowanie dobrze. Nie przypominam sobie bym słuchał coś w interpretacji tego pana więc nie wiem jak sprawdza się na dłuższą metę. 'Cujo’ natomiast czyta Krzysztof Gosztyła i to brzmi doskonale. Niedawno słuchałem audiobooka Harlana Cobena w jego interpretacji i był to kawał dobrej roboty. Liczę na więcej Kingów w interpretacji tego pana. Audiobooki pokazują też bardzo wyraźnie jak mocno wydawcy „pompują” książki Kinga w ostatnich latach. I to nie tyczy się tylko 'Pana Mercedesa’ bo tak samo sztucznie napompowany był 'Doktor Sen’ i 'Przebudzenie’. Nie wiem czy utarło się, że King to musi być cegła ale te dwa audiobooki mają niemal taką samą długość a książki w wersji papierowej dzieli ponad 200 stron 🙂 Powieści o objętości takiej jaką prezentuje 'Pan Mercedes’ w wersji audio trwają zwykle 20-30 godzin a tutaj mamy 15-godzinną wersję co wyraźnie pokazuje nam prawdziwą objętość książki.
ingo: Przy porównywaniu długości trwania audiobooków jest taki problem, że różni lektorzy czytają z różną prędkością. Porównywanie tych czasów nie jest więc miarodajne, ale faktem jest, że wydawcy mocno próbują rozdmuchiwać Kingi. Nie dotyczy to tylko tego autora. Generalnie na rynku próbuje się wydawać raczej grubsze książki. Ma na to wpływ parę czynników. Jednak trzeba zaznaczyć, że fani nie są zadowoleni jeżeli książki Kinga nie mają odpowiednio wielu stron 😉 Wracając do audiobooków – poproszę o kolejne!
nocny: Ja audiobooków nie słucham więc do powiedzenia nic nie mam i nie czekam na kolejne 😉
Czas chyba na komiksy. W tym roku nie było obficie, w Polsce Albatros wydał 'Mroczną Wieżę. Początek podróży’ a w Stanach nieoczekiwanie powrócono do jak się wydawało zamkniętego tematu i powstał kolejny rozdział rysunkowej Wieży – 'The Dark Tower: The Drawing Of The Three’ i jego pierwsza seria 'The Prisoner’.
Mando: Bardzo mnie cieszy dalsze wydawanie Mrocznej Wieży przez Albatrosa. Dodatkowo teraz jesteśmy w takim momencie, że udało się wydać cały pierwszy 5-tomowy rozdział, a kolejne albumy stanowią zamknięte opowieści więc póki co, nawet jeśli wydawca przestanie wydawać dalsze tomy to nie zostaniemy z otwartą historią. Mam jednak nadzieję, że jeszcze przynajmniej 'Siostrzyczki z Elurii’ się u nas ukażą.
nocny: Ja muszę przyznać, że po lekturze polskiego wydania 'Początku podróży’ oceniam ten album dużo lepiej niż oceniłem oryginał zaraz po premierze. Ale ja ogólnie tak mam, że po polskich wydaniach ocena u mnie skacze do góry. Zarówno pod względem treści jak i oprawy wizualnej komiks ten uważam za interesujący i szkoda, że Albatros tak kompletnie zignorował tę premierę, gdyby nie to, że prowadzę serwis o Kingu to pewnie bym nie wiedział, że taki komiks ukazał się w naszym kraju.
ingo: Albatrosowi wypada podziękować za kolejny tom i życzyć jak najlepszej sprzedaży. Mam nadzieję, że fani 'Mrocznej Wieży’ nie odpuszczają sobie tej formy przygód Rolanda.
Mando: Jeszcze bardziej od 'Początku podróży’ cieszy mnie powrót do komiksowej Wieży na świecie. Byłem przekonany, że to już zamknięty rozdział i była to dla mnie jedna z najlepszych niespodzianek ubiegłego roku. Niestety przeczytałem dopiero sam wstęp więc nie mogę się wypowiedzieć o całej pierwszej serii. Wiem, że ingo będzie ją krytykował, ale ja na razie jestem bardzo zadowolony z drogi jaką obrali twórcy. 'The Prisoner’ nie jest bowiem normalną adaptacją książki a bardzo mocno ją rozbudowuje dodając szereg nowych pomysłów i rozwiązań.
ingo: Również byłem zaskoczony wskrzeszeniem przez Marvela całego projektu. Faktycznie mam sporo uwag dotyczących 'Prisonera’, ale bardzo cieszę się, że powstaje kolejny cykl zeszytów. Warto jeszcze raz podkreślić, że cała pierwsza mini-seria to praktycznie rozbudowanie materiałów znanych z książek Kinga, a nie bezpośrednia adaptacja, której wszyscy się spodziewali.
nocny: Mówiąc o nowej odsłonie komiksu wieżowego nie można nie wspomnieć o tym, że rysunki do niego tworzy Polak – Piotr Kowalski. Co sądzicie o jego pracy? Ja do tej pory nie potrafię się określić, nie zachwyciły mnie jego prace, kreskę ma naprawdę niezłą, po nałożeniu kolorów przez Filardiego wygląda to całkiem ładnie, ale mam duże skojarzenia z komiksem 'The Talisman’, którego bardzo nie lubię za rysunki właśnie. W obu przypadkach mam wrażenie, że to komiksy dla dzieci. Nie lubię tak dużych i dość prostych rysunków.
Mando: Na etapie zapowiedzi raczej mi się nie podobały. Po nałożeniu kolorów podobały mi się jeszcze mniej. Podczas lektury sprawdziły się dużo lepiej. Nigdy w taki sposób nie wyobraziłbym sobie tej książki i nadal jest to dla mnie tylko alternatywna wersja tego co sam stworzyłem w swojej wyobraźni, ale… kupuję ją. Choć w momencie gdy upłynęło trochę czasu od lektury znów mnie to ni ziębi ni grzeje. Cieszy natomiast fakt, że kolejną serię przygotuje ta sama ekipa twórców, będziemy mieli zatem wizualną ciągłość tej historii.
ingo: Podobnie jak wcześniej nocny nie dawał taryfy ulgowej Robertowi Ziębińskiemu, tak jak nie daję jej Piotrowi Kowalskiemu. Nie pasuje mi jego styl do tej serii. Też mam skojarzenia z 'Talizmanem’. Tam jednak tego typu kreska była wykorzystana do zupełnie innej opowieści i mogła pasować. W przypadku 'Mrocznej Wieży’, tym bardziej gdy mamy do czynienia z opowieścią o narkomanie, przydałoby się coś innego. Mam nadzieję, że jak przejdziemy do historii Detty/Odetty to rysownik ulegnie zmianie.
nocny: Ja się obawiam, że rysownik zostanie na całą serię 'Powołania trójki’ tak by stworzyć jedną, spójną, zamkniętą całość.
Mando: Obawiam się, że spójna wizualnie seria nie jest priorytetem dla Marvela. Szczególnie przy takim tytule, który jest obecnie raczej tytułem drugoligowym. Kolejny zbiorczy tom zostanie wydany tylko w miękkiej oprawie, wydania zeszytowe są na niższym jakościowo poziomie niż wcześniej. O ile Piotr Kowalski będzie chętny do pracy przy tym projekcie to pewnie tak to będzie dalej wyglądać. Jeśli z jakichś przyczyn będzie musiał z niego zrezygnować to nastąpi zmiana. Rzecz normalna nawet przy pierwszoligowych tytułach. Do tej pory mieliśmy wiele takich zmian jednak stałym punktem był kolorysta, który nadawał całej serii jeden spójny klimat. Teraz kolory są takie sobie i w przypadku zmiany rysownika nie pogniewałbym się gdyby odszedł też kolorysta ale to dałoby nam pewnie gigantyczną zmianę co też nie jest dobrym rozwiązaniem.
nocny: Na polu książkowym zostały nam chyba już tylko wznowienia, które kolejny rok z rzędu dzięki wydawnictwu Albatros obrodziły. Na rynek trafiły 'Bastion’, 'To’, 'Bezsenność’, 'Cujo’, 'Cztery pory roku’, 'Sklepik z marzeniami’, 'Zielona mila’, 'Dolores Claiborne’, 'Łowca snów’, 'Rose Madder’ i 'Czarna bezgwiezdna noc’. I moim zdaniem warto zwrócić uwagę na dwie istotne rzeczy: 'Czarna bezgwiezdna noc’ została wydana z dodatkowym opowiadaniem 'Pod psem’ i w pakiecie z 'Panem Mercedesem’, a druga rzecz to start nowej serii okładkowej autorstwa Darka Kocurka. Niestety współpraca z Darkiem rozpoczęła się dopiero w drugiej połowie roku i jego ilustracje znalazły się tylko na 'Łowcy snów’ i 'Rose Madder’.
Mando: W tym roku opuścił nas pan Andrzej Kuryłowicz co przyniosło ogromne zmiany w wydawnictwie Albatros. Z punktu widzenia zwykłego czytelnika to dość szybko wyszło na prostą. Nastąpiły zmiany w szacie graficznej, ukazał się wspomniany przez ciebie pakiet. Zagranie z łączeniem książek w zestaw przywitałem raczej umiarkowanie pozytywnie ale cenowo to wyglądało całkiem przyjemnie więc dla kolekcjonerów jest to ciekawa rzecz. Dla zwykłych zjadaczy wydaje mi się, że jednak rzecz umiarkowanie kusząca, chyba, że akurat nie mają obu tych tytułów to można dość tanio uzupełnić kolekcję o bardzo ładne wydania. Bo trzeba przyznać, że choć w 'Czarnej bezgwiezdnej nocy’ znalazło się kilka koszmarnych błędów redaktorskich to same wydania są przepiękne i bardzo chciałbym więcej tak wyglądających Kingów od Albatrosa.
ingo: Co istotne dla pedantycznych kolekcjonerów, powrót Darka nie oznaczał zmiany serii wydawniczej, czyli styl grzbietów pozostał zachowany i trwa on już naprawdę długo. Opowiadanie 'Pod psem’ to świetny ukłon w stronę fanów. Fajnie, że wydawca wysłuchał naszych próśb i wypuścił 'Czarną bezgwiezdną noc’ z bonusowym tekstem. Nawet cena pakietu była całkiem atrakcyjna. Kupiłem całość dla jednego krótkiego tekstu i nie żałuję 🙂
Mando: Jestem bardzo zadowolony, że Albatros wydał ten zbiór w takiej formie. Samo opowiadanie niczym nie zachwyca, tak jak mówi nocny kompletnie nie pasuje do tego zbioru, ale skoro już wydali w Stanach to bardzo się cieszę, że ukazało się i u nas. Nie wiem czy jeszcze w jakimś innym kraju fani Kinga są tak rozpieszczani. Kupiłem cały pakiet dla jednego opowiadania, ani przez chwilę nie poczułem się jakbym wyrzucał pieniądze, potraktowałem to jako normalną premierę i czytałem po drodze do domu pchając wózek z dzieckiem i odmrażając sobie palce. Gdyby nie to, że jesienią zostaliśmy zalani innymi, teoretycznie ważniejszymi premierami byłoby o tym głośno ale i tak wydanie nie przeszło bez echa.
nocny: No dobrze, to chyba możemy przejść do bloku filmowego. Tutaj też działo się sporo, mogliśmy obejrzeć aż 3 ekranizacje tekstów Kinga, i co bardzo ciekawe i nietypowe, wszystkie filmy trafiły na ekrany w ciągu jednego miesiąca. Były to kolejno 'A Good Marriage’ – ekranizacja 'Dobranego małżeństwa’ ze scenariuszem Kinga, 'Mercy’ czyli nowa ekranizacja opowiadania 'Babcia i 'Big Driver’, czyli kolejny tekst ze zbioru 'Czarna bezgwiezdna noc’ – 'Wielki kierowca.
ingo: Szkoda, że ilość nie szła w parze z jakością. Niestety żaden z tych filmów nie ma szans stać się kolejną wizytówką twórczości Kinga. Ale trzeba zaznaczyć, że żaden z nich nie pretendował do bycia czymś więcej niż zwykłym filmidłem. Można to już było stwierdzić na etapie ich produkcji.
Ale i zwykłe filmidło nie raz potrafi dostarczyć co najmniej fajnie spędzonego czasu, więc do seansów podchodziłem jak najbardziej pozytywnie. Niestety pierwszą premierę, 'A Good Marriage’ oceniam raczej negatywnie. Tragedii nie ma, ale całość wypada strasznie nijako. Podczas oglądania bywały momenty gdy się nudziłem, a po paru miesiącach nie pamiętam praktycznie niczego z tego filmu.
Mando: Na 'A Good Marriage’ czekałem najmniej, oczekiwałem po nim najmniej i najmniej dostałem. Nie jest to zły film ale obejrzałem i wracać szybko nie planuję. Bardzo nijakie, w złych miejscach okrojone, w złych rozciągnięte, a w niektórych kompletnie niepotrzebnie rozbudowane. Niestety King już któryś raz udowadnia, że nie umie przekładać swoich tekstów na potrzeby ekranu. Ale też nie zgadzam się z mocną krytyką jaka przelała się po tym filmie. Powstało wiele gorszych ekranizacji.
nocny: A ja przeciwnie, nie oceniam tego filmu tak krytycznie. Właśnie na ten film najbardziej czekałem i oglądało mi się go całkiem nieźle aczkolwiek zawiódł mnie finał, książkową jego wersję przeżyłem dużo bardziej intensywnie, tutaj czegoś stanowczo zabrakło. Ale poza nim film trzymał mnie w napięciu cały czas, dziwię się ingo, że się nudziłeś.
Zaskoczył mnie za to bardzo film 'Mercy’. Tutaj spodziewałem się horrorku klasy C a po pierwszej godzinie seansu nie wierzyłem sam sobie jak mi się to podoba. Klimat w filmie jest kapitalny, nastrój, zdjęcia zasługują na dużą pochwałę. Ale znów jest problem z finałem. W 'Dobranym małżeństwie’ po prostu czegoś mi brakowało, czegoś co wywołałoby jakieś emocje, tutaj natomiast finał zburzył całkowicie moje dobre wrażenia z filmu.
ingo: 'Mercy’ zaskakuje już na etapie okładki i nielicznych materiałów promocyjnych jakie się ukazały. Brak w nich nazwiska Kinga. Niespotykana sytuacja w przypadku tego autora. Ciekawe czym było to spowodowane. Sam film uważam za udany. Jak na tego typu produkcję to nawet bardzo. Całkiem nieźle rozbudowali opowiadanie, historia została przedstawiona klimatycznie, nie mam większych uwag. Seans upłynął przyjemnie.
Mando: Ode mnie idzie bardzo duży kciuk w górę dla 'Mercy’. Czekałem na ten film najbardziej. Pewnie trochę obniżyłem poprzeczkę biorąc pod uwagę całą wyboistą drogę jaką przeszedł ten film od powstania do premiery ale i tak bardzo mi się podobał. Liczyłem na przyjemny straszak i tyle dostałem. Nic więcej i nic mniej. Uważam, że 'Mercy’ nie odstaje jakoś szalenie mocno od standardów produkowanych obecnie horrorów. Już dawno nie mieliśmy przyjemności obejrzeć takiego zwykłego, prostego czystego gatunkowo horroru sygnowanego nazwiskiem Kinga i była to dla mnie zadziwiająco dobra zabawa. Oczywiście to nie jest film, który będę nie wiadomo jak wychwalał i polecał ale spełnił swoją funkcję i dostarczył mi w 100% tego czego od niego oczekiwałem. I tak jak powiedziałem, że jakoś nie mam ochoty szybko wracać do 'A Good Marriage’ tak 'Mercy’ obejrzałem już dwa razy.
ingo: Na koniec pozostaje nam typowo telewizyjna produkcja jaką jest 'Big Driver’. Przed seansem ponownie powinno wziąć się poprawkę na to z jakim typem filmu mamy do czynienia i fakt, że powstał on dla co najwyżej drugoligowej stacji kablowej. Ode mnie kciuk w górę. Ponownie nie mamy tu do czynienia z czymś co by się wybijało na tle innych produkcji, ale jest całkiem przyzwoicie. Dobrze się ogląda, a całość zrealizowana jest w sposób zadowalający.
Mando: A ja byłem bardzo pozytywnie zaskoczony tym filmem. Czekałem na niego najmniej, oczekiwałem niewiele a dostałem świetną ekranizację. Uważam, że jest to najlepszy film na podstawie Kinga od 7 lat, czyli od czasów '1408′ i 'Mgły’, przy czym absolutnie nie stawiam tego w jednym szeregu z 'Mgłą’ bo zgadzam się, że to nie jest ten poziom. Jednak od czasu tamtych dwóch ekranizacji nie dostałem filmu, który kupiłbym w całości i przy którym bawiłbym się tak dobrze… choć w tym przypadku – „bawił się” – może być sformułowaniem trochę nie na miejscu. Dla mnie zdecydowany lider w tym zestawie.
ingo: Aż spojrzałem na spis ekranizacji. Chyba muszę się zgodzić z tym najlepszym od 7 lat filmem na podstawie Kinga. Wyjątkowo marny okres za nami 😉
nocny: No ale zważywszy, że przez te 7 lat powstały tylko 4 filmy to za bardzo nie ma się czym szczycić 😉
'Big Driver’ zaskoczył mnie trailerem, bardzo mi się podobał jego klimat i miałem wobec filmu spore nadzieje. I klimat ten w filmie znalazłem, dostałem też zgrabną historię, bez fajerwerków ale dobrze zrobioną ale niestety przez jeden mankament ocenę filmu po seansie sporo obniżyłem. Tak jak pisałem w recenzji, pojawianie się zjaw, z którymi bohaterka rozmawia plus mówienie do samej siebie mocno mnie odrzuciło.
Mando: Dla mnie to był motyw doskonale przełożony na język filmowy. Rozumiem, że to może się nie podobać. Kwestia indywidualnego podejścia. Też czasem mi takie motywy przeszkadzają, ale jak dla mnie tutaj to grało świetnie, było umotywowane… no może te zjawy bym sobie faktycznie darował ale mówienia do siebie nie chciałbym zmieniać.
nocny: Podsumowując moją ocenę trzech tegorocznych premier, na pewno muszę obejrzeć te filmy ponownie by zweryfikować poglądy, może ponowny seans coś zmieni.
ingo: Pozostaje nam jeszcze wspomnieć dwa seriale „na podstawie” twórczości Stephena Kinga. O 'Haven’ wypowiadamy się od paru lat i zdanie nam się pewnie nie zmieniło, ale za to drugi sezon 'Pod kopułą’ sprawił, że zaczęliśmy oceniać tę produkcję… bardzo negatywnie…
nocny: Ech 'Pod kopułą’… Jedna z moich ulubionych książek Kinga stała się bardzo złym serialem. W zeszłym roku nawet chwaliłem pierwszy sezon ale niestety, drugi sezon zmienił się bardzo. Scenariusz jest po prostu źle napisany, pomysły scenarzyści mają głupie, wkrada się też trochę nudy.
Mando: W przypadku 'Haven’ standardowo zatrzymałem się po dwóch odcinkach i pewnie na koniec nadrobię całość hurtem ale faktycznie wygląda na to, że poziom jest stały i nie sądzę bym narzekał na ten sezon. Druga seria 'Pod kopuła’ to dla mnie katastrofa. Teoretycznie jeden z czołowych seriali stacji CBS, który miał być flagowym serialem letniej ramówki, który startując pobił wiele rekordów, prezentuje poziom produkcji SyFy i studia Asylum. Autentycznie tak wyglądaliby 'Zagubieni’ gdyby wyprodukowały je SyFy. W grudniu oglądałem horror świąteczny od SyFy sprzed 2 lat, który w pigułce przedstawiał większość tych samych pomysłów, które potem widzieliśmy w 'Pod kopułą’ i który oglądało się lepiej pomimo, że był filmem koszmarnie złym. Byłem za tym by ten serial rozbudowywać, byłem za tym by go kontynuować i przeciągać na kolejne sezony ale ten zlepek absurdu jaki zaserwowali nam twórcy w tej odsłonie to było nawet dla mnie za dużo. Wiemy już, że trzeci sezon powstanie i niestety moje nastawienie spadło drastycznie w dół.
ingo: Pierwsze odcinki tego sezonu dało się jeszcze oglądać. Nie były dobre, ale nie były również katastrofą. Za to z niedowierzaniem oglądałem to co się działo później. Autentycznie śmiałem się widząc niektóre nieporadne rozwiązania twórców. I nie był to śmiech typu 'tak złe, że aż fajne’. Szkoda, że sam King tak mocno wspiera ten serial swoją osobą. Oby trzeci sezon był z założenia ostatnim.
nocny: Ale pierwszy odcinek, autorstwa Kinga był naprawdę niezły i obiecał przynajmniej mi poziom pierwszego sezonu. No strasznie szkoda, ale boli też to, że Kingowi to się najwyraźniej bardzo podoba…
Mando: Podsumowując, to był dobry rok, ale jednocześnie jak dla mnie nie wybił się niczym ponad jakiś stały poziom. Bardzo cieszyło mnie wydanie dwóch książek o Kingu, byłem zachwycony ilością ekranizacji, rozpływałem się w zachwytach po ogłoszeniu wznowienia komiksowej Mrocznej Wieży, skakałem z radości na wieść o dwóch równoległych ze światowymi polskich premierach książkowych… ale gdy to wszystko przeczytałem i obejrzałem, nie dostałem w zasadzie niczego co wgniotłoby mnie w fotel i rozwaliło szczękę o podłogę. Ten rok będę wspominał dobrze ale nie dostarczył mi on niczego co zdominowałoby plan wydawniczy. Będę go pamiętał jako rok wielu ciekawych premier… i tyle. Niczym nie powalił, niczym nie zniechęcił. Można by powiedzieć „przeciętny” ale fani wielu pisarzy pozazdrościliby pewnie takiej „przeciętności”. Jeśli kolejne lata będą prezentowały taki sam poziom to będę szczęśliwy choć cały czas czekam i mam nadzieję, że doczekam się przynajmniej jednej książki, która namiesza jeszcze w moim Top 10. Obawiam się jednak, że rok 2015 mi jej nie przyniesie.
nocny: No rok 2015 na pewno w niczym Ci nie namiesza, tego już możemy być pewni teraz 😉
Ja miniony rok oceniam bardzo pozytywnie. Przede wszystkim za ilość i różnorodność. Dwie nowe książki Kinga, nowy komiks, 3 nowe filmy, 2 książki o Kingu, sporo wznowień, kontynuacja 2 seriali, no działo się bardzo dużo. Co do poziomu to już było różnie ale w tej najważniejszej części czyli premier Kinga ja jestem bardzo zadowolony więc jak najbardziej mogę zaliczyć ten rok do udanych.
ingo: Pod względem ilościowym był to rok bardzo udany. Ale życzyłbym sobie by wśród tylu pozycji była chociaż jedna, która wyraźnie wybiłaby się ponad przeciętność i miała w sobie „to coś”. W tym roku ani książki, ani filmy nie wywołały u mnie emocji, których oczekuję po dziełach związanych z Kingiem. Nie wspominaliśmy o tym tutaj, ale w podsumowaniu mogę dodać, że zdecydowanie lepiej ocenię ten okres jeżeli dorzucimy jeszcze wydarzenia związane z Joe Hillem. Zarówno 'NOS4A2′, które miało u nas premierę, ekranizacja 'Rogów’ jak i komiksy przebijają wszystkie wydarzenia czysto Kingowe.
W rok 2015 wchodzę bez entuzjazmu. Premiery książek interesują mnie umiarkowanie, a z filmów w chwili obecnej to możemy realnie liczyć jedynie na 'Komórkę’. No chyba, że jakiś inny projekt, a trochę ich zapowiedziano w ubiegłym roku, dostanie nagle sporego przyspieszenia.
nocny: Ja ingo znów przeciwnie, tak jak do roku ’14 tak i ’15 mam dużo więcej pozytywnego nastawienia. Bardzo podoba mi się opis 'Znalezione nie kradzione’ więc czekam mocno. Bardzo lubię zbiory opowiadań Kinga więc na 'The Bazaar Of Bad Dreams’ też czekam mocno. Cholernie się cieszę na obie te książki. Co do filmów, to przez ostatnie dwa lata było tyle zapowiedzi, że nie mam pojęcia co w 2015 trafi ostatecznie na ekrany. Raczej na pewno 'Komórka’ bo film od dawna jest nakręcony. Mam nadzieję, że będzie tego więcej.
Mando: Mam nadzieję, że ten rok zaskoczy nas filmowo. W 2014 pewne było tylko 'A Good Marriage’ a potem poszło lawinowo. Od książek nie oczekuję niczego konkretnego ale myślę, że lepszych wrażeń dostarczy mi zbiór opowiadań. Zgadzam się z ingiem, że miniony rok na poletku Joe Hilla wypadł doskonale i syn pokonał ojca w każdej możliwej kategorii. Mam nadzieję, że w nadchodzącym roku doczekamy się zapowiadanego wznowienia komiksu 'Amerykański Wampir’ i może wydawanie go z innym planem, cennikiem i podejściem spowoduje, że tym razem ta seria się utrzyma. To chyba moje największe życzenie na nadchodzący rok. No i mam nadzieję, że będzie się dużo działo 🙂
nocny: No to co, życzę Wam i sobie udanego roku i do kolejnego rocznego podsumowania 🙂
Redakcja serwisu
StephenKing.pl
2015 r.